Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Škoda Octavia - RS kontra RS

A czemu kupiliście diesla, a nie benzynę, a czemu sedana, a nie kombi, a czemu z manualną skrzynią biegów, a nie z automatem, a czemu? Postanowiliśmy rozwiać wątpliwości podczas nietypowego testu. Dwa identyczne, a jednak różne modele. Wybór pozostawiamy czytelnikom.

Nie są to samochody flotowe, ale całkowicie niepotrzebnie nimi nie są, ponieważ nie tylko mogłyby nimi być, ale nawet powinny. W naszym plebiscycie Fleet Derby to właśnie Octavia została uznana Samochodem Firmowym Roku. Zapewne wiele osób postrzega model RS jako całkowicie niepotrzebny. Škoda ma być oszczędna, wygodna, jest odrobinę większa. Dajmy sobie spokój z emocjami. Nie. Wersja RS całkowicie nadaje się jako pojazd firmowy, szczególnie w mniejszych firmach. Jest po prostu ładniejsza od innych wersji, a do tego szybsza i tak samo praktyczna. Teraz nawet nie jest najdroższą wersją, ponieważ właśnie w cennikach pojawił się model Octavia Laurin & Klement. W wersji z napędem na wszystkie koła, 180-konnym silnikiem benzynowym i ze skrzynią DSG kosztuje 120 tysięcy. A to oznacza, że wersja RS jest o 2 tysiące tańsza, patrząc na to samo wyposażenie i wersję. Jednak testowane przez nas modele są w jeszcze korzystniejszej cenie. Benzyna to koszt 110, a diesel 112 tysięcy. Obie mają manualne skrzynie, a z wyposażenia dodatkowego praktycznie inne felgi, lakier, alarm, podgrzewane siedzenia i odrobinę lepszy od seryjnego wyświetlacz. Zobaczmy zatem, co je łączy, a co różni.

Oba modele powodują, że mieszkańcy mniejszych miast i wiosek zapadają w swoisty letarg. Tutaj akurat reklama telewizyjna nie kłamała, świat spowalnia. Nikt nie daje wiary, że tak może wyglądać Škoda.

Wygląd, czyli aaa, to Škoda
W ogóle wersję RS od klasycznej Octavii różni inny zderzak przedni, inne wzory felg, obniżone zawieszenie i delikatny spoiler. Wszystko to, w połączeniu z nietuzinkowymi kolorami, daje ciekawy efekt. Ciekawy, ponieważ przechodnie, gapie, inni kierowcy nie do końca wierzą, z jaką marką mają do czynienia. Kiedy już rzut oka na znaczek utwierdzi ich w przekonaniu, że jest to Škoda, to pytają, jaki model, a ci, co bardziej pewni siebie, twierdzą, że jest to nowa Octavia. Potwierdzam, mówiąc tylko, że nie jest nowsza niż np. ta, wskazując na zwykły model. No, jak to, na pewno nowsza, bo ładniejsza. To prawda i takie było chyba założenie projektantów. RS ma być ładniejsza niż model nie RS.
Teraz porównajmy je wizualnie ze sobą. Biały sedan to benzyna na 19-calowych kołach, natomiast zielone kombi to diesel na osiemnastkach. Oba komplety felg wymagały dopłaty, bo w standardzie są felgi 17-calowe. Z reguły zawsze wersje kombi są bardziej ociężałe. Tutaj akurat udało się Škodzie osiągnąć pewien balans. Dobrze prezentują się z przodu, na co – naszym zdaniem – wpływ ma usportowiony zderzak i pakiet black, obejmujący czarną obwódkę grilla, klosze lamp, obudowy lusterek i relingi (wersja kombi). Pakiet nie wymaga dopłaty, zamiast tego można wziąć te elementy w chromie. Z tyłu oba modele wyglądają odmiennie. To kwestia nadwozia, ale nie tylko. Po raz pierwszy w tej wersji zastosowano biegnącą przez całą szerokość zderzaka odblaskową listwę. Jednak jest jeszcze jedna, mniej subtelna, różnica. W wersji benzynowej znajdziemy piękne chromowanie końców dwóch wydechów. W dieslu znajdziemy piękne chromowane końcówki, ale tylko jeden wydech. Jedna końcówka jest atrapą. Szkoda, bo wszelkie udawanie czegoś, czym się nie jest, zawsze jest słabe. Poza tym umiejscowienie spoilera. W sedanie na tylnej klapie, w kombi nad szybą.

Identyczne wnętrza
Teraz zasiadamy, ale zanim, to drobna uwaga. Drzwi w Škodach zamykają się z trudem. Wnętrze różni się od zwykłych modeli m.in. czarną podsufitką, co jest doskonałym rozwiązaniem, bo jest ładne. Dodatkowo inne są wersje foteli ze zintegrowanymi zagłówkami. Także bez dopłaty można było wziąć obszycie elementów tapicerki czerwoną nicią, w standardzie jest szara. Różna jest także trójramienna kierownica, która jest wprost obłędna. Idealna, jeżeli chodzi o rozmiar, grubość wieńca, kształt, rozmieszczenie przycisków i zakres regulacji. Naprawdę, może to przez wielu kierowców element niedoceniany, ale jednak, po pierwsze, jest to element, którego najczęściej dotykamy i równie często na niego patrzymy, a więc dla mnie, jeżeli chodzi o wnętrze, najistotniejszy.


Dwa prezentowane modele, jeżeli chodzi o wyposażenie, odróżnia jeszcze jeden element, mianowicie biała Škoda ma podgrzewaną przednią szybę. Jeżeli ktoś nie ma garażu – warto.
Słowo o funkcjonalności. Jeżeli ktokolwiek lubi rozwiązania z grupy Volkswagena, będzie się w Octavii RS czuł jak w domu, no, chyba że nie lubi swojego domu. Znajdziemy tutaj wszystko, co niezbędne, poza nawigacją, ale ta wymagała zbyt dużej dopłaty. Dopłaty 50 zł wymagało podświetlenie przestrzeni na nogi, i tyle samo kosztował kolorowy wyświetlacz umieszczony między zegarami. Regulowany podłokietnik, chłodzony schowek, w którym znajdziemy odtwarzacz płyt CD i slot na kartę SD, sprytny schowek na telefon i głębokie kieszenie w drzwiach to atuty. Także niezwykle komfortowe są fotele. Na pochwałę zasługuje też widoczność z miejsca kierowcy. Do tyłu lepiej, oczywiście, widać w kombi, ale system czujników działa precyzyjnie. Z pozycji ekranu dotykowego możemy sterować wieloma funkcjami samochodu, w tym nawet regulować natężenie podświetlenia na nogi. Nie do końca sprawdza się system świateł do jazdy dziennej, który czasami, mimo jechania za dnia przy dobrej pogodzie, włącza światła ksenonowe.
Zerknijmy zatem na jedyne różnice, a więc bagażnik. W sedanie pojemność wynosi 590 l/1580 l, natomiast w kombi 610 l/1740 l. Różnica niewielka, a dodatkowo klapa w sedanie podnosi się razem z szybą, czyli jest to liftback. Celowo wcześniej nie stosowaliśmy tego nazewnictwa, bo dla nas jest to sedan. Dzielona kanapa ułatwia załadunek, a dodatkowo mamy do dyspozycji rozkładany podłokietnik i możemy bez składania kanapy przewieźć np. narty.

Druga prawdziwa różnica
Ślizgaliśmy się odrobinę po temacie, nie opowiadając się jednoznacznie za którymkolwiek rozwiązaniem. Teraz będzie inaczej. Z tych dwóch modeli tylko jeden to pełnoprawny posiadacz tytułu RS. Drugi to blagier, który stroszy piórka. Kto czytał uważnie, już wie, który samochód jest prawdziwy, a który udaje. Na pierwszy ogień bierzemy diesla. Dopłata za nadwozie nie jest znacząca, bo wynosi 4 tysiące, oczywiście dopłacić trzeba, jeżeli chcemy kombi. Kwota niewielka, a większy bagażnik zawsze może się przydać. Pod maską dwulitrowe TDI generujące moc 184 KM i moment obrotowy 380 Nm. Moment jak na diesla nie powala. Jednak samochód jest wyjątkowo sprawny. Pusty czy załadowany pozwala sprawnie przyspieszać, wyprzedzać, a dodatkowo spalanie jest akceptowalne. Średnie spalanie na dystansie 20 tysięcy km wyniosło 5,9. Maksymalne 7,0, a minimalne 4,2 l/100 km. Wszystkie wartości na dystansie dłuższym niż 300 km. To całkiem przyzwoicie. Pamiętajmy jednak, żeby zaraz po zajęciu miejsca za kierownicą wyłączyć system start-stop, ponieważ bez wahania wyłącza on silnik po ostrej jeździe, a czasami zawodzi, kiedy pokazuje się ikonka: uruchom silnik ręcznie. Temu rozwiązaniu mówimy stanowcze nie.
Dzięki sztywniejszemu niż w klasycznej wersji i obniżonemu zawieszeniu Octavię prowadzi się pewnie, pomagają w tym też 18-calowe koła. Układ kierowniczy jest precyzyjny, a silnik jest niesamowicie elastyczny i dobrze wygłuszony (jest mata pod maską, czego brak w wersji benzynowej). Natomiast całkowicie inną ligą są hamulce, które są wręcz rewelacyjne. Duża różnica w rozmiarze tarcz między przednią i tylną osią powoduje, że auto staje dęba. Kiedy próbowaliśmy samochód na torze, to zdarzyło się, że układ się przegrzał, ale nie jest to samochód na tor, to kombi w dieslu.
Teraz wsiadamy do benzyny. Odrobiny czasu potrzeba na przyzwyczajenie się do innej pracy sprzęgła i można jechać. I tutaj wszystko się wyjaśnia. Wtedy pojawia się różnica. Wszystko to dlatego, że wersja benzynowa przyspiesza do 100 km/h w 6,9 s, a diesel w 8,2. Benzyna ma 220, a więc o 36 KM więcej od diesla, mając jednocześnie moment obrotowy wynoszący 350 Nm. To jest samochód, który może nosić oznaczenie RS. Wersja benzynowa jest dynamiczna, zwinna i także elastyczna. Dostarcza wrażeń godnych Golfa GTI, tylko jest od niego tańsza i bardziej praktyczna, ale gorzej wykonana. Diesel natomiast to nic innego jak mocny i oszczędny diesel w przebraniu RS. Fakt, że średnio na 100 km pali zawsze o dwa litry mniej, a często o trzy i fakt, że na 100 km zostaje nam w kieszeni średnio o 12 zł więcej, ale jednak nie po to kupuje się samochód z oznaczeniem RS, żeby oszczędzać.
Czas na wnioski. Octavia ma mankamenty, poprosiła o olej, poprosiła o płyn do chłodnicy, a niektóre elementy mogłyby być wykonane odrobinę lepiej, podobnie jak lepiej i łatwiej powinny zamykać się drzwi, a szew na fotelu kierowcy nie powinien się przerwać przy przebiegu 4000 km. Ale OK, zdarza się. Nie można się przyczepić do właściwości jezdnych. Tylko wybierając, pamiętajcie – koniecznie silnik TSI, niech będzie w nadwoziu kombi i w kolorze rally green, ale jedyna słuszna wersja RS musi być napędzana silnikiem TSI.

Wartość RV w % (po 3 latach i przebiegu 90 tys. km) zakup

2.0 TDI / 2.0 TSI

sprzedaż

2.0 TDI / 2.0 TSI

wg Eurotax 45,30 / 43,70 51,50 / 49,70
wg Info-Ekspert 42,10 / 39,90 46,90 / 46,50

 

Kto testował: Tomasz Siwiński

Co: Škoda Octavia RS Combi 2.0 TDI/Škoda Octavia RS Sedan 2.0 TSI

Gdzie: Wrocław

Kiedy: 30.05.2014

Ile: 20 000 tys./7000 tys.

TDI: Praktyczny, wygodny i dynamiczny samochód, który kręci karki oglądającym nie gorzej niż Ferrari. TSI: Silnik, osiągi, przyspieszenie, elastyczność.

TDI: Auto niegodne oznaczenia RS, a atrapa wydechu... TSI: Także układ wydechowy, mimo że podwójny, pracuje bezgłośnie. Pytanie czemu.

Przeczytaj również
Popularne