Toyota Prius jest postrzegana przez konkurentów jak wzorzec metra z Sèvres w zakresie technologii hybrydowych. Jej znakomity wizerunek to w głównej mierze zasługa dopracowanej technologii, niskich kosztów eksploatacji i trwałości tego modelu. Czwartej generacji Priusa przybyło jeszcze kilka istotnych zalet.
Pierwsza generacja hybrydowego Priusa, debiutująca w 1997 roku, była modelem bardzo niszowym odbieranym głównie jako pokaz możliwości technicznych Toyoty. Przez niemal dwie dekady Toyota wypracowała sobie jednak pozycję prawdziwego światowego hegemona w zakresie technologii hybrydowych. Obecnie Toyota oferuje ponad 30 modeli z takim napędem, produkując ok. miliona samochodów spalinowo-elektrycznych rocznie. Na wielu rynkach Toyota istnieje głównie dzięki hybrydom. Do dziś fabryki japońskiej marki opuściło ok. 9 milionów hybryd, z czego niemal połowę stanowią Priusy. Model ten nadal jest oczkiem w głowie japońskiej marki i to w nim debiutują technologie hybrydowe, pojawiające się następnie w innych modelach koncernu. Nie inaczej jest z Priusem IV generacji, który pojawił się w ofercie wiosną br.
Własną drogą
Prius IV jest pierwszym modelem zbudowanym na nowej platformie TNGA (Toyota New Global Architecture) i również pierwszą Toyotą wykorzystującą czwartą generację napędu hybrydowego. Model ten jest dłuższy, szerszy i niższy od poprzednika. To pierwsza generacja Priusa, która nie jest ugrzeczniona, wzbudzając skrajne opinie w zakresie wyglądu. Dla części osób pełne ostrych linii i nietypowych kształtów nadwozie prezentuje się nowocześnie i dynamicznie, a dla innych jest zbyt krzykliwie.
Bardziej klasycznie zaprojektowano wnętrze. Istotną nowinką w Priusie jest rezygnacja z rozbudowanej środkowej konsoli spływającej ku fotelom. Intrygującym rozwiązaniem jest zamontowanie w to miejsce wnęki z białego tworzywa, w którym możemy umieścić smartfon i naładować go bezprzewodowo. Z tego samego białego tworzywa wykonano obudowę dźwigienki biegów i pokryto ramiona kierownicy.
Toyota zdecydowała się na wizualne smaczki, umieszczając napis Prius na kratkach nawiewów. System klimatyzacji jest zresztą bardziej inteligentny niż w większości kompaktów, gdyż nawiewy na fotel pasażera mogą być wyłączane, kiedy nikt na nim nie siedzi. To służy oszczędzaniu energii.
Podobnie jak dotychczas zestaw zegarów, a właściwie wyświetlaczy, zamontowano na środkowej części deski rozdzielczej na podszybiu. Po lewej stronie widoczne są m.in. informacje o prędkości, ilości paliwa w baku, zasięgu, przebytej trasie i średnim zużyciu paliwa. Kolor tła sygnalizuje aktualny tryb jazdy – niebieski dla trybu Eco, szary dla trybu Normal i czerwony dla trybu Power. Po prawej stronie ukazują się bardziej szczegółowe dane dotyczące działania napędu hybrydowego oraz wskazówki wspomagające oszczędną jazdę. Wyświetlane obrazy są czytelne i logicznie ułożone. Podobnie obsługa systemu multimedialnego nie nastręcza większych problemów. System działa jednak dość wolno, zwłaszcza gdy chcemy uruchomić nawigację i wpisać adres.
W porównaniu z poprzednikiem poprawiła się jakość tworzyw w kabinie. Od wersji Premium część deski rozdzielczej i obić drzwi pokryto również miękkimi tworzywami. Przestronność kabiny, tak z przodu, jak i z tyłu, jest wystarczająca. Aby zasiąść na tylnej kanapie, trzeba jednak mocno schylać głowę z powodu szybko opadającej linii dachu za słupkiem B. Dzięki przeniesieniu akumulatora pod maskę udało się obniżyć podłogę bagażnika o 11 cm. Zaowocowało to również wzrostem jego pojemności do 502 litrów (+57 l). Niestety, po opuszczeniu oparć kanapy drugiego rzędu nie uzyskamy płaskiej podłogi bagażnika. Warto dodać, że w nowym Priusie po raz pierwszy mamy możliwość ciągnięcia przyczepy.
Dopracowany napęd
Prius napędzany jest przez zmodernizowany benzynowy silnik o pojemności 1,8 litra i mocy 98 KM (142 Nm przy 3600 obr./min). Motor elektryczny osiąga moc 72 KM. W tandemie jednostki te dają łącznie 122 KM. Baterie niklowo-wodorkowe, zasilające cały układ, zamontowano pod tylną kanapą. Mają one o 10% zmniejszoną masę w zestawieniu z poprzednim Priusem, ale jednocześnie o 28% większą pojemność.
Dzięki wskazówkom na wyświetlaczu możemy nauczyć się poprawnej i oszczędnej jazdy pojazdem hybrydowym i w konsekwencji zmienić swoje przyzwyczajenia. Wówczas nie będzie dla nas problemem zużyć zaledwie 4,4 l benzyny na 100 km w mieście oraz ok. 3,8 l w trasie. Po końcu jazdy wyświetlana jest ocena naszego stylu jazdy, która może motywować do większych starań. Jeśli nie zważamy na to, co sugerują nam wskazania na wyświetlaczu, poczujemy, że nowa generacja Priusa może jeździć dynamicznie. Jednostka napędowa pracuje kulturalnie i jest żwawa, pozwalając na rozpędzenie się od 0 do 100 km/h w 10,6 sekundy. Przy takiej jeździe spalanie wzrośnie nam do poziomu ok. 5,8 l na setkę w mieście, co i tak jest wartością przyzwoitą. Uciążliwością w starszych hybrydowych Toyotach było nieznośne wycie podczas przyśpieszania i przy stałej jeździe z wysokimi prędkościami. W nowej generacji ten dźwięk jest zdecydowanie mniej intensywny i przestał być uciążliwy. Komfortowa podróż z prędkościami autostradowymi stała się w Priusie wreszcie możliwa. W trybie EV możemy już jechać z prędkością nawet 110 km (w starszej generacji było to 70 km/h). Taka podróż będzie niestety bardzo krótka. Nawet przy spokojniejszej jeździe w trybie elektrycznym nie przejedziemy więcej niż kilku kilometrów.
Hybrydowy Prius IV oferuje nie tylko wyższy komfort jazdy niż poprzednik, ale równolegle jeszcze lepiej się prowadzi. To wynik wprowadzenia wielowahaczowego zawieszenia tylnej osi w miejsce belki skrętnej oraz obniżenia środka ciężkości aż o 2,5 cm. Dobre wrażenie robi precyzyjny układ kierowniczy, a komfort tłumienia nierówności jest wystarczający. W czasie jazdy czuwa zestaw asystentów, w tym systemy ostrzegające o bezwiednym zjeździe z pasa ruchu czy zmęczeniu kierowcy oraz system inicjujący hamowanie nie tylko w momencie pojawienia się większej przeszkody na drodze, np. samochodu, ale i przechodnia. Przydatny może okazać się system automatycznego parkowania.
Największym rynkowym rywalem Priusa nie jest Hyundai Ioniq Hybrid, ale hybrydowy Auris, który w kompletnie wyposażonej wersji kombi i tak będzie 15 tysięcy złotych tańszy niż podstawowy wariant Priusa.
Drogawy innowator
Nowy Prius IV z pewnością nie jest okazją cenową, kosztując w podstawowej wersji Active 119,9 tys. zł. Warto dodać, że hybrydowy Auris Touring Sports kosztuje od 83,9 tys. do 104,4 tys. zł. Oferuje on co prawda starszy typ napędu hybrydowego, ale jest też wyraźnie praktyczniejszy od Priusa, dzięki czemu w polskich realiach wydaje się bardziej pragmatycznym wyborem dla przedsiębiorcy. Nawet w najtańszym Priusie możemy poczuć się rozpieszczani wyposażeniem, w tym dwustrefową klimatyzacją automatyczną, adaptacyjnym tempomatem, 15-calowymi felgami aluminiowymi, automatycznymi światłami drogowymi czy systemem multimedialnym Toyota z 7-calowym ekranem dotykowym. W drugiej wersji wyposażenia Premium (ceny od 127,9 tys. zł) w wyposażeniu pojawiają się m.in.: system monitorowania martwego pola w lusterkach, system ostrzegania o ruchu poprzecznym z tyłu pojazdu, inteligentny kluczyk, stacja bezprzewodowego ładowania telefonu, podgrzewane fotele, 17-calowe felgi aluminiowe, wyświetlacz HUD czy skórzana kierownica. Topowy wariant Prestige to już koszt 141,9 tys. zł, ale w jej wyposażeniu znajdziemy także np. układ detekcji przeszkód, czujniki parkowania, skórzane siedzenia czy nawigację.
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Toyota Prius IV Premium
Gdzie: Kielce
Kiedy: 10‒17.06.2016
Ile: 700 km
Dobre wyposażenie standardowe, właściwości jezdne, jakość wykonania, liczne innowacyjne rozwiązania i systemy dostępne nawet w standardzie.
Dość wysokie ceny, nierówna podłoga bagażnika po złożeniu oparć kanapy, ograniczona widoczność do tyłu.