Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Renault Clio - Emocje gwarantowane!

Chcesz poczuć się jak w legendarnym Alpine A110 z 1969 roku, chwilę później jak w rajdówce R8 Gordini, a za moment jak w Nissanie GT-R, i to nie wysiadając z jednego auta? To możliwe tylko w R.S. – Renault Clio R.S.

Wersje sportowe modeli Renault, określane dodatkową nazwą R.S., są niezwykle rzadkim widokiem na polskich drogach. Przed rokiem nad Wisłą zarejestrowano ich zaledwie 50 szt., z czego siedem egzemplarzy stanowiły Clio RS. Czwarta generacja tego modelu ma duże szanse na zwielokrotnienie sprzedaży. Nowy model nie tylko zdecydowanie lepiej wygląda, ale jest też znacznie ciekawszy pod względem technicznym i może się pochwalić praktyczniejszym nadwoziem.

Tylko pięciodrzwiowy
Renault wraz z debiutem czwartej generacji Clio zrezygnowało z oferowania wersji trzydrzwiowej, ponieważ stanowiła ona ledwie kilka procent sprzedaży poprzedniej generacji. Nie oznaczało to jednak wykreślenia z oferty wersji usportowionych RS, które bazowały na wariancie z trzema drzwiami. Bardziej praktyczne pięciodrzwiowe Clio R.S. 200 EDC wygląda jak rasowe trzydrzwiowe coupé, co udało się osiągnąć poprzez ukrycie klamek drugiego rzędu drzwi w tylnych słupkach oraz mocno unoszące się do góry krawędzie bocznych drzwi.
Te same zalety ma również klasyczny hatchback, od którego wariant R.S. stara się odciąć m.in. dużymi niskoprofilowymi 17-calowymi kołami (opcjonalnie mogą być jeszcze o cal większe), bojowym w kształcie przednim zderzakiem z listwą wystylizowaną jak w bolidach Formuły 1. Całości dopełnia okazały srebrzysty dyfuzor w tylnym zderzaku, na którego krańcach osadzono dwie końcówki wydechu.
Sportowe akcenty dedykowane wyłącznie dla wersji R.S. znajdziemy również we wnętrzu. Świetnie prezentują się czerwone pasy bezpieczeństwa dla wszystkich pasażerów. W tym samym kolorze są obudowy nawiewów, skrzyni biegów czy listwy na drzwiach. Całości dopełniają skórzana dobrze leżąca w dłoniach kierownica obszyta czerwoną nicią, z charakterystycznym czerwonym pasem na górnej części wieńca, oraz logo R.S. na jej dolnym ramieniu. Spod kierownicy bojowo wystają łopatki zmiany biegów. Logo R.S. naszyto również na zagłówkach dobrze wyprofilowanych, świetnie trzymających w zakrętach i wygodnych foteli.
W Clio RS seryjnie montowany jest 7-calowy ekran dotykowy, który mocno zyskuje na funkcjonalności w momencie dokupienia opcjonalnego systemu R-Link oraz RS Monitor. Niestety, zabrakło go w testowanym egzemplarzu, ale warte są one przybliżenia. W modelu z tymi systemami możemy nie tylko korzystać z radia, nawigacji i bluetooth, ale również użytkować rozmaite aplikacje internetowe, umożliwiające m.in. komunikowanie się z innymi kierowcami czy sprawdzanie prognozy pogody. Do tego w systemie RS Monitor możemy obserwować rozmaite wartości w czasie rzeczywistym, np. temperatury płynu chłodzącego, ciśnienia w układzie doładowania, temperatury oleju w skrzyni biegów lub sprzęgieł w skrzyni EDC, bądź analizować zapisane dane, m.in. przebiegu krzywej momentu obrotowego, wartości przyspieszeń wzdłużnych i bocznych lub czasów przejazdu określonych odcinków. Dane te możemy zarchiwizować w postaci zrzutów ekranowych na pendrive. Bardzo ciekawym rozwiązaniem w Clio jest układ R-Sound Effect, imitujący dźwięki silników legendarnych pojazdów Grupy Renault, np. Alpine A110 z 1969 roku czy Nissana GT-R. Dźwięki te emitowane są wyłącznie przez głośniki wewnątrz pojazdu.

Udany downsizing
W nowej generacji RS-a Renault zrezygnowało z 2-litrowego wolnossącego silnika na rzecz mniejszej 1,6-litrowej jednostki turbodoładowanej, zastosowanej już w Nissanie Juke Nismo. Clio z tą jednostką może się pochwalić lepszymi osiągami i elastycznością niż poprzednik. Choć ma tę samą moc 200 KM, to przyśpiesza od zera do setki w czasie 6,7 s (0,2 szybciej niż w modelu trzeciej generacji) i osiąga większą o 5 km/h prędkość maksymalną (230 km/h). Największe różnice występują w zakresie parametrów pracy silnika. W poprzedniku maksymalny moment obrotowy 215 Nm był osiągany dopiero przy 5400 obr./min. W obecnej generacji dzięki turbosprężarce maksymalne 240 Nm mamy już przy 1750 obr./min. Możemy więc liczyć na dobre przyśpieszenia już od niskich obrotów, a nie dopiero po wkręceniu się w górne rejestry obrotomierza jak w poprzedniku.
Renault Clio R.S. od początku oferowane jest wyłącznie z dwusprzęgłową zautomatyzowaną skrzynią biegów EDC dostarczoną przez firmę Getrag. Nowa skrzynia Renault sprawnie wyczuwa intencje kierowcy, ale jeśli pojawią się rozbieżności między jego oczekiwaniami a dobranym automatycznie przełożeniem, możemy użyć wygodnych łopatek pod kierownicą.
Tuż pod drążkiem skrzyni biegów znajdziemy przycisk R.S. Drive wpływający na radykalną zmianę charakteru samochodu. Możemy wybrać jeden z trzech trybów jazdy: Normal, Sport i Race.
Zależnie od trybu zmienia się siła wspomagania układu kierowniczego, czułość pedału gazu czy moment interwencji systemów bezpieczeństwa jak ESP i ASR. Poza tym poprzez nie wpływamy na szybkość i moment zmiany biegów. W trybie Normal zmiana biegu zajmuje 175 milisekund, ale w trybie Sport i Race skraca się do 150 milisekund. W dodatku po przełączeniu z pierwszego z nich na tryb bardziej sportowy obroty na biegu jałowym rosną z 800 do 1000 obr./min, a sam dźwięk silnika staje się bardziej donośny. Efektowne ruszenie i przyśpieszanie może nam zapewnić funkcja Launch Control dostępna od trybu Sport. Przy jej użyciu samochód jest w stanie rozpędzać się z maksymalną dla niego skutecznością, której nie byłby w stanie osiągnąć nawet najlepszy kierowca rajdowy. System uruchamiamy naciskając lewą nogą hamulec i jednocześnie przytrzymując obie łopatki pod kierownicą. Po zapaleniu się lampki Launch Control wciskamy do podłogi gaz prawą stopą. Obroty samochodu są jednak nadal ograniczone do 2500 obr./min i dopiero po odpuszczeniu hamulca Clio R.S. wystrzeliwuje jak z procy do przodu.
Fani doznań ze sportowej jazdy za jedynie słuszny mogą uznać tryb Race, w którym układy ESP i ASR są całkowicie wyłączone, a zmiany biegów można dokonywać wyłącznie manetkami pod kierownicą.
Zawieszenie wariantu R.S., mimo że np. sztywniejsze o 60% niż w zwykłym Clio, nie jest całkowicie pozbawione komfortu, dzięki czemu wariant ten możemy użytkować na co dzień. Z drugiej strony, w szybkiej jeździe docenimy dobre rozłożenie masy oraz przewidywalne i łatwe w kontrolowaniu zachowanie w szybko pokonywanych zakrętach. Oczywistym i pożądanym atutem Clio R.S. jest dobra precyzja układu kierowniczego. W czasie szybszego pokonywania zakrętów czujemy, że powinno ono stawiać nieco większy opór. Jeśli oczekujemy jeszcze lepszego panowania nad pojazdem, powinniśmy się zainteresować pakietem Cup, w którym dostajemy m.in. obniżony prześwit, jeszcze bardziej bezpośredni układ kierowniczy oraz usztywnione o kolejne 15% zawieszenie. Zabawa w dynamiczną jazdę kończy się zawsze dwucyfrowym spalaniem. Jeśli jednak zamierzamy podróżować po emerycku, poza miastem bez problemu uzyskamy zużycie poniżej 6 litrów na setkę.
I ciekawostka. Gdyby ktoś chciał od święta podłączyć do Clio R.S. przyczepę, spotka go przykra niespodzianka. Samochód nie jest do jej ciągnięcia przystosowany.

Zabawa w dynamiczną jazdę kończy się zawsze dwucyfrowym spalaniem. Jeśli jednak zamierzamy podróżować po emerycku poza miastem, bez problemu uzyskamy zużycie poniżej 6 litrów na setkę.

Kosztowna zabawka
Aby wyjechać z salonu Clio R.S. 200 EDC potrzebujemy 89 900 zł. Na liście opcji w małym Renault znajdziemy pakiet F1, w który wyposażono testowany egzemplarz. Znajdziemy w nim usztywnione zawieszenie, obręcze kół ze stopu metali lekkich 18” w kolorze czarnym i czerwone zaciski tarcz hamulcowych (+4000 zł). System R.S. Monitor wymaga wyłożenia kolejnego tysiąca złotych, podobnie jak podgrzewane fotele z przodu, multimedialny tablet R-Link kosztuje 1600 zł, a kamera cofania 1500 zł. W pełni wyposażony Clio R.S. kosztuje ok. 100 tys. zł. To sporo, bo za świetnego Volkswagena Polo GTI z motorem 1.4TSI/180 KM sprzężonego z 7-biegową skrzynią DSG wydamy 79 590 zł. Jego wyposażenie jest jednak wyraźnie uboższe niż w Clio, no i ma on nadwozie tylko trzydrzwiowe. Jeszcze mniej zapłacimy za świetnego Forda Fiestę ST – 73 500 zł (1.6/182 KM).
Dla osób z mniejszym budżetem Renault przygotowało łagodniejszą wersję GT 120 EDC, wyposażoną w turbodoładowany 1,2-litrowy silnik benzynowy o mocy 120 KM. Wariant ten dostępny jest zarówno w wersji hatchback, jak i kombi, w cenach odpowiednio 67 i 70 tys. zł.

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Renault Clio R.S. 200 EDC

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 30.09–3.10.2013

Ile: 400 km

Przyjemność z prowadzenia, użyteczność na co dzień, dobre osiągi, wygodne fotele, świetne doznania akustyczne.

Wysokie spalanie przy dynamicznej jeździe, za wysoka cena w stosunku do rywali, brak nieokrzesania poprzednika.

Przeczytaj również
Popularne