Oszczędniejszy, lżejszy i, mimo mniejszej mocy, zapewniający równie dobre osiągi co najmocniejszy wariant D5. To pierwsze spostrzeżenia na temat nowego diesla D4 Drive-E zastosowanego w Volvo. A jak się jeździ sedanem S60 z tym silnikiem pod maską?
W zeszłym roku pojawiło się na rynku odmłodzone Volvo S60. Wizualnie zakres zmian jest niewielki, ale pod maską dokonała się prawdziwa rewolucja. W nowych modelach Volvo debiutuje nowa generacja 2-litrowych, 4-cylindrowych silników Drive-E, zarówno benzynowych, jak i diesli, które zastępują osiem dotychczasowych jednostek. Równolegle w Volvo zadebiutowała nowa 8-stopniowa skrzynia automatyczna. Nowy silnik i skrzynię znajdziemy w testowanym egzemplarzu.
Nowe serce
Szwedzi zbudowali nową generację silników benzynowych i Diesla wykorzystując ten sam aluminiowy blok silnika, pompę oleju oraz wał korbowy. Pozostałe podzespoły różnią się już diametralnie.
Producent rezygnuje z oferowania tak popularnych w autach firmowych jednostek 5-cylindrowych o pojemności 2,4 litra na rzecz 4-cylindrowych motorów 2-litrowych. Nowe silniki są lżejsze o 30–50 kg w porównaniu ze starszą generacją, a także mają wyraźnie niższe spalanie, które – wg zapewnień producenta – spadło o ok. 30%.
Na szczególne zainteresowanie nabywców może liczyć diesel D4. Motor ten jest montowany w modelach S60, XC60 oraz V60 a także w większych V70, XC70 oraz S80. W maju nowa jednostka zadebiutuje również pod maską kompaktowego V40. W testowanym sedanie S60 nowy motor pojawił się jesienią 2013 roku. Jednostka ta zapewnia moc 181 KM i współpracuje z nową 8-stopniową automatyczną skrzynią biegów. Silnik oferuje maksymalny moment obrotowy 400 Nm w zakresie 1750–2500 obr./min, ale i na niższych obrotach nie brakuje mu pary. Osiągi nowej jednostki są zbliżone do tych oferowanych w topowym motorze D5, w którym jest więcej koni (215 KM) i ma on moment 420 Nm osiągany w zakresie 1500–3250 obr./min. Nowy motor D4 zapewnia jednak niemal identyczne osiągi (przyspieszenia i prędkość maksymalna) co dotychczasowa jednostka. Sprint do setki zajmuje temu ważącemu półtorej tony pojazdowi 7,4 sekundy, czyli 0,3 sekundy szybciej niż w mocniejszym D5. Pięciocylindrowy silnik był też wyraźnie głośniejszy, a większa masa jednostki wpływała na minimalnie większą podsterowność.
Volvo z nową jednostką może się pochwalić znakomitymi wynikami spalania, zadowalając się w trasie zużyciem na poziomie 4,8 l/100 km przy ok. 90 km/h. W mieście wzrastało ono do ok. 7,4 l na setkę. Zważywszy na wymiary i gabaryty auta, są to wyniki więcej niż dobre. Jeśli jednak zamierzamy pojechać dynamicznie, to Volvo daje taką możliwość, a przy tym spalanie nie chce przekroczyć 10 litrów na setkę. Obecnie nową jednostkę Volvo można zestawić w zakresie osiągów, elastyczności i spalania jedynie z 2-litrowym dieslem BMW. A to duży komplement.
Wbrew trendom, Volvo nie zastosowało do przeniesienia napędu na koła skrzyni dwusprzęgłowej. Szwedzi zamontowali nowy 8-biegowy automat Geartronic japońskiej firmy Aisin (+9,3 tys. zł). Skrzynia ta szybko i bez szarpnięć dobiera przełożenia, ale sami również możemy zmienić biegi łopatkami pod kołem kierownicy (+740 zł).
Najwięcej frajdy z jazdy Volvo odczujemy na równym asfalcie oraz krętych drogach za sprawą sportowego zawieszenia i 18-calowych kół, będących w pakiecie wersji R-Design. Szwed prowadzi się wówczas niezwykle posłusznie i reaguje bardzo spontanicznie na dodanie gazu. Nie oczekujmy jednak od tej jednostki soczystego gangu silnika spod maski ani z wydechów. Uśmiech z twarzy może jednak zniknąć w momencie, gdy przyjdzie nam przejeżdżać Volvo przez liczne niedostatki dróg, śpiących policjantów lub szyny tramwajowe. Wówczas porządnie nami wstrząśnie, ale z zawieszenia nie dobiegną uszu agresywne łomoty.
Gorąco i ekskluzywnie
Trzeba przyznać, że testowane Volvo S60 z pakietem R-Design (+7100 zł) i czerwonym lakierze, choć bardzo efektowne, nie będzie zbyt częstym widokiem na drogach. Lakier ten, co ciekawe, nie wymaga dopłaty. Samochód w tej wersji wyróżnia się m.in. 18-calowymi alufelgami z niskoprofilowymi oponami, dwiema końcówkami wydechu, dodatkowym spoilerem na klapie bagażnika, srebrzystymi obudowami lusterek czy nową kratką wlotu powietrza. W ramach pakietu auto jest doposażone również w sportowe zawieszenie, aluminiowe pedały, płytę ślizgową pod podwoziem oraz specjalne obszycie skórą kierownicy i dźwigni zmiany biegów. Wnętrze zdecydowanie kontrastuje z dynamicznym i powabnym nadwoziem – jest tu chłodno, przewidywalnie i ergonomicznie. Szarość wysokiej jakości tworzyw nie robi złego wrażenia dzięki licznym aluminiowym elementom, jak panelu środkowej konsoli czy nakładki na kierownicy. Wraz z liftingiem pojawił się nowy elektroniczny zestaw zegarów, który prezentuje się bardzo efektownie, a jest przy tym czytelny. Sedan Volvo ma z pewnością jedne z wygodniejszych foteli w klasie średniej, które swoim wyprofilowaniem i trzymaniem bocznym zadowolą nawet wybrednych entuzjastów aut sportowych. Ilość miejsca można uznać za przeciętną, ale jak na segment D rozczarowuje bagażnik – 380 litrów to o co najmniej 100 l mniej niż rywale.
Nieco taniej
Aby wyjechać z salonu nowym Volvo S60 wystarczy 114 500 zł za wariant Base z silnikiem benzynowym 1.6/150 KM. Nieco słabsze BMW 316i (1.6/136 KM) kosztuje od 120 900 zł.
By móc cieszyć się testowanym dieslem D4, trzeba przygotować 129 200 zł (Base). Porównywalne osiągami BMW 320d (2.0/184 KM) startuje od ceny 148 900 zł. Korzystanie z udogodnień testowanej wersji Summum wymaga zostawienia w salonie Volvo 159 000 zł. Volvo wyróżnia się liczbą systemów wspomagających bezpieczeństwo czynne, ale większość z nich wymaga kosztownych dopłat. Asystent parkowania (z czujnikami parkowania z tyłu) to koszt 3200 zł. Kolejnych dopłat wymagają kamera wspomagająca parkowanie tyłem (+2820 zł), pakiet bezpieczeństwa, w ramach którego wchodzą systemy utrzymywanie pasa ruchu, rozpoznawania znaków drogowych, informowania o zmęczeniu kierowcy czy system ostrzegania o ryzyku kolizji z funkcją rozpoznawania pieszych, ale bez automatycznego hamowania (+4690 zł). Przydatnym rozwiązaniem może się okazać ogrzewanie parkingowe z możliwością programowania czasu (+6340 zł). Producent daje nawet możliwość ustawiania oporu wspomagania układu kierowniczego (+410 zł). Na liście opcji jest też układ monitorowania martwych pól lusterek zewnętrznych Blis (+2620 zł), który rozsądniej jest kupić w pakiecie z innymi elementami z długiej listy opcji. Wszystkie, przydatne zdawać by się mogło, opcje windują cenę Volvo S60 do ok. 200 tys. zł! To dużo, ale wszystkie porównywalne modele niemieckiej trójcy premium okażą się jeszcze droższe.
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Volvo S60 D4 R-Design Summum
Gdzie: Warszawa
Kiedy: 6.04.2014 I
Ile: 600 km R
Oszczędny i mocny diesel, pewne prowadzenie, wygodne siedzenia, wysoka jakość wykonania, efektowny wygląd.
Wysoka cena opcji, mały bagażnik, ograniczony komfort tłumienia nierówności z racji 18-calowych kół.