Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Škoda - Go to the City

Koncern VAG penetruje swoimi modelami wszystkie segmenty rynku. Niezależnie od tego, za jaki segment się zabiera, jego modele stają się przebojami. W zeszłym roku niemiecki koncern postanowił wkroczyć na rynek najmniejszych, miejskich samochodów, które do tej pory nie były obecne w ofercie. Trojaczki VAG-u: VW Up!, Seat Mii oraz Škoda Citigo, zaczęły powolną, ale skuteczną ekspansję na rynku motoryzacyjnym.

ak to bywa w przypadku bliźniaków czy trojaczków, na pierwszy rzut oka wyglądają tak samo, ale rodzice są w stanie dostrzec misterne różnice i odróżnić rodzeństwo, by nie mylić imion. W przypadku tych samochodów historia jest dokładnie taka sama. Mimo że wszystkie trzy samochody na pierwszy rzut oka są takie same, po bliższym przyjrzeniu się okazuje się, że każdy jest delikatnie inny i z pewnością nie pomylimy Citigo z Up!
Škoda Citigo to bez wątpienia dla rynku flotowego najbardziej interesujący członek rodziny. Dlaczego? Jak to mówią: „cena czyni cuda”, i tak jest w tym przypadku. Jest ona po prostu najtańszym samochodem z trojaczków VAG-a, oferując te same parametry techniczne. Cena Škody jest niewątpliwą jej zaletą i czyni ją najtańszym samochodem dostępnym w ofercie całego koncernu.
Na pierwszy rzut oka (jak przystało na bliźniaka) Škoda wygląda tak samo jak pozostali bracia. O ile podobieństwa z VW Up! są dosyć oczywiste i do zauważenia od razu, to różnice między Seatem Mii i maluchem od Škody są naprawdę niewielkie i zauważą je tylko wprawni obserwatorzy. VW Up! jest najbardziej dostojnym bratem z całego rodzeństwa. Liczba dodatków, możliwości konfiguracji i elementów wnętrza i kolorów jest naprawdę spora. Dodatkowo ma inną, bardziej elegancką tylną klapę, przedni pas, a także lakierowaną deskę rozdzielczą, która przypomina tę z Fiata 500. A Škoda... nie ma tych wszystkich elementów i mieć nie może nawet za dopłatą. Z zewnątrz mała Škoda nie powala swoim wyglądem. Nie ma w niej nic, co może porwać czy zainteresować. Różnica między Up! -em nie jest duża, jednak Citigo wygląda mniej interesująco i trochę nudnie. Obawiam się, że nawet płeć piękna, zazwyczaj lubiąca małe miejskie samochody, nie znajdzie w niej nic, w czym można się zakochać, a Citigo nie stanie się ulubionym samochodem kobiet. Škoda z wyglądu jest po prostu poprawna i to chyba wszystko, co można o niej napisać. Samochód dostępny jest w wersji 5-drzwiowej, która znacznie lepiej pasuje do tego samochodu. Dostęp do tylnej kanapy jest znacznie łatwiejszy, a przednie drzwi są na tyle szerokie, że za kierownicą Škody zasiądzie nawet sporych rozmiarów kierowca. Dostępna jest także 3-drzwiowa wersja, ale dzięki sporym, kubełkowym fotelom wsiadanie na tylną kanapę czy nawet próba wzięcia rzeczy z niej to czasem karkołomne zadanie. Citigo z pięcioma drzwiami jest droższa od 3-drzwiowej o blisko 1000 zł, ale warto dopłacić tę różnicę, zwiększając funkcjonalność samochodu. Škoda z pięcioma drzwiami ma tylko jedną wadę w porównaniu z trzydrzwiową wersją – wygląd. Trzydrzwiowy samochód prezentuje się ładniej, a pięciodrzwiówka jest delikatnie przydługa. Tylko czy w przypadku tego samochodu ma to jakiekolwiek znaczenie?


Wnętrze Škody Citigo jest dosyć proste, ale jednocześnie cechuje się dużą funkcjonalnością. Po zajęciu miejsca za kierownicą czujemy się niezwykle komfortowo, oczywiście, jak na auto miejskie segmentu A. Fotele z zespolonymi zagłówkami są bardzo wygodne, mają dobre trzymanie boczne, a dodatkowo są po prostu ładne. Nawet długa podróż w nich nie będzie stanowić żadnego problemu. Sytuacja całkiem dobrze wygląda także z tyłu samochodu. W większości małych samochodów tylna kanapa nie zapewnia nawet odrobiny komfortu, a w Škodzie dwie dorosłe osoby znajdą dla siebie odpowiednie miejsce do podróży. Mimo całkiem przyjemnej tapicerki i wygodnych foteli, we wnętrzu Škody nie znajdziemy żadnych luksusowych elementów. Deska rozdzielcza jest twarda i wykonana ze słabej jakości materiału – nie powali nawet mniej wymagających klientów, ale też nie odstraszy. Jest jak cała Škoda, po prostu poprawnie zaprojektowana, wszystko jest na swoim miejscu. Lakierowane, nieosłonięte tapicerką panele drzwiowe nie sprawiają wrażenia przytulności i trochę nie pasują do szarego wnętrza samochodu. Obsługa nawiewów, klimatyzacji czy radia jest bardzo prosta, nie ma tutaj nic skompikowanego. Tablica rozdzielcza jest czytelna i dobrze widoczna.
Opcją, za którą warto bez wątpienia dopłacić, jest nawigacja wraz z komputerem pokładowym za 1400 zł. Umiejscowiony nad deską rozdzielczą wyświetlacz pełni rolę zaawansowanego komputera pokładowego ze sporą liczbą opcji, małego centrum mulitimedialnego, a także nawigacji z mapami 37 krajów. Urządzenie wielkości nowoczesnego smartfona możemy odpiąć i korzystać z niego także poza samochodem, ciekawy gadżet niezwykle przydatny podczas jazdy i poruszania się po nieznanym mieście. Dopłaty wymaga także klimatyzacja i radio. Szkoda tylko, że te dodatki nie są możliwe do zakupu w najtańszej wersji samochodu. Żeby w ogóle mieć możliwość wyposażenia małej Škody w tak podstawowe elementy jak chociażby radio czy klimatyzacja, musimy kupić Škodę w wersji Active, która jest droższa od podstawowej o prawie 1500 zł. Gdy już kupimy droższą wersję Active, zapłacimy za dodatkowe wyposażenie w postaci radia, dodatkowych głośników i klimatyzacji, w samochodzie robi się całkiem przyjemnie, a dźwięk płynący z radia samochodowego jest nadzwyczaj dobry. Szkoda, że z najtańszego auta w ofercie, które w podstawowej wersji kosztuje nieco ponad 28 000 zł, mamy samochód, którego cena szybko przekroczy 33 000 zł.
Jak wspomniałem, dźwięk płynący z głośników samochodu jest całkiem niezły, ale jest zupełnym przeciwieństwem dźwięku silnika, który – delikatnie mówiąc – mógłby być trochę lepszy. Trzycylindrowy silnik, niestety, nie pracuje tak, jakbyśmy tego oczekiwali, szczególnie na wysokich obrotach. Na szczęście, w zakresie niskich i średnich obrotów (do 3000 obr./min) silnik jest prawie bezgłośny, a dzięki sporej elastyczności małą Škodą można poruszać się całkiem swobodnie właśnie w tym zakresie obrotów. W Citigo, tak jak we wszystkich trojaczkach, dostępna jest tylko jedna jednostka napędowa o pojemności 1 litra, produkowana w Poznaniu, która dysponuje mocą 60 albo 75 KM. Testowany egzemplarz wyposażony był w słabszy silnik, o ile w jeździe miejskiej można nim całkiem sprawnie podróżować, to jazda w trasie sprawia trochę problemów. W samochodzie brak mocy, szczególnie przy wyższych obrotach. W trakcie próby dynamicznego przyspieszania poza zmianą głośności płynącej spod maski prędkość samochodu zmienia się nieznacznie. Silnik swoim odgłosem wręcz błaga o dobre i delikatne traktowanie.


Mocniejszy 75-konny silnik też nie jest demonem mocy, ale przy małej masie samochodu wzrost mocy silnika jest bardzo odczuwalny. Trochę rozczarowuje także spalanie tego małego samochodu. O ile całkiem nieźle ta wartość prezentuje się na folderach reklamowych, gdzie producent deklaruje spalanie poniżej 6 l/100 km w mieście, to osiągniecie takiego wyniku w trakcie normalnej jazdy jest karkołomnym zadaniem, wymagającym sporych umiejętności ecodrivingu. W trakcie testu Škoda spaliła trochę ponad 7 l/100 km w mieście, a także około 6 l/100 km w jeździe pozamiejskiej. Wynik niezły, ale nie powalający.
Citigo to typowo miejski samochód i w mieście czuje się najlepiej. Niektórzy porównują go do przerośniętego wózka na zakupy, ale ja nie do końca bym się z tym zgodził. Mimo małych rozmiarów, samochód z powodzeniem można wykorzystywać do innych celów niż tylko jazda ze sklepu do domu. Mimo niektórych wad, autem jeździ się dość przyjemnie. Nie można od niego oczekiwać sportowych osiągów czy komfortowego wyposażenia na poziomie samochodów wyższej klasy, ale swoje zadanie – małego, taniego autka – spełnia naprawdę dobrze. Citigo prowadzi się dość neutralnie, układ kierowniczy jest precyzyjny, a zawieszenie dość komfortowo zestrojone. Instnieje opcja zakupu sportowego zawieszenia, ale wydaje się ona być zupełnie absurdalna. Mały silnik i tak nie zapewni sportowych emocji, a samochód może zostać pozbawiony resztek komfortu, który udało się wygospodarować w miejskim samochodziku.
Citigo może mieć wady, ale cena potrafi naprawdę działać cuda i samochód pewnie będzie sprzedawał się świetnie. To najtańszy samochód koncernu VAG, ale także jeden z najtańszych samochodów dostępnych na polskim rynku. Jest blisko 4000 zł tańszy niż nowy Fiat Panda, który jest następcą niewątpliwego lidera w segmencie A od wielu lat. Podstawowa wersja kosztuje tylko 28 990 zł, ale, niestety, lista opcji wyposażenia jest bardzo uboga i nawet nie ma możliwości wyposażenia Citigo w tej wersji w radio czy klimatyzację. Cena samochodu odpowiedniego do jazdy wynosi nie mniej niż 33 000 zł, co jest wciąż bardzo atrakcyjną ofertą. Škodę dodatkowo możemy wyposażyć w fabryczną instalację gazową – i tak niskie koszty eksploatacji zostaną jeszcze obniżone.
Czy Citigo to samochód warty polecenia? Bez wątpienia to samochód do bólu rozsądny. Nie ma w nim fajerwerków, pięknego designu czy doskonałego silnika, ale jego cena jest na tyle dobra, że warto się nim zainteresować. Jego kupno w większości wypadków nie będzie spowodowane zauroczeniem, a raczej zimną kalkulacją, która pokaże, że warto kupić to auto ze względu na niskie koszty. Takie auta są idealne auto do floty!

Kto testował: Piotr Tabor

Co: Škoda Citigo

Gdzie: Poznań

Kiedy: 21.03.2013

Ile: 450 km

Przeczytaj również
Popularne