Niewielki japoński crossover - Suzuki Ignis - nim pojawił się w salonach już zdążył zdenerwować zarząd globalnego odzieżowego giganta. To jeden z kilku powodów aby uznać ten premierowy model za ciekawy.
Ignis jest trzecią tegoroczną nowością Suzuki, po modelu Baleno oraz zmodernizowanym SX4 S-Cross. Mimo niemal identycznej długości co Jimny (370 cm) nowość Suzuki nie jest jego następcą. Stanowi on raczej uzupełnienie oferty w segmencie najmniejszych crossoverów, które służą głównie do jazdy miejskiej.
Własny styl
Maluch Suzuki wyróżnia się zadziorną stylistyką zwłaszcza przedniego pasa, nabrzmiałymi nadkolami, znacznym 18-centrymetrowym prześwitem oraz pudełkowatym i wysokim nadwoziem (159,5 cm). To 9 cm więcej niż w Volkswagenie up!, ale też nieco mniej niż w modelu Fiat Panda 4x4, którego można uznać za jedynego w segmencie bezpośredniego rywala. Ciekawszy wygląd oferuje topowa wersja Elegance z reflektorami i lampami tylnymi wykonanymi w technologii LED. Opcjonalnie możemy też zamówić dwukolorowe malowanie nadwozia. Na słupku C zauważymy charakterystyczne trzy położone pod kątem wklęsłe pasy, które przypominają logo Adidasa. Ten niemiecki producent odzieży starał się zresztą skłonić Suzuki do rezygnacji z tego motywu pojeździe. Tak się nie stało gdyż Japończycy zastosowali ten wzór wcześniej niż Niemcy. Identyczne przetłoczenia możemy znaleźć w modelu Fronte Coupe z 1971 roku. Logo Adidasa zadebiutowało w zbliżonej formie dopiero w 1997 roku.
Oryginalne wnętrze
Na środku dwukolorowej deski rozdzielczej osadzono 7-calowy ekran systemu multimedialnego poprzez który mamy możliwość obsługi audio i nawigacji. Obudowa dolnej części środkowej konsoli może być polakierowana na kolor srebrny lub pomarańczowy, w zależności od wersji. Na jej bokach umieszczono charakterystyczne trzy wklęsłe paski, identyczne z tymi jakie znajdziemy na nadwoziu.
W kabinie Ignisa nie uświadczymy miękkich tworzyw wysokiej jakości. Trzeba jednak przyznać, że całość zmontowano starannie. W podstawowej wersji Comfort przewieziemy pięcioro pasażerów, w tym troje na niedzielonej kanapie. W droższych wersjach Premium i Elegance w drugim rzędzie zastosowano dwa fotele dzielone 50/50. Siedziska z oparciami są w tych wersjach przesuwane na długości 16,5 cm. W zależności od ich położenia, oraz zastosowanego napędu, bagażnik Suzuki może mieć pojemność od 204 do 267 litrów. Po złożeniu oparć powiększa się on do ponad tysiąca litrów, ale nie uzyskamy płaskiej powierzchni podłogi.
Tylko benzyna
Ignis będzie oferowany w wersji z napędem na przednią oś lub prostym napędem na cztery koła ze sprzęgłem wiskotycznym. System przenosi automatycznie moment obrotowy pomiędzy koła przedniej i tylnej osi w momencie wykrycia uślizgu kół. Dodatkowo podczas jazdy w lekkim terenie wesprze nas asystent zjazdu ze wzniesienia. Pod maską Suzuki pracuje silnik benzynowy 1.2 Dualjet o mocy 90 KM, który osiąga maksymalnie 120 Nm przy 4400 obr./min. To aż nadto aby sprawnie rozpędzić ważącego 810 kg Ignisa. Wersja 4WD jest cięższa o 75 kg. Napęd na koła jest przenoszony poprzez 5-biegową skrzynię mechaniczną, ale po dopłacie 4000 zł w jej miejsce montowana jest 5-biegowa skrzynia automatyczna.
W najwyższej wersji wyposażenia Elegance dostępny jest napęd hybrydowy typu "mild hybrid". Układ ten wspomaga pracę silnika spalinowego wykorzystując alternator zespolony z rozrusznikiem, który pełni funkcję silnika elektrycznego. Dodatkowy akumulator litowo-jonowy może być ładowany przez system odzyskiwania energii z hamowania. Energia ta może następnie wspierać silnik spalinowy podczas rozpędzania, co w teorii przynosi obniżenie zużycia paliwa.
Tylne zawieszenie różni się w zależności od tego czy jest to wersja przednionapędowa czy 4WD. W pierwszym z wariantów zastosowano belkę skrętną, a w drugim sztywną oś z wahaczami wleczonymi, czyli rozwiązanie identyczne z tym stosowanym w modelu Jimny. Takie zawieszenie powinno wpłynąć na obniżenie komfortu jazdy. W praktyce zupełnie tego nie odczuliśmy. Samochód komfortowo tłumi nierówności nawierzchni. Żywiołem Ignisa jest miasto. Zza kierownicy tego modelu mamy doskonały widok wynikający nie tylko z wąskich słupków, ale i wyżej położonego siedziska niż w innych miejskich maluchach. Docenimy też dobrą zwrotność pojazdu (śr. zawracania wynosi 9,4 m) oraz rozsądny poziom zużycia paliwa. W cyklu mieszanym Suzuki spalało ok 5,5 l/100 km. Jedyne większe zastrzeżenia mieliśmy do układu kierowniczego, który jest niezbyt precyzyjny. Poza tym po wykonaniu skrętu kierownica nie powraca sama do środkowego położenia.
Ceny Ignisa zaczynają się od 49 900 zł. Nawet w bazowej wersji w wyposażeniu znajdziemy (...)
Więcej informacji o nowym modelu Suzuki opublikowano w grudniowym numerze magazynu FLEET.
PD
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Suzuki Ignis 4WD Premium
Gdzie: Kielce
Kiedy: 6-7.12.16
Ile: 200 km
komfort tłumienia nierówności, praktyczne wnętrze, żwawy i oszczędny silnik 1.2, dostępny napęd 4WD
dość wysokie ceny droższych wersji, twarde i tanie tworzywa w kabinie, kierownica nie powraca sama do środkowego położenia