Cichaczem na polskim rynku zadebiutował miejski model Suzuki, który zastąpił w ofercie jednocześnie modele Alto oraz Splash. Czy tym samym łączy cechy obu tych konstrukcji?
Polski importer Suzuki w ostatnich latach rokrocznie sprzedawał około tysiąca pojazdów w segmencie A, z których nieco większą część stanowił droższy i większy Splash, będący w zasadzie czymś między segmentami A i B. Mniejszy model w gamie ‒ Alto ‒ zjednywał kupujących głównie z powodu cen. Od tego modelu odstręczały nieco zbyt dalekowschodnie kształty i aranżacja kabiny, które przestały być modne jeszcze w latach 90. Aby nie dublować bytów i ograniczyć koszty, Suzuki postanowiło w miejsce tych dwóch modeli wprowadzić jeden samochód łączący najważniejsze ich cechy.
Suzuki Celerio w zakresie wizualnym bliżej jest do Alto niż do nieco bardziej wyrazistego Splasha. Pudełkowate nadwozie jednoznacznie informuje nas, że małe Suzuki jest stworzone wyłącznie do roli miejskiego wózka na zakupy. Nowe Suzuki ma długość 360 cm i waży zaledwie 835 kg. Wymiarami mieści się więc pomiędzy Alto a Splashem. Od pierwszego z tych modeli jest 10 cm dłuższy, a od drugiego 15 cm krótszy. Celerio ma szerokość 160 cm, czyli tyle samo co w Alto i 8 cm mniej niż w Splashu, co wyraźnie przekłada się na mniejszą obszerność kabiny. Co ciekawe, Alto, mimo tej samej szerokości, oferowało miejsce jedynie dla dwóch pasażerów w drugim rzędzie, a Celerio już dla trzech. Nowy model Suzuki może się za to pochwalić większym rozstawem osi od swoich starszych braci ‒ 242,5 cm, czyli 6,5 cm więcej niż w obu poprzednikach.
Wnętrze Celerio pozbawiono stylistycznych fajerwerków. Jest ono proste, funkcjonalne, ale trudno tu mówić o większej przytulności. Tworzywa deski rozdzielczej i drzwi są twarde, a jakość materiałów jest co najwyżej przeciętna. Zza kierownicy mamy za to doskonałą widoczność w każdym kierunku. Pasażerowie Celerio mają wyraźnie więcej miejsca nad głowami w porównaniu z Alto ze względu na wyższe o 7 cm nadwozie (154 cm). To jednak i tak 5 cm mniej niż w tym względzie oferował Splash. Miejsca na nogi w drugim rzędzie nie brakuje, ale trójce pasażerów będzie ciasno na boki. Istotną przewagą nowego modelu nad Alto jest mniejsza liczba uproszczeń konstrukcyjnych, np. szyby w drugim rzędzie drzwi są opuszczane klasycznie, a nie uchylane. Niewielki bagażnik ma pojemność 240 litrów, ale można go z łatwością powiększyć do 726 litrów po złożeniu oparć tylnej kanapy standardowo dzielonej w proporcji 60/40.
Celerio jest dostępne wyłącznie w jednej wersji silnikowej: z 3-cylindrowym, 1-litrowym motorem o mocy 68 KM. Tę samą jednostkę stosowano zarówno w Alto, jak i Splashu. Silnik sprzężono z 5-biegową skrzynią manualną, która działa lekko, ale chrobocze przy zmianie przełożeń. Motor osiąga maksymalny moment obrotowy 90 Nm przy 3500 obr./min, co w zupełności wystarcza do przemieszczania się po mieście. W tych warunkach Celerio konsumuje ok. 6,3 l benzyny na 100 km. Jazda z prędkościami autostradowymi też nie jest zbytnią uciążliwością. Samochód zapewnia niezły komfort tłumienia nierówności, ale nadwozie nieco za mocno przechyla się w zakrętach.
Importer oferuje Celerio w dwóch wersjach wyposażenia: Comfort (za 39,9 tys. zł) i Premium (42,9 tys. zł). Model z rocznika 2014 dostaniemy z rabatem 5 tys. zł. Na pokładzie podstawowej wersji znajdziemy m.in. radioodtwarzacz z mp3 i USB, klimatyzację, centralny zamek, elektryczne szyby przednie czy też system bluetooth. W droższej wersji Premium montowane są dodatkowo felgi aluminiowe, elektrycznie regulowane lusterka czy też światła przeciwmgłowe.
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Suzuki Celerio 1.0 Premium
Gdzie: Warszawa
Kiedy: 31.01–5.02.2015
Ile: 400 km
Zwinność w mieście, dobra widoczność zza kierownicy, niezły komfort jazdy, rozsądne wyposażenie standardowe.
Tylko jedna wersja silnikowa, nijaki wygląd, wąskie nadwozie.