Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Renault Zoe - Powiew przyszłości

Liczba barier, jakie stoją na drodze popularyzacji samochodów elektrycznych, z roku na rok maleje, a same pojazdy stają się coraz bardziej przyjazne użytkownikom. Dobrym przykładem tych tendencji jest miejski Zoe, który już niedługo trafi do polskiej oferty Renault.

Zoe jest najważniejszym, choć nie największym, modelem w gamie elektrycznych samochodów Renault. Znaczenie tego modelu nie wynika jedynie z prognozowanej wielkości sprzedaży, która ma wynieść tyle, ile pozostałych modeli w gamie pojazdów elektrycznych razem wziętych. Ten pięciodrzwiowy hatchback segmentu B od początku był budowany jako pojazd elektryczny, dzięki czemu zastosowano w nim wiele interesujących usprawnień i patentów. Dodajmy, że większe modele Renault na prąd, jak Kangoo Z.E. oraz Fluence Z.E., powstały w wyniku adaptacji do tego celu konstrukcji spalinowych.

W jasnej tonacji
Bezszelestny Zoe ma wymiary bardzo zbliżone do miejskiego Clio (długość to np. 409 cm), jednak w niczym nie przypomina swego klasycznie napędzanego brata. Pełne lekkości i finezyjnych łuków nadwozie Zoe prezentuje się oryginalnie i przyciąga (na razie) uwagę przechodniów. W istocie francuski elektryczny maluch jest ciężki, ważąc 1468 kg, z czego masa akumulatorów o pojemności 22 kWh wynosi 290 kg.
Deska rozdzielcza, obicia drzwi, podłoga oraz fotele w Zoe mają jasną kolorystykę, co nie do końca sprawdzi się w codziennym użytkowaniu. Ewentualne zabrudzenie będzie lepiej widoczne niż w modelach wykończonych w ciemnoszarej tonacji. Poza tym duża i jasna połać tworzywa deski rozdzielczej mocno odbija się w szybie, nawet w nocy.
We wnętrzu wykorzystano wiele elementów z innych modeli Renault, poddanych jednak niewielkim zmianom, np. środkowa konsola przypomina tę z Clio, a kierownica jest niemal taka sama jak w Megane. Zamiast klasycznych zegarów za kierownicą producent umieścił kolorowy wyświetlacz TFT z cyfrowym prędkościomierzem, wskaźnikiem zasięgu i komputerem pokładowym. Grafiki te można zmieniać, używając przycisku z lewej strony ekranu. Na środkowej konsoli zwraca uwagę dotykowy ekran multimedialny o przekątnej 7 cali, który jest seryjnym urządzeniem w Zoe. W zestawie multimedialnym możemy śledzić wiele parametrów jazdy w czasie rzeczywistym, ale i historię podróży, np. w zakresie zużycia prądu. Ciekawostką systemu Tom Tom Z.E. Live jest możliwość wyświetlania okręgu będącego wizualizacją zasięgu pojazdu. Dzięki niemu możemy ocenić, czy dotrzemy samochodem do wybranego miejsca przy aktualnym poziomie naładowania. Poprzez ekran multimedialny mamy możliwość skorzystania z różnorodnych aplikacji internetowych, począwszy od e-instrukcji obsługi, poprzez aplikację na temat sieci stacji benzynowych aż po... grę Sudoku.
W Zoe zastosowano oryginalne w kształtach i pełne ciekawych wzorów fotele z zespolonymi zagłówkami. Choć wyglądają one na solidnie wyprofilowane, to w istocie wybrzuszenia oparć są wykonane z bardzo miękkiej pianki, nie zapewniając należytego trzymania bocznego. Ale w miejskim toczydełku nie ma to wielkiego znaczenia. Jeśli z przodu ilość miejsca jest wystarczająca, z tyłu będzie nam go brakować, zarówno na nogi, jak i nad głowami roślejszych pasażerów. Pewną osobliwością Zoe jest kształt i sposób użycia klamki drugiego rzędu drzwi. Na niej znajdziemy przycisk przypominający w kształcie odcisk palca. Gdy go wciśniemy przechyla się klapka, którą należy złapać i pociągnąć aby otworzyć drzwi. Rozwiązanie równie oryginalne co niewygodne. Ciekawostką jest rozpylacz zapachów relaksujących i stymulujących, umieszczony na desce przed fotelem kierowcy. Podobne rozwiązanie znajdziemy np. w modelu Latitude.


Za tylną kanapą wygospodarowano głęboki bagażnik o pojemności 338 litrów. Po złożeniu niedzielonego oparcia kanapy powstaje wysoki 30-centymetrowy próg utrudniający praktyczną aranżację powstałej przestrzeni o kubaturze 1225 litrów.

Renault Zoe to pierwszy samochód elektryczny w Polsce, który ma szanse osiągnąć niezłe wyniki sprzedażowe. Niezłe, to znaczy na poziomie kilkudziesięciu pojazdów rocznie.

Stworzony do miasta
Zoe wyposażono w silnik elektryczny o mocy 60 kW (88 KM), który pozwala na rozpędzenie pojazdu do 135 km/h. Oferuje on maksymalny moment obrotowy 220 Nm dostępny natychmiast po naciśnięciu pedału gazu. Z tego względu małemu Zoe mogą dorównać przyśpieszeniami do 50 km/h, trwającemu 4 sekundy, głównie auta sportowe lub... inne pojazdy elektryczne.
Nieśpieszna jazda po mieście elektrycznym Renault to duża przyjemność. Samochód porusza się niemal bezgłośnie. Wraz ze wzrostem prędkości rośnie głównie szum opon. Przednie zawieszenie Zoe przeniesiono wprost z Clio, ale w układzie jezdnym znajdziemy również elementy zawieszenia z Megane. Maluch Renault oferuje przyzwoity komfort resorowania na poziomie nieodbiegającym od współczesnych spalinowych aut segmentu B. Dotyczy to również precyzji układu kierowniczego. Dodatkowy ciężar baterii odczujemy właściwie tylko przy gwałtowniejszych manewrach czy szybszym pokonywaniu zakrętów. Wtedy Zoe potrafi się mocniej wychylić oraz ma tendencję do wypływania przodem z zakrętu. Ale czy ta charakterystyka nie jest typowa dla zdecydowanej większości spalinowych mieszczuchów?
Według producenta, zasięg samochodu może wynieść nawet 210 km. Służy temu wiele interesujących rozwiązań, które mają na celu zmniejszenie poboru energii. Przykładem jest pompa ciepła sprężająca powietrze z zewnątrz i ogrzewająca je bez udziału energii z akumulatorów, oszczędzając w ten sposób cenne kilowaty. W codziennym miejskim użytkowaniu zasięg Zoe wyniósł w teście ok. 125 km. Włączenie trybu Eco pozwala na zwiększenie zasięgu o ok. 10%, ale w praktyce różnice były mało odczuwalne. Elektryczne Renault można ładować poprzez zwykłe gniazdko domowe, co może trwać ok. 6–9 godzin. Jeśli podłączymy pojazd do gniazda szybkiego ładowania, wówczas czas ten skraca się do 30 minut (do 80% pojemności akumulatorów). Co ciekawe, instalując odpowiednią aplikację w smartfonie, mamy możliwość zdalnego śledzenia poziomu naładowania pojazdu. Po zakończeniu ładowania możemy też otrzymać stosownego SMS-a.

Kup lub wynajmij
We Francji Zoe jest niewiele droższy od aut z tradycyjnym napędem, ale dopiero po uwzględnieniu ulgi na zakup pojazdów elektrycznych, która wynosi 7 tys. euro. Po jej odliczeniu kwota na fakturze spada do 13 800 euro. Względnie atrakcyjna cena Zoe wynika z faktu, że akumulatory, będące jednym z najdroższych elementów samochodu, są własnością Renault. Właściciel Zoe płaci 79 euro miesięcznie za korzystanie z nich, ale nie musi się przejmować ich późniejszą utylizacją czy ewentualnym serwisem.
Pod koniec roku Renault umożliwi też wynajęcie akumulatorów na określony czas, ale z możliwością jednorazowej opłaty za ten okres. Poza tym będzie można już kupić pojazd włącznie z bateriami.
Renault Zoe stanowi ok. połowy sprzedaży pojazdów elektrycznych francuskiej marki w Europie. do tej pory zamówiono ok. 8 tys. Zoe, z czego 6 tys. trafiło już do nabywców. W Polsce francuska marka planuje w przyszłym roku sprzedać ok. 50–100 pojazdów elektrycznych, z czego ok. 50% ma stanowić Zoe, ok. 30% Kangoo Z.E., a w mniejszej liczbie pojawią się Twizzy i Fluence Z.E. Zainteresowanie Zoe mogą wyrażać głównie administracja publiczna, służby miejskie, koncerny międzynarodowe starające się budować ekologiczny wizerunek swoich marek czy też firmy wynajmu. Spośród oferty elektrycznych Renault to właśnie Zoe ma też największe szanse na zainteresowanie osób prywatnych.

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Renault Zoe

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 16.10.2013

Ile: 200 km

Poręczność w mieście, osiągi w ruchu miejskim, funkcjonalność nadwozia na poziomie aut spalinowych.

Niewygodne otwieranie tylnych drzwi, przeciętne tworzywa we wnętrzu, wysoki próg załadunku, niedzielone oparcie tylnej kanapy.

Przeczytaj również
Popularne