Najmniejszy model Volkswagena niepostrzeżenie stał się liderem segmentu A w Polsce. Do tego sprzedaż Up! ciągle rośnie, a tendencja ta może się utrzymywać za sprawą debiutu modelu po faceliftingu.
Patrząc na poprzedników Up!, czyli modele Lupo (1998) i Fox (2005) mieliśmy wrażenie, że Volkswagen traktuje segment A nieco po macoszemu. Były to co prawda konstrukcje poprawne technicznie, ale poza wysokimi cenami brakowało im jeszcze tego czegoś, co powinny mieć samochody miejskie, a co od dekad doskonale dostrzegał Fiat. Sytuacja zmieniła się wraz z debiutem Up! w 2011 roku. Prosta konstrukcja, obszerne i praktyczne nadwozie oraz akceptowalne ceny sprawiły, że od tego czasu sprzedano ok. 700 tys. tych pojazdów, wraz z bliźniaczymi modelami spod znaków Škody i Seata. W zeszłym roku Up! został liderem segmentu A w Polsce (2506 szt.), a ten rok okazał się jeszcze lepszy, gdyż w ciągu ośmiu miesięcy sprzedano 2150 szt. Up! (+56%).
Odmłodzony model rozpoznamy po nowych zderzakach, lusterkach zewnętrznych z kierunkowskazami, reflektorach z diodami do jazdy dziennej i nowych lampach z tyłu. Producent poszerzył gamę kolorów oraz zwiększył możliwości personalizacji. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zamówić ten model z dachem w innym kolorze, czy też alufelgami kontrastującymi barwą z resztą nadwozia.
We wnętrzu od razu dostrzeżemy nowość w postaci wielofunkcyjnej kierownicy. Volkswagen zrezygnował z montażu klasycznej nawigacji. Obecnie do jej obsługi wystarczy smartfon montowany w stacji dokującej. Po wgraniu odpowiednich aplikacji funkcjonalność smartfona wyraźnie rośnie. Może on pełnić rolę komputera pokładowego czy urządzenia głośnomówiącego. System całkiem sprawnie rozpoznaje również pismo ręczne – możemy np. wpisywać kolejne litery adresu w nawigacji na całym ekranie naszego smartfona. Nowością jest także klimatyzacja automatyczna z filtrem antyalergicznym i kamera cofania. Prezentowany wariant Up! Beats jest dodatkowo wyposażony w 300-watowy system nagłośnieniowy z siedmioma głośnikami. Wersja ta pojawi się w polskiej ofercie dopiero w przyszłym roku.
W zmodernizowanym modelu pozostało kilka istotnych uproszczeń. Nadal na części drzwi znajduje się nieosłonięta blacha, zagłówki zintegrowane są z oparciami foteli, a w drugim rzędzie drzwi zastosowano wyłącznie szyby uchylne.
Do niedawna Up! był oferowany wyłącznie z trzycylindrową jednostką benzynową MPI o mocach 60 i 75 KM. Teraz doszedł wariant 1.0 TSI o mocy 90 KM i z maksymalnym momentem obrotowym 160 Nm (1500–3500 obr./min). Up! z tym silnikiem osiąga setkę w niecałe 10 sekund. Napęd może być przenoszony na koła poprzez 5-biegową skrzynię mechaniczną lub też zautomatyzowaną pięciobiegową skrzynię biegów ASG. Najtańszy trzydrzwiowy Up! w 60-konnej wersji Take to koszt 36,39 tys. zł, a jego wersja 5-drzwiowa to już koszt 37,8 tys. zł. To prawie 2,5 tys. zł więcej niż przed modernizacją, choć tę kwotę po części uzasadnia lepsze wyposażenie. Ceny dobrze wyposażonych wariantów zbliżają się do 50 tys. zł. W ofercie jest także elektryczny e-Up! z silnikiem o mocy 60 kW. Kosztuje on 115,19 tys. zł. Aby ceny nie odstraszały potencjalnych nabywców, Volkswagen promuje odmłodzony model głównie wysokością raty. Na przykład przy trzyletniej umowie leasingowej i pierwszej wpłacie 10%, kolejne miesięczne raty leasingowe mogą wynieść od 364 zł netto. Za kolejne 3 zł/miesiąc wydłużymy gwarancję o rok, a gdy dopłacimy 15 zł/miesiąc, również koszty przeglądów będą dla nas bezpłatne. Przejrzyście skonstruowana oferta finansowa jest, oprócz praktyczności Up!, jednym z powodów tak imponującego wzrostu jego sprzedaży.
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Volkswagen Up! Beats 1.0 TSI 90KM
Gdzie: Poznań
Kiedy: 22–23.10.2016
Ile: 150 km