Coraz bardziej wymagająca konkurencja sprawia, że aby się wyróżnić producenci samochodów zaczęli przykładać znaczną wagę do wyglądu nowych modeli. Świetnym tego przykładem jest czwarta generacja Renault Clio, która wnosi nie tylko powiew stylizacyjnej świeżości do swojego segmentu, ale również wiele oryginalnych rozwiązań technicznych.
Przed rokiem sprzedano w Europie ponad 4,2 mln samochodów segmentu B, co stanowiło niemal jedną trzecią wszystkich pojazdów dostarczonych na Starym Kontynencie. W tym najważniejszym segmencie rynku czołową pozycję od 20 lat mają kolejne generacje Renault Clio. Francuski maluch sprzedał się do tej pory w liczbie około 12 mln szt., z czego 4 mln stanowiły pojazdy pierwszej generacji. Największą popularnością cieszył się jego następca wytwarzany od 1998 roku, którego dostarczono na rynek 5,3 mln szt. Odchodząca trzecia generacja, powstająca od 2005 roku, miała mniejsze wzięcie, gdyż na rynek trafiło ok. 2 mln egzemplarzy. Aby odwrócić spadkowy trend i uatrakcyjnić model, Francuzi postawili w czwartej generacji na radykalne zmiany.
Żyj kolorowo
Renault uatrakcyjniło stylistykę Clio, zarówno nadwozia, jak i wnętrza, wyraźnie inspirując się koncepcyjnym modelem Dezir. To z tego modelu francuski maluch przejął kształt atrapy chłodnicy i potężne logo Renault na masce. Clio w wersji hatchback przypomina obecnie trzydrzwiowe coupé, za sprawą mocno zarysowanych kształtów, unoszącej się ku górze linii bocznych okien, uwypuklonych nadkoli, a przede wszystkim ukrycia klamki w tylnym słupku. Ten zabieg, podkreślający dynamikę sylwetki, ma również wadę. Drzwi drugiego rzędu po prostu niewygodnie się otwiera. Zadziorność sylwetki podkreśla pseudodyfuzor na tylnym zderzaku, który jednocześnie dodaje lekkości tyłowi nadwozia. Styliści nadali smaczku nadwoziu szeregiem drobnych przetłoczeń, które są dobrze widoczne dopiero w świetle słonecznym, padającym pod odpowiednim kątem. Znajdziemy je np. na tylnej klapie. Francuzi wyraźnie puszczają oko najnowszym Clio do młodszych klientów, oferując duże możliwości personalizacji wyglądu nadwozia i wnętrza auta. Pakiety stylizacyjne kosztują od 800 do 2000 zł. W ofercie znajdziemy również np. trzy rodzaje naklejek na dach.
Ważną zmianą w najnowszym Clio jest rezygnacja z oferowania wersji trzydrzwiowej. Producent uzasadnia to posunięcie niewielkim zainteresowaniem. Na przykład we Francji zaledwie ok. sześciu procent sprzedaży Clio stanowiły wersje trzydrzwiowe. Wybierane były one głównie przez osoby poszukujące aut coupé lub wariantów usportowionych. Z początkiem wiosny przyszłego roku ofertę uzupełni Clio w wersji kombi Grandtour oraz sportowa wersja R.S. W tym drugim modelu nie znajdziemy już pod maską bardzo chwalonej jednostki 2-litrowej. W jej miejsce pojawi się turbodoładowany motor 1.6 o mocy 200 KM.
Tylko na kartę
W najnowszym Clio tradycyjne kluczyki zostały zastąpione kartą elektroniczną i to we wszystkich wersjach. Gdyby nie nisko umieszczony na środkowej konsoli przycisk Start, uruchamiający silnik, moglibyśmy mówić o bardzo intuicyjnej obsłudze pojazdu. Pozytywne wrażenie sprawia 7-calowy wyświetlacz dotykowy, dostępny od drugiego poziomu wyposażenia, z nawigacją, radioodtwarzaczem z Bluetooth oraz złączem USB. Mamy tu również możliwość wydawania poleceń głosowych, np. podając adresy dla nawigacji czy też przy wybieraniu połączeń telefonicznych. Opcjonalnie wyświetlacz można zamienić w multimedialny tablet R-Link (+1600 zł) z dostępem do informacji na temat samochodu i usług online w ramach sklepu internetowego Renault R-Link Store, w którym dostępne są rozmaite samochodowe aplikacje. Renault chwali się też jakością dźwięku, jaki wydobywa się z seryjnych głośników auta. Dzięki systemowi Boss Reflex, mają one zapewniać komfort odsłuchu typowy dla domowych głośników o pojemności 30 litrów.
W najdroższym wariancie Clio Dynamique możemy np. wybrać kolorystykę deski rozdzielczej. Do wyboru mamy wariant czerwony, niebieski, brązowy lub czarny. Do tego producent oferuje w opcji wiele gadżetów poprawiających estetykę wnętrza, czyli nakładek z plastiku, które możemy znaleźć na obudowach wlotów powietrza, skrzyni biegów i kierownicy. Dodatkowe tworzywo na kierownicy ma jednak od spodu nieprzyjemnie ostre kanty. Nasze zastrzeżenie wzbudził również utrudniony dostęp do pokrętła siedziska w momencie zamontowania podłokietnika przy fotelu kierowcy. Poza tym czarne, błyszczące tworzywo środkowej konsoli i drzwi szybko straci swój urok za sprawą dobrze widocznych na nich odcisków palców i podatności na zarysowania. Także gruby wieniec kierownicy może nie przypaść do gustu kierowcom o mniejszych dłoniach.
W kabinie zadbano o wystarczającą ilość miejsca, zarówno dla pasażerów przednich siedzeń, jak i tylnej kanapy. Komplet pasażerów Clio ma jeszcze do dyspozycji bagażnik o pojemności 300 litrów (+12 l w porównaniu z poprzednikiem), a gdy podróżujemy we dwójkę, można go łatwo powiększyć do 1146 litrów, składając oparcia kanapy.
Pewniejsze prowadzenie
Nowe Clio zbudowano w oparciu o platformę podłogową poprzednika. Zdecydowanie poprawie uległa jednak pewność prowadzenia samochodu za sprawą większego rozstawu osi (1,5 cm) i kół (3 cm), niższego nadwozia (-4,5 cm) z niżej osadzonym punktem ciężkości oraz mniejszej masie pojazdu (-100 kg) w porównaniu z poprzednikiem. Obniżenie masy osiągnięto poprzez użycie lżejszych materiałów, np. tylną klapę w całości wykonano z tworzyw. Cieplejsze słowa należą się przekonstruowanemu układowi kierowniczemu, który stał się bardziej precyzyjny. Na krętych drogach Toskanii mogliśmy się dobitnie przekonać, że maluch Renault nie tylko sprawniej połyka zakręty, ale i pozwala na bezpieczne zacieśnianie ich już podczas jazdy po łuku, stając się podsterownym przy zdecydowanie wyższych prędkościach niż w poprzednim modelu.
Samochód jest dostępny z jednym z dwóch silników benzynowych: dobrze znanym 1.2 16V/75 KM i Energy TCe 90 (0.9/90 KM) lub z dieslem 1.5 dCi w dwóch wariantach mocy: 75 i 90 KM. Nowością w ofercie Renault jest motor Energy TCe 90, który z 3-cylindrowego silnika o pojemności 899 cm3 osiąga moc 90 KM oraz dysponuje maksymalnym momentem obrotowym 135 Nm przy 2500 obr./min. Już przy 1650 obrotach osiąga on 90% maksymalnego momentu. W przyszłym roku ofertę poszerzy silnik Energy TCe 120 z dwusprzęgłową 6-biegową skrzynią EDC. Obie nowocześniejsze jednostki benzynowe wyposażono w bezobsługowy łańcuch rozrządu. Podczas jazd Clio z jednostką 3-cylindrową zaskakiwała dobra kultura pracy tego silnika, mało odczuwalne wibracje i płynne wchodzenie na obroty. Przy spokojnej jeździe francuski maluch zadowalał się ok. 4–5 l benzyny na setkę, ale wystarczyło jeździć bardziej dynamicznie, by spalanie bez problemów przekroczyło 8 l/100 km. Do oszczędności paliwa ma się przyczyniać tryb Eco. Po jego włączeniu ulega zmianie kilka parametrów samochodu, w tym m.in. zmniejsza się maksymalny moment obrotowy i czułość pedału gazu oraz zmieniają się ustawienia skrzyni biegów. Dzięki temu spalanie może być niższe o ok. 10%, ale okupione to jest wyraźnym brakiem dynamiki samochodu.
Clio w wersji hatchback przypomina obecnie trzydrzwiowe coupé za sprawą ukrycia klamek drugiego rzędu drzwi w tylnych słupkach. W porównaniu z poprzednikiem ma również bardziej przysadzistą sylwetkę za sprawą niższego nadwozia, większej szerokości oraz powiększonego rozstawu kół i osi. Nowy model jest także lżejszy o około 100 kg w stosunku do Clio trzeciej generacji.
Niższe ceny
Najtańsze Clio IV 1.2/75 KM z wyposażeniem Authentique kosztuje 40 950 zł. Według producenta, ceny są przeciętnie 1500 zł niższe niż podobnie skonfigurowanego poprzednika. Dodajmy, że zbliżony osiągami Citroën C3 1.4/75 KM kosztuje 2 tys. zł mniej, ale już Peugeot 208, z wyraźnie słabszym motorem 3-cylindrowym 1.0 VTi/68 KM, wymaga wyłożenia 2 tys. zł więcej.
Aby wyjechać z salonu Renault Clio z dieslem pod maską trzeba wyłożyć 49 950 zł. Model z nowym 3-cylindrowym silnikiem jest 1 tys. zł tańszy. W podstawowym wyposażeniu francuskiego mieszczucha znajdziemy m.in. komplet czterech poduszek powietrznych, ESP, kartę Renault zamiast kluczyka, i elektrycznie regulowane szyby przednie. Aby spełnić minimalne wymagania polskich flot, konieczny byłby zakup pakietów Klimat i Plus (+3,2 tys. zł), w skład których wchodzą klimatyzacja, światła przeciwmgłowe, radio czy klamki i obudowy lusterek w kolorze nadwozia. Elegancki 7-calowy ekran dotykowy z nawigacją, Bluetooth i USB pojawia się w wyposażeniu dopiero w wersji Expression (ceny od 43 950 zł dla 1.2/75 KM). Cennik zamyka wersja 1.5 dCi Dynamique z silnikiem o mocy 90 KM – 61 250 zł. Jednak i w niej dopłaty będą wymagać, np. felgi aluminiowe, multimedialny tablet R-Link czy pakiety personalizacyjne. Na razie Renault nawet na liście opcji nie oferuje w Clio wielu coraz modniejszych układów elektronicznych poprawiających bezpieczeństwo czynne, np. systemów unikania kolizji podczas jazdy z niewielką prędkością, asystentów zmiany pasa ruchu czy też czujników martwego pola w lusterkach.
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Renault Clio IV Tce 90
Gdzie: Florencja
Kiedy: 18.09.2012
Ile: 350 km
Atrakcyjny wygląd, niezłe prowadzenie, szerokie możliwości personalizacji.
Dobór tworzyw w kabinie, ostre krawędzie na kierownicy.