Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Renault Twingo - Mały, ale wariat

Trzecia generacja Renault Twingo to rewolucyjny produkt w porównaniu ze swoimi poprzednikami. W modelu tym po raz pierwszy zamontowano silnik z tyłu, który napędza tylną oś, a nadwozie nie jest już trzy-, lecz pięciodrzwiowe. A jak ten oryginalny maluch ze słoweńskiej fabryki sprawdza się na co dzień?

Producent Smarta, koncern Daimler, od lat jest wierny oryginalnej jak na dzisiejsze czasy koncepcji konstrukcji miejskiego auta, w którym silnik znajduje się z tyłu i napędza tylne koła. Tym pomysłem udało się zarazić konstruktorów Renault, którzy w ramach globalnej współpracy konstruują wspólnie z Daimlerem wiele nowych modeli samochodów.
Jak dotąd francuscy inżynierowie przy budowie dwóch poprzednich generacji Twingo byli wierni zupełnie przeciwnej koncepcji, czyli auta przednionapędowego z silnikiem z przodu. Nowy, zupełnie odmienny pomysł na samochód miejski francuskiej marki ma sporo nowych zalet, ale i wad. Z pewnością jednak nie można odmówić nowemu Twingo charakteru i oryginalności. A tego Twingo II mocno brakowało.

Zgrabne pudełeczko
Maluch Renault ma nie tylko oryginalną i świeżą formę, ale jest też pełen niebanalnych pomysłów konstrukcyjnych. Pełne obłości nadwozie nowego Twingo ma bardzo krótką maskę i nabrzmiałą kabinę pasażerską. Koła samochodu osadzono praktycznie na skrajach nadwozia. Mimo rekordowego w segmencie A rozstawu osi – 249,2 cm – pojazd jest bardzo zwrotny (średnica zawracania to jedynie 9,1 metra!), a to za sprawą tylnego napędu. Dzięki niemu nie ma w okolicy przedniej osi zajmujących miejsce elementów napędowych, a więc koła mogą się skręcać pod zdecydowanie większym kątem. Na przykład Škoda Citigo oraz Kia Picanto potrzebują na zawrócenie między ścianami aż 70 cm więcej.
Pod niewielką maską przednią Renault skrywa się nie silnik czy dodatkowy bagażnik, a zbiornik płynu do spryskiwaczy, chłodnica, akumulator czy inne zbiorniki z płynami zasilającymi różne systemy. Aby się do tej przestrzeni dostać konieczne jest odblokowanie dwóch zatrzasków (po uprzednim przekręceniu kluczyka) sprytnie zakamuflowanych w atrapie chłodnicy, a następnie zsunięcie tworzywowej maski, którą utrzymują dwie materiałowe taśmy. Rozwiązanie to jest mało praktyczne. Szkoda, że producent zdecydował się na montaż mniej wygodnych kasetowych klamek w przednich drzwiach oraz w słupku C. Optycznie lekkie nadwozie Twingo to tylko złudzenie. Masa pojazdu to aż 943 kg. Volkswagen Up! i Kia Picanto ważą odpowiednio ok. 90 kg i 70 kg mniej.

Pogodne wnętrze
Efektownie prezentuje się wnętrze małego Renault. Samochód jest obszerny, szczególnie z przodu, i nie brakuje w nim miejsca ani na szerokość, ani nad głowami pasażerów (szerokość i wysokość autka to odpowiednio 165 cm i 156 cm). Z tyłu przewidziano miejsce dla dwójki pasażerów. Nie zabraknie im miejsca na stopy, choć sama pozycja siedząca jest zbyt pionowa. W drugim rzędzie siedzeń przewidziano montaż jedynie uchylnych okien bocznych. W kabinie Twingo pomyślano o wielu praktycznych schowkach. Przydałby się jednak zamykany schowek przed pasażerem (opcja). W otwartą wnękę przed pasażerem możemy również włożyć dedykowany, opcjonalny, wyjmowany pojemnik. Szpargały możemy umieścić także pod tylnymi siedziskami.


W kabinie bez problemu znajdziemy wiele elementów stosowanych już w innych modelach francuskiej marki: od przełączników, pokręteł aż po ekran systemu multimediów ze znanym interfejsem. Tak jak w innych modelach możemy sparować naszego smartfona z samochodowym systemem i korzystać z jego aplikacji wprost z ekranu multimedialnego. Za poręczną trójramienną kierownicą zamontowano duży, ale niezbyt czytelny prędkościomierz, w którym mieści się rozbudowany komputer pokładowy. Na kierownicy, co typowe w autach Renault, nie znajdziemy przycisków do obsługi radia, które to wylądowały na przełączniku pod kierownicą. Ogólnie wnętrze robi przyzwoite wrażenie. Kabinę testowanej wersji mocno rozweselają plastikowe wstawki w żywym kolorze, a sama jakość twardych tworzyw jest całkiem niezła.
Bagażnik małego Renault ma pojemność 219 litrów, ale po złożeniu oparć kanapy powiększa się do 980 litrów. Co istotne, uzyskana powierzchnia jest płask, a ładownia bardzo foremna. W opcji znalazła się możliwość składania oparcia fotela pasażera z przodu. Złe wrażenie robi jedynie materiałowa półka zakrywająca bagażnik, która jest unoszona wraz z otwarciem bagażnika za pomocą lichej jakości sznurka z klipsami mocującymi półkę do teleskopów. Przy pierwszy użyciu klips po prostu pękł i się rozpadł. Nie najlepiej też oceniamy mocno utrudniony dostęp do silnika w nowym Twingo. Po podniesieniu płyty wyściełającej podłogę bagażnika, zespolonej ze specjalną gąbką wytłumiającą hałas, ujrzymy metalową płytę zakrywającą silnik. Dostanie się do jednostki napędowej wymaga następnie odkręcenia sześciu śrub i zdjęcia pokrywy. Wszystko to trwa mnóstwo czasu i generalnie zniechęca do zaglądania do silnika na własną rękę.

Radosny terkot
Znany 3-cylindrowy silnik 0.9 TCe o mocy 90 KM upakowano bardzo ciasno pod podłogą bagażnika. Osiąga on maksymalny moment obrotowy 135 Nm przy 2500 obr./min. Dzięki niemu małe Twingo potrafi się rozpędzić od 0 do 100 km/h w niecałe 11 sekund. Co więcej, motor łatwo wkręca się na wysokie obroty, a radosny terkot silnika jest przyjemny. Subiektywne wrażenia przyśpieszeń są zresztą jeszcze lepsze niż katalogowe osiągi. Plusem jest też nieźle zestopniowana i całkiem precyzyjna skrzynia biegów.
Małe Renault daje sporo frajdy z jazdy po mieście. Samochód może się pochwalić dobrą widocznością do przodu i na boki. Nieco gorzej jest z widocznością po skosach do tyłu, z racji grubych słupków C. Na pochwałę zasługuje precyzja układu kierowniczego. Twingo podczas jazdy w zakrętach prowadzi się bardzo stabilnie i nie ma tendencji do wychylania się nadwozia. Dobra praca podczas jazdy w zakrętach może prowokować krewkich kierowców np. do próby driftów, jednak te zapędy szybko i skutecznie tłumi system ESP. Lekko sportowe zestrojenie pojazdu sprawia, że maluszek Renault potrafi wyraźnie potrząsnąć na poprzecznych nierównościach. Katalogowe spalanie możemy włożyć między bajki. W warunkach miejskich Twingo spalało ok. 6,5–6,7 l/100 km, czyli prawie dwa litry więcej niż podaje producent. Generalnie trudno jest wskazać w segmencie A samochód, który dawałby tyle przyjemności z dynamicznej jazdy w mieście co Twingo.

Cennik akceptowalny
Twingo oferowane jest w trzech wersjach wyposażenia: Life, Zen oraz Intens, i dwóch wariantach mocy: 1.0 SCe o mocy 70 KM oraz 0.9 TCe o mocy 90 KM. Za najtańszy wariant 1.0 SCe Life przyjdzie nam zapłacić 35,9 tys. zł. W tej wersji musimy się pogodzić np. z brakiem dzielonego oparcia tylnej kanapy, ręczną regulacją przednich szyb czy brakiem radia, co dla większości potencjalnych nabywców jest nie do zaakceptowania. Z chęcią dopłacą oni kolejne 2 tys. zł do wersji Zen, gdzie uzupełniono te braki, a w opcji możemy dokupić np. klimatyzację. Silnik TCe jest dostępny wyłącznie w topowej wersji wyposażenia Intens, w której właściwie nie brakuje niczego, co wymagane jest we współczesnych autach miejskich. Taki wariant kosztuje 45,9 tys. zł, co jest kwotą porównywalną z rywalami.

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Renault Twingo 0.9 TCe Intens

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 13–17.02.2015

Ile: 500 km

Zwinność w mieście, mała średnica zawracania, dobre prowadzenie, dobra dynamika.

Utrudniony dostęp do silnika, niedopracowane detale, wysoka masa własna.

Przeczytaj również
Popularne