Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
FED 2025

VW Transporter - Twardziel

Tak jak CPN kojarzymy ze stacją benzynową, Elektrolux z odkurzaczem, tak samo Transporter jest jednoznacznie kojarzony z dostawczakiem. Ten samochód na tyle mocno zakorzenił się w naszym kraju, że nieważne, czy akurat jedziemy Ducato, czy Sprinterem – dla większości, duży, towarowy bus, to po prostu transporter.

Wszystko zaczęło się ponad 60 lat temu, kiedy VW pokazał światu pierwszego Transportera w swojej rodzinie – T1. Chłodzony powietrzem, oparty w większości na podzespołach popularnego Garbusa stał się szybko przebojem na drogach, zarówno wśród osób używających go do szeroko rozumianego transportu, jak i w grupie osób, z którą T-jedynka kojarzy się nam najbardziej, czyli hipisami. Swoją drogą, to dosyć ciekawe, że ludzie głoszący pokój na świecie i wszechobecną dobroć upodobali sobie auto wymyślone przez faszystowskiego dyktatora. Świadczyć może to tylko o jednym – ten samochód, był po prostu dobry. Mimo wszystkich niedoskonałości, miał wiele przeważających zalet. Tani, bezawaryjny, pojemny i gotowy wykonać każde zadanie: od przewiezienia mebli po wielodniową wyprawę.

T-chnologia
Patrząc dziś na nowego transportera, z zewnątrz niewiele ma wspólnego ze swoim pierwowzorem – T1. Choć niewątpliwie widać w nim korzenie T-jedynki. Bryła, przesuwne drzwi i ułożenie kabiny to wszystko w założeniu jest takie samo. Transporter przez kilka generacji przeszedł masę zmian: od sposobu chłodzenia silnika, poprzez jego umiejscowienie, po całkowitą zmianę stylu. Transporter z zewnątrz prezentuje się naprawdę dobrze. Nie przypomina już samochodu wyprodukowanego najprościej, jak się da. To samochód przemyślany i zaprojektowany w sposób użyteczny, a zarazem dość ciekawy. Cała bryła, mimo dużego rozmiaru, nie sprawia wrażenia ociężałej. Przód nawiązuje do najnowszych osobowych modeli VW, takich jak Jetta czy Passat. Nadwozie ma dwoje bocznych, przesuwanych drzwi o dość sporym świetle załadunku. Także drzwi tylne, które mogą otwierać się dosłownie obracając w drugą stronę, są wystarczające. Pozwala to na bezproblemowy załadunek, nawet kiedy miejsca jest naprawdę niewiele.

Twardziel
Przesiadając się do transportera z osobówki o normalnych wymiarach, czujemy się zupełnie inaczej. Do transportera wchodzimy używając podestu, by zająć dość wygodne miejsce za kierownicą. Mimo że kierownica jest jakaś znajoma (taka sama jak w innych modelach VW), nic innego się nie zgadza. Twarda deska rozdzielcza, która nie ma ani jednego elementu elastycznego. Twarde plastikowe boczki, plastikowa i niewygłuszona podsufitka oraz twarde siedzenia i prosta tapicerka – tak wygląda transporterowa rzeczywistość. Słabo? Patrząc na to auto pod kątem komfortu jazdy – na pewno. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę aspekt użytkowy, sytuacja wygląda już zupełnie inaczej. Takie wnętrze wytrzyma więcej, jest bardziej odporne na brud i działanie czynników zewnętrznych. Sprzątanie auta po wizycie na budowie może ograniczyć się do spłukania płaskiej podłogi oraz zmycia kurzu i piasku z deski rozdzielczej i boczków, bez zbędnego nakładu pracy na pranie tapicerki.
Jak już wspominałem – miejsce za kierownicą jest komfortowe. W Transporterze siedzi się bardzo wysoko, nawet w porównaniu do innych busów. Początkowo taka pozycja nie jest optymalna, ale z czasem zaczniemy doceniać jej zalety. Zapewnia znacznie lepszą widoczność podczas jazdy i manewrowania oraz proste ułożenie kręgosłupa, dzięki czemu nawet długie podróże nie są aż tak męczące. Na desce rozdzielczej wszystko jest na swoim miejscu. Trzy klasyczne pokrętła służące do regulacji obiegu powietrza w kabinie, wbudowane radio, komplet nawiewów i kilka schowków. Deska rozdzielcza transportera jest dosyć uboga. Pominę wszechobecny twardy plastik, ale schowek, bez żadnej amortyzacji, który podczas próby otwarcia próbuje opaść i przyciąć rękę kierowcy, to trochę słabe rozwiązanie. Auto, nawet to stworzone tylko do pracy, powinno być trochę lepiej wykończone. Ja z chęcią zamieniłbym piękny lakier metalic na rzecz lepszej deski rozdzielczej. Kierowca, na szczęście, ma do dyspozycji przyjemny zestaw wskaźników, a do tego komputer pokładowy – dokładnie taki sam, jaki znajdziemy w nowym Golfie. W testowanej wersji zainstalowany był również tempomat. Przydatna funkcja, szczególnie w kraju pochodzenia tego samochodu, jednak jego umiejscowienie i obsługa są dość nieszczęśliwe, przyciski na manetce są naprawdę małe, a ich obsługa po prostu trudna.

Z potencjałem
Jazda Transporterem, jak i cały on, jest twarda. Ciężko pracujące sprzęgło i skrzynia biegów, głośno pracujący silnik oraz twarde i głośne zawieszenie. Z całością twardego obrazu jazdy nie łączy się tylko układ kierowniczy, który działa nadzwyczaj lekko i zdaje się delikatnie nie pasować do charakteru auta. Kierownicą kręci się bez żadnego oporu, wprost nakłania to do używania tylko jednej ręki, co, niestety, może okazać się niemałym zaskoczeniem na zakręcie, bo układ kierowniczy nie ma tendencji do powracania na pierwotne miejsce po pokonaniu zakrętu. Niemniej jednak, nawet po pierwszym szoku, jaki generuje jazda transporterem po przesiadce z osobówki, po krótkiej aklimatyzacji można zaprzyjaźnić się z tym samochodem tak, by jego używanie i jazda nim były przyjemne. Silnik Diesla o mocy 140 KM, jest głośny ale zarazem mocny. Długie przełożenia skrzyni biegów pozwalają wykorzystać potencjał dużego momentu obrotowego, szczególnie potrzebnego podczas przewożenia dużego ładunku, a jednocześnie ułatwiają dość dynamiczną jazdę. Kabina nie jest zbyt dobrze wygłuszona, dlatego w trakcie jazdy (szczególnie przy dużych prędkościach) w samochodzie jest bardzo głośno. Jeśli chodzi o spalanie, to w trakcie spokojnej jazdy po mieście musimy przeznaczyć około 11 litrów ropy na przejechanie każdych 100 km i około 8,5–9 l na przejechanie tego samego odcinka w trasie. Są to oczywiście wyniki na pusto, czyli Transportera w wersji furgon, bez żadnego ładunku. Nie jest to mało, jednak T6 też nie jest mały – jego masa własna to 2 tony.

Wersji w bród
Podstawową wersję nowego Transportera możemy mieć już za około 75 tys. zł netto, co – biorąc pod uwagę legendarną niezawodność tego samochodu – jest dobrą ceną. Podstawowa wersja Forda Transita dostępna jest za niecałe 73 tys. zł, więc różnica jest naprawdę niewielka. W sprzedaży dostępne są bardzo ciekawe wersje Transportera. Do dyspozycji mamy różne konfiguracje zespołu napędowego. Od najsłabszego diesla, napędzanego na przednią oś, po dysponujący ponad 200 KM benzynowy silnik 2.0 TSI napędzający obie osie – to się nazywa różnorodność!
Przez 60 lat Transporter zmienił się nie do poznania. Pomimo tych wszystkich zmian, jedno zostało wspólne, nie jest to kolejna plastikowa zabawka, a twardy samochód stworzony do pracy. Zaprojektowany maksymalnie użytecznie, a nie efektownie. Nowy Transporter nie umili nam podróży doskonałą tapicerką, cichutkim silnikiem czy pięknym wykończeniem, ale pozwoli bezproblemowo wykonać każde zadanie w możliwie najkrótszym czasie. To po prostu dobry samochód dla kogoś, kto potrzebuje dużego i funkcjonalnego środka transportu, bez fajerwerków i zbędnych dodatków. Wszystkie mniejsze minusy tego samochodu zostaną zapewne zniwelowane, jeśli auto tak jak jego poprzednicy będzie po prostu bezawaryjnym i tanim w eksploatacji busem do pracy. Zapewne stanie się przebojem na europejskim rynku.

Maciej Mihułowicz specjalista ds. obsługi klientów kluczowych Dział Samochodów Użytkowych, Besmarex.

Volkswagen Transporter obecnej generacji, to samochód, który głosami internautów otrzymał w 2009 roku statuetkę najlepszego samochodu dostawczego „Auto Lider 2009”. Do dziś został sprawdzony już przez niemalże 5 tysięcy użytkowników w Polsce, bo właśnie tyle Transporterów jeździ w firmach naszego kraju. W czasach, w których żyjemy, od transportu wymaga się nowoczesnych i elastycznych rozwiązań, a także trwałości i niskich kosztów eksploatacji. Szósta już w tej chwili generacja Transportera spełnia wszystkie te, nawet często wygórowane, oczekiwania. Każda z firm ma różne potrzeby i odmienne oczekiwania, więc warto pomyśleć o samochodzie, który bez trudu może sprostać każdemu wyzwaniu.


Kto testował: Piotr Tabor

Co: VW Transporter

Gdzie: Mikołajki

Kiedy: 10 VII 2011

Ile: 2500 km

Przeczytaj również
Popularne