Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Toyota ProAce - Czwarty bliźniak

Debiutująca nad Wisłą Toyota ProAce jest kolejnym przykładem współpracy rynkowych konkurentów w zakresie produkcji pojazdów dostawczych. Czy ten dostawczak z francusko-włoskimi genami zdoła przekonać do siebie przedsiębiorców?

Zlecenie produkcji dostawczaków bardziej doświadczonym graczom ma w Europie długie tradycje. Przynosi to korzyści właściwie wszystkim. Zlecający może stosunkowo szybko poszerzyć ofertę o interesujące go modele, przy zdecydowanie niższym koszcie niż konstruowanie pojazdu we własnym zakresie. Producent oryginalnego modelu zarabia na jego sprzedaży i zwiększeniu skali produkcji. Korzysta też klient, który ma możliwość kupić pojazd lepiej dopracowany, dzięki współpracy kilku marek, oraz często tańszy, dzięki większym wolumenom produkcji i wykorzystaniu tych samych kanałów logistycznych. Taki krok nie tak dawno poczynił Mercedes, oferując pod swoją marką zmodernizowane Renault Kangoo pod nazwą Citan. Teraz uczyniła to również Toyota, wprowadzając do oferty model ProAce, czyli brata bliźniaka dostawczaków Citroën Jumpy, Fiat Scudo i Peugeot Expert.

Symboliczne zmiany
Toyota ProAce powstaje w tym samym zakładzie co pozostałe bliźniaki, tj. we francuskiej fabryce Sevel. Wybór tej włosko-francuskiej konstrukcji jako bazy dla nowego modelu wydaje się rozsądny. Dostawczaki te były przecież uhonorowane tytułem Van of the Year 2008 i nadal uchodzą za udane i nowoczesne. Być może także z tego względu w modelu ProAce nie znajdziemy istotnych różnic w porównaniu z pozostałymi bliźniakami. Toyota nie zdecydowała się na zmiany wizualne nadwozia, poza zamontowaniem własnego logo na masce i tylnych drzwiach. Podobnie jak one ProAce ma wspólne cechy z vanami Citroën C8, Fiat Ulysse i Peugeot 807, ponieważ wykorzystuje tę samą płytę podłogową.
Wnętrze Toyoty jest takie samo jak u pozostałych bliźniaków z fabryki Sevel. Można je pochwalić za uporządkowanie, przyzwoitą jakość montażu i użytych materiałów. Szkoda, że korzystanie z radia wymaga wprawy i zręczności, ponieważ przyciski i pokrętła są drobne i trudno w nie wcelować. Na szczęście, mamy możliwość korzystania z wygodnego przełącznika pod kołem kierownicy. Informacje o pojeździe odczytamy nie tylko z czytelnych zegarów za kierownicą, ale też z monochromatycznego wyświetlacza na desce rozdzielczej. Nawigacja pojawi się w wyposażeniu opcjonalnym dopiero od wiosny przyszłego roku. W kabinie ProAce mogą podróżować trzy osoby. Dwójka z nich zasiądzie na dwuosobowej, zespolonej kanapie, jednak dość wąskiej, z racji czego zwłaszcza roślejszym pasażerom będzie ciasno. Przyzwyczajenia wymaga korzystanie z dźwigni hamulca ręcznego (położonej po lewej stronie fotela kierowcy). Tuż pod nim znajdziemy dźwigienkę, którą otworzymy przednią maskę. Producent mógł pomyśleć o większej liczbie i lepszym rozplanowaniu schowków. Te w drzwiach są owszem obszerne, ale płytkie, co nie pozwala przewieźć większej liczby szpargałów. Poza tym pokaźna półka nad głową jest trudno dostępna. Pomyślano za to o obszernym zamykanym na kluczyk schowku przed pasażerem.

Zgodnie z oczekiwaniami
ProAce jest oferowany w Polsce jako furgon w dwóch wersjach długościowych (L1 – 4813 mm i L2 – 5143 mm) oraz dwóch wysokościowych (H1 – 1980 mm i H2 – 2290 mm). Importer nie przewiduje wprowadzania do oferty wersji osobowych kombi i minibusów. Długość przestrzeni ładunkowej ProAce może wynieść 2254 mm w wersji L1 oraz 2584 w L2. W wariancie z podwójną kabiną skraca się ona do 1694 mm. W ładowni można też przewieźć przedmioty o maksymalnej wysokości 1449 mm w wersji H1 i 1750 w wariancie H2. Kubatura przestrzeni ładunkowej, w zależności od wersji, może mieć od 5 m3 do 7 m3. Ładowność dla wszystkich wersji jest taka sama – 1200 kg. ProAce z podwójną kabiną jest dostępny tylko ze 128-konnym dieslem, niższym nadwoziem H1 i dłuższym rozstawem osi L2. Dostawcza Toyota może uciągnąć przyczepę hamowaną o masie od 1472 do 2000 kg, zależnie od wersji.
ProAce jest oferowany wyłącznie z silnikami Diesla: 1.6/90 KM oraz 2.0.128 KM i 2.0/163 KM. Co ciekawe, możemy zamówić Toyotę również ze skrzynią automatyczną.
Jak na pojazd typowo użytkowy, ProAce prowadzi się przyjemnie i komfortowo, na poziomie nieosiągalnym w dostawczakach sprzed dekady. Testowany najmocniejszy wariant 2.0/163 KM, wyposażony w skrzynię automatyczną, spalał w ruchu miejskim ok. 10 l/100 km. W trasie zużycie oleju napędowego spadało do poziomu ok. 7,5–8 l na setkę. Wyniki to niewygórowane, biorąc pod uwagę gabaryty pojazdu. W dodatku ProAce okazuje się dostawczakiem bardzo szybkim, osiągając setkę w 10,8 sekundy.

Tylko Active ma sens
Importer modelu ProAce daje możliwość wyboru między dwoma pakietami wyposażenia: Life i Active. Ceny wersji L1H1 Life z silnikiem Diesla 1.6/90 KM zaczynają się od 81 900 zł netto. W podstawowej wersji nie znajdziemy klimatyzacji, poduszki powietrznej pasażera, radia z CD bluetooth i USB, a zewnętrzne lusterka ustawiane są ręcznie. Te wszystkie elementy znajdziemy w droższej wersji Active (+6,5 tys. zł dopłaty). Ceny ProAce z 2-litrowym dieslem o mocy 128 KM zaczynają się od 87 900 zł, a mocniejszej 163-konnej od 98 500 zł. Najmocniejszy wariant jest dostępny wyłącznie z wyposażeniem Active. Najdroższym wariantem w ofercie Toyoty jest ProAce z podwójną kabiną pasażerską – w cenie 107 300 zł netto. W odróżnieniu od włosko-francuskich braci bliźniaków, Toyota oferuje dłuższą trzyletnią gwarancję. Standardowe przeglądy przewidziano co 30 tys. km. Zaskakuje względnie niska wartość rezydualna francusko-włoskiego dostawczaka. Według Eurotaksu za testowany model, ale w wersji ze skrzynią manualną, dostaniemy po trzech latach i przy przebiegu 120 tys. km 39,6% wartości początkowej. Importer Toyoty nie ukrywa, że nie liczy na spektakularne wyniki sprzedaży modelu ProAce nad Wisłą, jednak z pewnością będą one lepsze niż w przypadku wycofanego z oferty HiAce.

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Toyota ProAce 2.0/163 KM

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 23.09.2013

Ile: 400 km

Wzorowe wykończenie ładowni i funkcjonalność, trzyletnia gwarancja, mocny i oszczędny diesel.

Mikroskopijna liczba zmian w stosunku do pozostałych bliźniaków, nie najlepiej przemyślane schowki w kabinie.

Przeczytaj również
Popularne