Mamy takie chińskie przysłowie „Obyś żył w ciekawych czasach”. Nie wszyscy wiedzą, że to przysłowie ma negatywny wydźwięk a nie pozytywny. Rok 2025 dla motoryzacji z pewnością będzie ciekawy, ale czy będziemy mogli go ocenić pozytywnie czy negatywnie to pokaże nam czas.
Michał Wekiera, dyrektor zarządzający PZPM
Jedną z rzeczy, która się nam zmienia w 2025 roku to jest nowy próg redukcji emisji CO2 wynikający z rozporządzenia 2019/631. I tutaj pozwolę sobie na pewne wtrącenie. W przestrzeni publicznej często jest wskazywane, że regulacja której dotyczy emisja CO2 to CAFE. Jest to błędne, gdyż niezależnie jakbyśmy ten skrót rozszyfrowali to albo dotyczy on jako Clean Air For Europe czystego powietrza w miastach i zanieczyszczeń (NOx, PM, CO) albo jako Corporate Average Fuel Economy jest starym programem z lat 70 XX wieku z USA odnoszącym się do maksymalnego zużycia paliwa. Zatem jak widzicie w żadnym z przypadków nie odnosi się do CO2, które jest gazem cieplarnianym, a nie trującym według systematyki UE.
Wracając do naszych nowych progów od 2025 roku mamy 15% redukcję, która dla osobówek oznacza średnio dla floty 93,6 g/km i dla lekkich dostawczych średnio 153,9 g/km.
Jeżeli przyjrzymy się emisji CO2 najpopularniejszych w Polsce samochodów to okaże się, że prawie żaden z nich nie ma tak niskiej emisji. Oznacza to, że albo duża część samochodów zdrożeje albo zostanie wycofana z oferty producentów pojazdów. Przy „cenie” 95 Euro za każdy dodatkowy gram emisji CO2, oznacza to ponad 4 tysiące złotych dla przekroczenia o 10 gram. W związku z tym możemy się spodziewać w 2025 roku dużej zmiany w ofercie producentów, a także wzrostu cen niektórych pojazdów. To wszystko daje nam dodatkowe zamieszanie po lipcu zeszłego roku, kiedy nowe wymagania z zakresu bezpieczeństwa – General Safety Regulation, spowodowały wycofanie z oferty wielu modeli pojazdów.
Czy ta zmiana progu spowoduje zwiększone zainteresowanie samochodami zeroemisyjnymi? Z jednej strony powinno się tak stać, ale jeżeli spojrzymy na spadającą dynamikę wzrostu – w 2024 roku tylko 3% w Polsce to możemy mieć co do tego wątpliwości. Z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego wynika, że pierwszy miesiąc 2025 roku wskazuje na minimalny wzrost na poziomie 0,4% dla samochodów zeroemisyjnych, ale za to mamy istotny wzrost pojazdów typu plug-in – 40%.
Kolejną z rzeczy, która się zmienia w 2025 roku, to zakończenie programu dopłat Mój elektryk i wprowadzenie nowego programu NaszEauto. Mój elektryk był programem, który nie był może od początku doskonały, ale z wiekiem się zmieniał i zdobywał coraz większą popularność. Najpopularniejszy był w dwóch obszarach: dopłaty do leasingu samochodów M1 i dopłaty do pojazdów dostawczych kategorii N1. Według informacji Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej od 2021 roku w ramach programu udzielono wsparcia na kwotę ponad 960 mln zł.
Ponad 90% rejestracji pojazdów zeroemisyjnych to firmy. Już pod koniec sierpnia 2024 roku były wyraźne sygnały, że Mój elektryk nie ma się najlepiej, aż w końcu pod koniec roku dowiedzieliśmy się że będzie wygaszony i zastąpiony nowym programem z KPO. I pod koniec stycznia 2025 roku na konferencji prasowej dowiedzieliśmy się, że nowy program będzie się nazywał NaszEauto i będzie miał budżet 1,6 mld zł. Ale i też niestety, o czym było wiadomo wcześniej, NaszEauto nie jest kontynuacją tylko mocno ograniczonym programem nakierowany na wsparcie pojazdów kategorii M1 nabywanych przez osoby fizyczne i jednoosobowe działalności gospodarcze. Czyli z założenia program wycina najliczniejszych beneficjentów poprzedniego programu czyli firmy i nabywających pojazdy kategorii N1. Dodatkowo po dokładnej analizie opublikowanego chwilę później Opisu programu i Regulaminu, okazało się że z programu wyrzucono samochody wodorowe, co pozbawiło go waloru neutralności technologicznej. Można to nawet uznać, za niezgodność z KPO. Na wydatkowanie założonego budżetu mamy czas do połowy 2026 roku, co przy maksymalnej kwocie wsparcia 40 tys zł, oznacza około 40 tys samochodów. Czy uda się wykorzystać alokację? Patrząc na dane historyczne może być z tym trudno przy takiej konstrukcji programu.
Niestety program nie pozbył się także wad poprzednika jak limit ceny, który po latach funkcjonowania programu powinien być zwiększony. Ustalenie limitu na poziomie 225 tysięcy złotych netto dla wszystkich, należy uznać za kosmetyczną zmianę. To wszystko oznacza, że mamy co prawda nowy program na dużą kwotę, ale niestety jest duża szansa że nie zostanie on wykorzystany w całości. I dlatego żeby mieć lepszy efekt z tego programu, rozsądnie by było poszerzyć go o wsparcie dla pojazdów wodorowych, kategorii N1 i inne firmy niż jednoosobowe działalności. Wtedy wydaje się, że można by oczekiwać dalszego wzrostu elektromobilności w Polsce, a przy tak skonstruowanym programie jak dzisiaj raczej możemy mieć stagnację albo niewielkie wzrosty. Ale zobaczmy po w drugim kwartale 2025 roku ma być dokonana ewaluacja i na jej bazie być może zostaną wprowadzone jakieś zmiany.
Kolejną kwestią, która uderzy w samochody hybrydowe są zmiany w ramach normy Euro, a konkretnie wprowadzenie Euro 6e-bis, która prowadzi do zmiany sposobu liczenia emisji CO2 dla hybryd plug-in poprzez zmianę współczynnika użyteczności z 800km na 2200km i docelowo 4260km – w praktyce zwiększenie deklarowanej emisji w ramach WLTP o jakieś 2,5 razu od 2026 roku, oraz zmniejszenie mocy niektórych samochodów hybrydowych.
Ta zmiana ma znaczenie i wpływ na wiele obszarów, gdyż dla taksonomii czy zielonych zamówień publicznych pojazdy o emisji CO2 do 50 g/km CO2 są traktowane w 2025 roku jako bezemisyjne. Mówiąc ludzkim głosem oznacza to, że jeszcze tylko przez bardzo ograniczony okres czasu kupujący takie pojazdy, mogą się z nich rozliczać jakby kupowali pojazdy bezemisyjne. Jest to także ostatni moment dla producentów, w którym rejestracje takich pojazdów przynoszą istotne zyski w rozliczaniu się z celów emisyjnych CO2. Po pierwsze są liczone do tzw. współczynnika ZLEV, który może pozwolić na obniżenie celu redukcyjnego dla danego producenta nawet o 5%, a po drugie przez deklarowaną emisję poniżej średniego celu na okres 2025-2029 pomagają zrealizować cele redukcyjne. Stąd można zauważyć istotne obniżki cen właśnie samochodów hybryda plug-in, które jak pokazują statystyki rejestracji pojazdów znajdują większe zainteresowanie u nabywców niż pojazdy bezemisyjne. Jak widać przynosi to skutek bo w styczniu 2025 zarejestrowano ponad 40% więcej hybryd plug-in, a w pierwszych 20 dniach lutego zarejestrowano o 35% więcej.
Zeszły rok upłynął pod znakiem co raz większej ilości dostępnych modeli samochodów produkowanych w Chinach. Wyniki z roku 2024 wskazywały na dalszy rozwój tych producentów, ale znowu zmiany polityczne w USA i nałożenie ceł przez UE w wysokości od 7% do nawet 35% mogły wskazywać na spowolnienie. Jak będzie ostatecznie to pokażą nam wyniki na koniec 2025 roku. Natomiast patrząc na pierwsze miesiące 2025 roku można wskazywać na dalszy dynamiczny wzrost, gdyż sam styczeń 2025 był o 1008% lepszy od stycznia w 2024 roku. Dodając do tego, że w 2024 roku rynek takich samochodów wzrósł 62,5 razy w stosunku do 2023 roku, można bardziej wskazywać na wzrost udziału takich producentów w rynku.
Gdy zdobędą oni jeszcze większą popularność wśród firm, bo obecnie ponad 50% nabywców to osoby fizyczne, to teza o wzroście staje się jeszcze bardziej prawdopodobna.
Tak jak wspomniałem na początku, ten rok zapowiada się ciekawie. I nie myliłem się gdyż w chwili, której kończyłem ten artykuł zostały ogłoszone 25% cła na towary z Europy przez Prezydenta Trumpa, które mają obejmować samochody. To może mieć bardzo istotny wpływ na rynek samochodów, bo wkrótce należy się spodziewać odpowiedzi ze strony UE. Jeżeli ta odpowiedź będzie lustrzanym odbiciem, to wówczas może to oznaczać zdecydowanie trudniejszą sytuację dla samochodów produkowanych w USA i eksportowanych do UE. Może także dużo też zmienić na rynku samochodów zeroemisyjnych, gdzie mamy silnego amerykańskiego gracza.
Patrząc na to wszystko na podstawie danych z stycznia i początku lutego, w niektórych obszarach wygląda to pozytywnie. W niektórych niekoniecznie – szczególnie pomimo niewielkiego wzrostu liczbowego malejący udział w rynku, samochodów zeroemisyjnych. Ale ostateczny wyrok będziemy mogli pewnie wydać pod koniec roku i stwierdzić czy tym razem życie w ciekawych czasach jest przekleństwem czy dobrą wróżbą.