Chociaż, jak prognozują przedstawiciele Škody, 90 procent sprzedanych egzemplarzy modelu Yeti nie będzie miało zbyt wielu okazji, by zetknąć się z innym podłożem niż asfalt, koncern na miejsce prezentacji swojego SUVa wybrał iście off-roadowe warunki.
Malowniczo położone okolice Dolska i Śremu oraz usytuowany nieopodal autodrom w połączeniu z jesienną pluchą stwarzały obiektywne warunki do przetestowania terenowych aspiracji Yetiego. Można by uznać to za śmiałe posunięcie, gdyż na pierwszy rzut oka najbardziej terenową cechą auta jest… nazwa. W sylwetce Škody nie znajdziemy ani masywnych zderzaków, ani wybrzuszonych błotników, że o reduktorze czy blokadach mostów nie wspomnę. W porównaniu do typowych SUVów Yeti jest niemal filigranowy. Zawód czeka również tych, którzy terenowe auto kojarzą z widlastym, paliwożernym silnikiem. Zarówno jednostki benzynowe, jak i wysokoprężne są typowymi wytworami epoki downsizingu. Jedynie w środku czeka nas miłe zaskoczenie. Miejsca jest naprawdę sporo, a wrażenie to dodatkowo potęguje panoramiczny, otwierany dach; jest to jednak opcja wymagająca znacznej dopłaty. Deska rozdzielcza jest wykonana w typowej dla grupy VW konwencji, intuicyjnie rozmieszczone przełączniki zrobiono z dobrej jakości materiałów, choć i tutaj trudno znaleźć typowe dla terenowego auta akcesoria, jak wajcha reduktora czy przycisk aktywujący dyferencjał. Po trwających chwilę poszukiwaniach znajdziemy nieco zakamuflowany przycisk „Off-road”. Na pierwszy rzut oka to tyle. Prawda, że niewiele jak na auto, którym za chwilę będziemy pokonywać trawers, forsować wodę i błotniste podjazdy?
Transfer na autodrom utwardzonymi drogami podnosi trochę na duchu. Choć pada, auto prowadzi się pewnie, kierownica nie ma „luzów”, a 140-konny diesel jest nie tylko żwawy, ale elastyczny i ekonomiczny. Mimo mocnego wiatru auto nie kołysze się – w odróżnieniu np. od Škody Fabii. Wysiadam. Spoglądam na nieco już obłoconego Yetiego i mam więcej wiary w jego przydatność w terenie.
Współczuję tym 90% kierowców, którzy jeżdżąc Škodą Yeti, nie zboczą z szosy w leśny dukt.
Dosłownie dziesięciominutowa prezentacja wystarczy, żeby przynajmniej w teorii poznać możliwości off-roadowego trybu. Jak przekonują instruktorzy, podczas terenowej jazdy Yetim panują tylko dwie zasady: „gaz do dechy” bądź: „nogi precz z pedałów”. Aha, i trzecia: „komu zgaśnie silnik – robi pompki w błocie”. Jak na złość pada coraz mocniej. Nieco skonsternowany zerkam na całkiem cywilne ogumienie Yetiego, wsiadam, wciskam przycisk „Off-road” i w drogę. Pierwsza próba – zjazd. Zgodnie z zaleceniami, nogi nie dotykają pedałów, za to ręce sztywnieją na kierownicy. Niepotrzebnie. Asystent zjazdu z dostojeństwem wyhamowuje auto, jedynie łoskot obijanego o nierówności podwozia sprawia, że kierowca jednak czuje się potrzebny. Stromy podjazd. Zaproponowana przez instruktora taktyka maksymalnego wciśnięcia gazu i dynamicznego puszczenia sprzęgła byłaby doskonała na suchym asfalcie, ale przede mną wyrasta stroma, nieforemna górka mokrej gliny. Nie chcąc dać się dogonić kolejnemu Yetiemu w szyku, ruszam. Silnik wydaje dziki ryk, lecz obrotomierz nie przekracza magicznej granicy 2500 obrotów. Skupiając się jedynie na utrzymywaniu właściwego toru jazdy, docieramy na szczyt. Jazda z podobną strategią pozwala nam przebyć wodę i trawers.
Na koniec prezentacja elektronicznej blokady EDS. Rzeczywiście – unoszące się w powietrzu koło nie obraca się. Wracam do Dolska z wciśniętym przyciskiem „Off-road”. Tak, to możliwe, komputer automatycznie dostosowuje parametry auta do specyfiki trasy bez ryzyka uszkodzenia zawieszenia. Zadowolony z siebie daję głośniej (oczywiście na dotykowym wyświetlaczu LCD) dwunastogłośnikowy zestaw audio, współczując tym 90. procentom kierowców, którzy jeżdżąc Škodą Yeti, nie zboczą z szosy w leśny dukt.
W następnym numerze test Škody Yeti
Możliwe konfiguracje silników i skrzyń biegów:
Silnik | skrzynia biegów | napęd |
1.2 TSI/77 kW | 6-stopniowa ręczna | przedni |
1.2 TSI/77 kW | 7- stopniowa DSG | przedni |
1.8 TSI/118 kW | 6- stopniowa ręczna | 4×4 |
2.0 TDI CR DPF/81 kW | 5- stopniowa ręczna | przedni |
2.0 TDI CR DPF/81 kW | 6- stopniowa ręczna | 4×4 |
2.0 TDI CR DPF/103 kW | 6- stopniowa ręczna | 4×4 |
2.0 TDI CR DPF/125 kW | 6- stopniowa ręczna | 4×4 |
Kto testował: Roman Sobolewski
Co: Škoda Yeti
Gdzie: Dolsk
Kiedy: 2 IX 2009
Ile: 100 km