Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Nissan Leaf - Elektryczna rewolucja w ciszy

Samochody elektryczne do niedawna były swego rodzaju ciekawostką. Nowinką techniczną, która fajnie prezentowała się na targach, ekowydarzeniach i była przedmiotem wielu artykułów, które pokazywały te elektryczne próby napędzania pojazdu. Teraz może się to zmienić.

Większość użytkowników samochodów jest wciąż przekonana, że samochody elektryczne to tylko ciekawostki, że używają ich tylko ekofanatycy, a ich przydatność jest mniejsza niż hulajnogi. Kiedy środkowo-wschodnia część Europy właśnie tak myśli, w jej północnej części w 100% elektryczny Nissan Leaf sprzedaje się lepiej niż Ford Focus.
Samochody elektryczne na polskim rynku są praktycznie niezauważalne. Poza Meleksem, wózkiem elektrycznym od lat produkowanym w Polsce, niewielu z nas miało do czynienia z elektrycznym pojazdem z kilku prostych przyczyn. Samochody elektryczne dalej nie są dość popularne w ofercie koncernów motoryzacyjnych, a jeśli już są, ich zakup jest szalenie drogi, a eksploatacja uciążliwa. Jednym z pierwszym samochodów elektrycznych dostępnych w salonach w Polsce był Peugeot iOn. Mały miejski samochód segmentu A kosztował tyle, co dobrze wyposażona limuzyna. Dodając do tego dramatycznie niski zasięg na jednym ładowaniu i brak infrastruktury pozwalającej na ładowanie samochodu nie tylko w domu, Peugeot iOn praktycznie wcale nie sprzedawał się w Polsce. Właśnie dlatego Nissan prezentację nowego modelu Leaf zaplanował w Oslo, gdzie zagęszczenie samochodów elektrycznych na kilometr kwadratowy jest prawie tak duże jak w Polsce Passatów B5 TDI.

Zachęcić do elektrycznych
Norwegia to kraj, który pokazuje, że samochody elektryczne mogą być realną alternatywą dla samochodów napędzanych zwykłym paliwem. Tu elektryczne samochody widać na każdym rogu, parkingu, a najczęściej na buspasach, po których samochody elektryczne mogą jeździć. To nie jedyne udogodnienie dla posiadaczy samochodów elektrycznych. Właściciele takich aut, poza możliwością jazdy po buspasach i oszczędzania każdego dnia czasu na staniu w korkach, mogą parkować w centrum bez opłat, a samochody elektryczne są zwolnione z podatku VAT. Infrastruktura szybkich ładowarek samochodów elektrycznych jest niezwykle dobrze rozwinięta. W centrum miasta jest przynajmniej kilka parkingów, na których można doładować swój samochód. Tu niski zasięg samochodu elektrycznego nie stanowi problemu – w końcu można go doładować będąc w pracy, na zakupach czy na spotkaniu. Darmowe są też autostrady, tunele i promy – to wszystko składa się na realne zyski z posiadania samochodu elektrycznego. Koszt używania samochodu elektrycznego jest kilkukrotnie niższy niż samochodu z silnikiem benzynowym, bo koszty paliwa w Norwegii są naprawdę duże. Wszystko to sprawia, że Norwegia jest światowym liderem w liczbie samochodów elektrycznych i infrastruktury przystosowanej do nich.


Przed wizytą w Oslo samochody elektryczne traktowałem jako ciekawostkę, która jeszcze przed długi czas nie zastąpi aut z silnikami spalinowymi. Co więcej, jako prawdziwy fan motoryzacji, człowiek z odrobiną benzyny we krwi i wielbiciel głośnych wydechów, bardzo obawiałem się samochodów elektrycznych, które kiedyś mogłyby zastąpić konwencjonalne pojazdy. Wyobrażałem sobie, że każdy samochód elektryczny to połączenie motoroweru i Meleksa, niedający żadnej przyjemności z jazdy i prowadzenia. Kiedy pierwszy raz wsiadłem do nowego Nissana Leafa zdziwiłem się i to bardzo.

Taki sam, a inny
Nissan Leaf to pierwszy na rynku w 100% elektryczny samochód sprzedawany od 2007 roku. W sumie na świecie sprzedano go ponad 60 tys. egzemplarzy, a w Norwegii w pewnym okresie był jednym z pięciu najlepiej sprzedających się samochodów. To nie jest samochód wielkości skutera, a normalnej wielkości samochód. Ma 4 koła, 5 drzwi, obszerne wnętrze, duży bagażnik i zapewnia świetny komfort jazdy. To po prostu zwykły samochód, tyle że zamiast silnika spalinowego pod maską ma silnik elektryczny, a zamiast zbiornika paliwa akumulatory pod całym samochodem.
Druga generacja Nissana Leafa z zewnątrz zmieniła się nieznacznie. Design pierwszej wersji był trochę futurystyczny i pasował do innowacyjnego pomysłu elektrycznego samochodu. Podobał się klientom i wciąż wyglądał nowocześnie, nie było potrzeby go zmieniać. Nissan przeszedł mały lifting i z zewnątrz zmieniły się detale, jak kształt przedniego zderzaka, który ma poprawiać aerodynamikę pojazdu, lampy oraz felgi. Wnętrze też nie zmieniło się znacząco, dodano kolory, które teraz są bardziej stonowane, użyto lepszych materiałów do wykończenia wnętrza, a także poprawiono ilość miejsca dla pasażerów z tyłu. Inna jest także nawigacja wraz z systemem multimedialnym, ale nie było tu żadnych rewolucji. Na podstawie opinii zbieranych od klientów, którzy już kupili Leafa pierwszej generacji, dokonano drobnych modyfikacji, które miały jedynie poprawić, a nie zmienić lubiany przez klientów Leaf.


W nowym Leafie dużą wagę przyłożono do poprawy układu napędowego. Zasięg na jednym ładowaniu i samo ładowanie to w tej chwili najważniejsze rzeczy, które powinny zostać poprawione we wszystkich elektrycznych samochodach. Krotki zasięg i długi czas ładowania to elementy, które odstraszają sporo potencjalnych klientów – samochody spalinowe są tutaj wciąż nie do pobicia. Nissan Leaf ma w tej chwili najdłuższy zasięg, wśród samochodów elektrycznych. 199 km to maksymalna trasa, jaką przejedziemy elektrycznym Nissanem bez ładowania, w normalnych warunkach, przy spokojnej jeździe, używaniu radia i świateł. 120–150 km to realny zasięg, jaki można pokonać na baterii. Nie jest to zasięg, który może równać się z pełnym bakiem samochodu spalinowego, ale to liczba kilometrów, która pozwala na codzienną eksploatację Leara, dając nam pewność, że dojedziemy z domu do pracy, wstępując po zakupy. Czas ładowania baterii w normalnych warunkach to 8 godzin, szybka ładowarka potrafi naładować Nissana do pełna w 4 godziny. Jest też szybki tryb ładowania, który w 10 minut jest w stanie naładować Leafa, na przejechanie 50 km! To sprawia, że Nissanem można wybrać się nawet gdzieś poza miasto, jeśli tylko infrastruktura ładowarek będzie rozwinięta przynajmniej tak jak w Norwegii.

Nauczyć się nim jeździć
Samochód elektryczny jest bardzo czuły na sposób jego użytkowania. Im jeździmy bardziej ekonomicznie, tym zasięg pokonywany na jednym ładowaniu rośnie. W gruncie rzeczy obowiązują tu te same zasady, co w silniku spalinowym. Delikatne i płynne przyspieszenia, wyłączone wszystkie zbędne odbiorniki prądu (światła, nawiew, radio, nawigacja), choć tu im więcej hamujemy pedałem hamulca, tym samochód więcej przejedzie. Zjazd z małej górki w Leafie to dodatkowe kilka kilometrów przejechane na baterii. Dodano nawet specjalny tryb hamowania silnikiem, który po włączeniu odzyskuje jeszcze więcej energii. Tu każde przyspieszenie i hamowanie ma znaczenie.
Jazda Leafem mimo moich obaw o samochody elektryczne jest... przyjemna! Silnik jest niesamowicie elastyczny, większość diesli może tylko pozazdrościć. Mimo generowanego klekotu, elektryczny Nissan w idealnej ciszy wyprzedzi na starcie hałaśliwe diesle. Silnik o mocy 109 KM sprzęgnięty z jednostopniową przekładnią zapewnia świetne osiągi, które starczą w 100% do jazdy po mieście i jego okolicach. Maksymalna prędkość samochodu to aż 140 km/h, a mimo jednego biegu zarówno elastyczności, jak i ciszy w środku mogą mu zazdrościć samochody benzynowe. Dzięki modyfikacji zawieszenia zrobionej specjalnie pod europejskie drogi, samochód prowadzi się niesamowicie dobrze, jest pewny i szybki w zakrętach, a jednocześnie wygodny. Mimo sporej masy, bo blisko 1,5 tony, w ogóle jej się nie czuje. Samochodem jeździ się praktycznie identycznie jak kompaktem o podobnej masie i mocy. Jazda z silnikiem elektrycznym to prawdziwa przyjemność, reakcja na gaz jest natychmiastowa, a cisza we wnętrzu jest przyjemna, nawet nie chce mi się włączać systemu audio sygnowanego przez BOSE.

Drogo i niedrogo
Mieszkając w Norwegii, zakup Leafa wydaje się niezwykle opłacalny – jest tyle plusów, wynikających z jazdy samochodem elektrycznym, że to naprawdę świetne rozwiązanie do miasta. W końcu możliwość jazdy po buspasach skraca czas dojazdu do pracy, nawet o kilkadziesiąt minut. Gdyby tylko takie ułatwienia weszły do Polski, myślę, że liczba aut elektrycznych wzrosłaby zasadniczo, a co za tym idzie – rozwój infrastruktury podążyłby za autami natychmiast. Niestety, w tej chwili w Polsce brak jest udogodnień dla samochodów elektrycznych, w związku z czym w Polsce nie są one popularne. Mimo to Nissan Leaf jest ciekawą alternatywą jako samochód mający pokonywać przede wszystkim krótkie dystanse w mieście. Podstawowa wersja kosztuje 124 tys. zł, na pierwszy rzut oka to sporo, bo kompakt podobnej klasy kupimy za około 60–70 tys. zł, biorąc jednak pod uwagę fakt, że Nissan na przejechanie 100 km będzie potrzebował prądu za około 4–5 zł, inwestycja może się szybko zwrócić. Leaf to świetne auto dla firm kurierskich, elektrowni, a na świecie stosuje się je nawet jako radiowozy czy taksówki. To dobitnie pokazuje, że era aut elektrycznych rozpoczęła się na dobre, a Nissan jest jedną z tych jaskółek, które zwiastują elektryczną wiosnę. Kupno Leafa to nie tylko oszczędność na każdym ładowaniu, to także ekodeklaracja firmy i pokazanie swojego przywiązania do dbania o środowisko. Warto też wspomnieć, że Nissan jest pewny swojego samochodu i na cały układ elektryczny przewidział aż 5 lat gwarancji. O Leafie dobrze może też świadczyć fakt, że żaden z 60 tys. samochodów nie miał reklamacji na silnik, układ napędowy czy akumulatory. Nie wiadomo też, jak dłuższy czas wpłynie na żywotność akumulatorów, ale na teraz nie ma zanotowanych znacznych spadków w możliwości ich wykorzystania.
Nigdy wcześniej nie myślałem, że to powiem, ale jazda Leafem to naprawdę przyjemność. Oczywiście, z floty Nissana chętniej wybrałbym GTR-a, ale na dojazdy do sklepu na osiedlu czy do odwożenia dzieci do szkoły dla żony biorę Leara.

 Porównanie czasu ładowania Nissana Leaf 

Czas ładowania Źródło Zasięg
8 godzin Gniazdo 230V (domowe) Maksymalny – 199 km
4 godziny Szybka ładowarka Maksymalny – 199 km
10 minut Szybka ładowarka Do 50 km

 

Kto testował: Piotr Tabor Gd

Co: Nissan Leaf

Gdzie: Oslo

Kiedy: 14.04.2013

Ile: 250 km

Koszt przejechania 100 km jest niezwykle niski.

Zasięg wciąż pozostawia sporo do życzenia.

Przeczytaj również
Popularne