Michał Hutyra
25 czerwca 2017
Nowe wcielenie sprawiło, że Peugeot 3008 zaczął rozpychać się w drużynie kompaktowych crossoverów. Model ten zmienił się nie do poznania – ma własny styl i prestiżowy tytuł „Samochodu Roku 2017” na koncie. Sprawdzamy, czy z tego powodu nie przewróciło mu się w głowie. W teście wersja Allure z benzynowym silnikiem 1.6 turbo i automatem.
Powiedzieć, że Peugoet 3008 jest zupełnie innym autem niż kiedyś, to nic nie powiedzieć. Model ten przeszedł prawdziwą metamorfozę techniczną oraz wizualną, która dała mu plus 10 do wyglądu. Bardziej istotne jest jednak to, że 3008 drugiej generacji ma teraz jednoznacznie zdefiniowane przeznaczenie, a ‒ mówiąc po ludzku ‒ nareszcie wie, kim jest.
100-procentowy crossover
Zderzaki podcięte imitacją osłon podwozia, nakładki chroniące nadkola, progi oraz dolne części drzwi i 22-centymetrowy prześwit plus duże koła to atrybuty, które mają wywołać wrażenie, że 3008 nie boi się przeszkód terenowych i może wszystko. W nadwoziu nie brakuje głębokich przetłoczeń, a wszystko to ma przekonać kupującego, że ten samochód jest też wyjątkowo dynamiczny. Wersję Allure obficie okraszono chromami, co ma natomiast sugerować ekskluzywny charakter auta. To wrażenie podtrzymuje już pierwszy rzut oka na cennik, który otwiera wersja Access, z 3-cylindrowym silnikiem wspomaganym turbosprężarką o mocy 130 KM wyceniona na bagatela 89,9 tys. zł. Nasz egzemplarz to wspomniana już odmiana Allure, która jest aż o 37,5 tys. złotych droższa. A to nie koniec wydatków, bo do auta można dokupić kilka pakietów poprawiających np. bezpieczeństwo, komfort, wygląd, funkcjonalność i tzw. multimedialność, które w testowym egzemplarzu wywindowały cenę do nieprzyzwoitych 166 050 zł! Za żadne pieniądze nie można natomiast poprawić właściwości terenowych Peugeota 3008, ponieważ producent nie przewidział napędu na obie osie. Dopłacając w zależności od wersji wyposażenia od 1400 do 3200 zł, można natomiast kupić pakiet o nazwie Advanced Grip Control, który zmienia pracę systemu kontroli trakcji. Ma to wspomóc kierowcę podczas jazdy po luźnych nawierzchniach.
Prawdziwy oryginał
Wnętrze Peugeota 3008 jest jeszcze bardziej ekstrawaganckie niż jego nadwozie. Z francuskiego crossovera wyrugowano wszelkie analogowe urządzenia. Cyfrowe są nawet wskaźniki, które nazwano i-Cocpit. Na ekranie o przekątnej 12,3 cala można zamiennie wyświetlać wirtualne zegary (wskazówka obrotomierza nadal – nielogicznie ‒ biegnie w przeciwnym kierunku do ruchu wskazówek zegara), mapę nawigacji oraz dane komputera pokładowego. Szkoda, że nie przewidziano możliwości samodzielnego konfigurowania wyświetlacza, a zamiast tego zafundowano (zupełnie zbędny w takim aucie) wskaźnik informujący o przeciążeniach. 3008 to kolejny model, w którym zegary znajdują się nad kierownicą. Tu, żeby na pewno nie przesłaniała ich kierownica, spłaszczono ją nie tylko u dołu, ale również u góry. Jest ona tak mała, że wygląda, jakby ją wyciągnięto wprost z gokarta.
Deska rozdzielcza jest minimalistyczna, na jej szczycie zamontowano ekran przypominający tablet. Pod nim znajduje się rząd ładnie stylizowanych i czytelnie opisanych przycisków zapewniających bezpośredni dostęp do wybranych funkcji. Dalej trzeba już (niestety) posługiwać się dotykowym ekranem. Niestety, bo żeby zmienić temperaturę o jeden stopień i powrócić do ekranu wyświetlającego mapę, trzeba raz kliknąć w ekran i dwa razy w przyciski. Naszym zdaniem to zbyt absorbujące rozwiązanie.
Więcej, czyli mniej
Auto urosło o 8 cm, aż o 6 cm zwiększył się rozstaw osi, a w kabinie, szczególnie z tyłu jest najzwyczajniej ciasno. Nie dość, że brakuje miejsca na stopy i kolana, to na domiar złego niewiele jest go ponad głową. Dotyczy to szczególnie wersji z otwieranym panoramicznym dachem. Kierowca i pasażer siedzący z przodu nie będą narzekać na brak miejsca na nogi, ale wysoko zamontowane fotele sprawiają, że i tu nad głową też nie ma zbyt dużo powietrza. Ciasnota w kabinie wynika przede wszystkim z faktu, że deska rozdzielcza mocno wnika w głąb i wręcz oplata kierowcę. Wysoko ‒ jak u poprzednika – podniesiony tunel środkowy dodatkowo potęguje to wrażenie. Nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że nogi trzymamy w szczelinie przypominającej śpiwór, ale to tylko subiektywne odczucia.
Peugeot znakomicie opanował schowkologię. W samochodzie znajdują się głębokie kieszenie w każdych drzwiach, przepastna zamykana skrytka w środkowym tunelu (połknie dwie 1,5-litrowe butelki z napojami), schowek przed pasażerem i półeczka na konsoli środkowej, która za dodatkowe 400 zł może indukcyjnie ładować baterię w smartfonie.
Coś ekstra
Na pochwałę zasługuje jakość wykończenia auta i spasowanie poszczególnych elementów w kabinie. Deska rozdzielcza jest miękka i to nawet w niższych jej partiach, a znajdujące się gdzieniegdzie twarde plastiki pokryto perforowaną gumą. Na panelach drzwiowych i miejscami na desce rozdzielczej znajdują się tekstylne wstawki, idealnie dopasowane kolorystycznie do tapicerki foteli. W wersji Allure te designerskie dekoracje podświetlają diody LED. Iluminowane są uchwyty na napoje w konsoli środkowej, schowek z ładowarką indukcyjną, kieszenie w drzwiach, a nawet podsufitka przy dachu panoramicznym. Efekt jest imponujący i szkoda, że zarezerwowany wyłącznie dla posiadaczy topowej wersji wyposażeniowej.
Jeśli chodzi o fotele, to trudno ocenić je jednoznacznie dobrze lub źle. Siedzisko jest dobrze wyprofilowane, ma regulowaną część podpierającą uda, ale oparcie słabo podtrzymuje plecy podczas jazdy krętymi drogami. Najgorsze jest jednak to, że zagłówek sięga wysokim kierowcom zaledwie do połowy głowy. Fakt jest jednak taki, że nawet po kilkugodzinnej jeździe nie wysiadamy z auta z bólem pleców czy kolan. Być może to zasługa masażu, w który można doposażyć 3008. Działa znakomicie, choć regulacja: „cicho, średnio, głośno”, niezbyt dobrze świadczy o nadwornym tłumaczu języka polskiego firmy Peugeot.
W 3008 aż o 100 l zwiększyła się objętość bagażnika i wynosi teraz 520 l. Jego podłoga jest dwupoziomowa, co ma tę zaletę, że jeśli położymy oparcie kanapy, otrzymujemy płaską przestrzeń ładunkową. Testowy egzemplarz wyposażony był w automatycznie otwieraną i zamykaną klapę bagażnika, którą można obsługiwać ruchem stopy.
Mocny, niezbyt temperamentny
Silnik uruchamia się przyciskiem startera, który trzeba przytrzymać mocno i długo, bo tylko wtedy przyniesie to pożądany efekt. To opóźnienie w działaniu wymaga przyzwyczajenia, a na początku wręcz irytuje. Jednostka napędowa z pojemności 1,6 l rozwija moc 165 KM, pracuje cicho, chętnie wkręca się na obroty i dobrze radzi sobie z rozpędzaniem ważącego 1300 kg auta. Przy okazji warto wspomnieć, że 3008 schudł o ponad 200 kg!
Silnik 1.6 tworzy nierozerwalny związek z 6-biegową automatyczną przekładnią hydrauliczną (z manualem w ogóle nie jest dostępny). Nie możemy powiedzieć o niej zbyt dużo dobrego – zarówno podczas szybkiej, jak i wolnej jazdy, zbyt długo zwleka z przełączeniem kolejnego biegu. Co gorsza, zdarza jej się szarpnąć, co świadczy o niezbyt dobrych manierach. W trybie „sport” czas zmiany biegów się nie zmienia, wyostrza się natomiast reakcja na gaz, odrobinę głośniej pracuje też silnik. Automat z pewnością wprowadza do jazdy Peugeotem dodatkowy element wygody, którego nigdy za wiele. Przy okazji, 10 punktów w 10-punktowej skali przyznajemy za wygląd i za funkcjonalność dżojstikowi służącemu do obsługi skrzyni biegów.
Jeśli chodzi o zużycie paliwa, to to miło nas zaskoczyło. W mieście i na autostradzie 3008 zużywa 8,4 l/100 km. Podczas jazdy z niewielką prędkością poza miastem zadowala się 5 litrami benzyny, natomiast średni wynik w teście to 7,8 l/100 km. Pamiętajmy, że mówimy o podwyższonym samochodzie, który daje większy opór aerodynamiczny.
Przeciętniak
Właściwości jezdne to najsłabsza cecha crossovera Peugeota. Dopóki nawierzchnia jest gładka lub lekko pofałdowana, można się zachwycać komfortem jazdy. Wystarczy jednak trafić na odcinek szutrowy, torowisko lub inne poprzeczne nierówności, żeby zmienić zdanie o układzie zawieszenia. Do zestrojenia przedniego nie mamy większych zastrzeżeń, jednak to tylne nie dość, że potrafi nieprzyjemnie dobijać i dudnić, to gdy trafimy na wertepy w trakcie pokonywania zakrętu, tył auta zaczyna żyć własnym życiem. Owszem, układ ESP sprowadza 3008 na wcześniej obrany tor jazdy, ale takie zachowanie auta mocno irytuje.
Układ kierowniczy jest bardzo responsywny, ale siła wspomagania w połączeniu z niewielką średnicą kierownicy okazuje się zbyt duża. Nawet delikatny ruch wywołuje nadspodziewanie silną zmianę kierunku jazdy, a kierowca nie ma pełnej informacji o tym, co dzieje się na styku kół z nawierzchnią. Podczas szybkiej jazdy krętą drogą, nadwozie dość mocno się wychyla, zbyt duża jest także podsterowność.
Uzbrojony po zęby
Na szczęście nad bezpieczeństwem kierowcy i pasażerów czuwa cały arsenał systemów wspomagających jazdę. Są tu: aktywny tempomat, automatycznie sterowane światła mijania i drogowe (w najdroższych wersjach są w pełni LED-owe), system odczytywania znaków drogowych, wyświetlacz head-up, układ monitorujący martwe pole oraz utrzymujący samochód na właściwym pasie ruchu. Peugeot upomina kierowcę, gdy ten jedzie zbyt blisko auta jadącego z przodu oraz gdy rozmowa telefoniczna trwa dłużej niż 10 minut. Tak bardzo o moje bezpieczeństwo nie troszczy się nawet żona. Nawigacja dzięki funkcji online na bieżąco informuje o natężeniu ruchu na drodze i jeśli to konieczne, podpowiada objazd z bardziej płynnym ruchem.
Nowy Peugeot 3008 jest oryginalny i na swój sposób innowacyjny. Mógłby nieco lepiej jeździć, a ściślej rzecz ujmując, mieć bardziej dopracowane zawieszenie. Mógłby też oferować większą przestrzeń w środku. Mógłby, ale tego nie robi. W niektórych dyscyplinach jest naprawdę dobry, w innych przeciętny. Z pewnością nie jest to wzorowy uczeń, ale jak to w życiu bywa, jakimś cudem został wybrańcem i teraz będzie musiał na okrągło udowadniać swoją wyższość na tle konkurencji.
