Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Mazda 6 - Do flot marsz

Po raz pierwszy samochód sprzedaje diler, po raz drugi robi to serwis. W przypadku flot ta zasada jest jeszcze wyraźniejsza. Mazda ma świetne samochody i mało serwisów. Szkoda.

Bordowy kolor nowej Mazdy 6 pięknie wyglądał na tle jesiennych krajobrazów. Trwało to bardzo krótko. Nie dlatego, że Mazda zmieniła kolor, ale polska złota jesień trwała 24 godziny. Piszę o kolorze, bo na Mazdę patrzy się z przyjemnością. Podczas testu dwie przygodne osoby odbyły jazdę próbną na siedzeniu pasażera, a jedna oferowała nawet chęć zamiany na swoje auto.

Wszystko przemyślane, ale nie nudne. Samochód dla Tomasza Jacykowa?

Niebanalne przetłoczenia
Wiecie, jaki jest przepis na dziennikarski test samochodu? Oto słowa klucze: niebanalne przetłoczenia boczne nadają sylwetce (tutaj wstawiamy model) ciekawego wyglądu; Materiały użyte do wykończenia wnętrza są dobrze spasowane, silnik jest oszczędny, choć mógłby być mocniejszy itp.
Piszę o tym trochę na usprawiedliwienie, ponieważ akurat w Mazdzie 6, przetłoczenia boczne są niebanalne, a powiem więcej, są odjechane. Masywne błotniki logicznie komponujące się ze światłami i maską. Wszystko przemyślane, ale nie nudne. Samochód dla Tomasza Jacykowa?
A wnętrze? Zgadnijcie. Materiały użyte do wykończenia wnętrza są… dobrze spasowane. Ale poważnie. Mazda ma odwagę iść własną stylistyczną drogą. Zamiast ekranu dotykowego o przekątnej 40 cali jest mały, umieszczony centralnie wyświetlacz z podstawowymi danymi. Niefortunnie rozwiązana jest kwestia dostępności danych z komputera podróży, bo trzeba wykonać tyle czynności, co przy odpaleniu promu kosmicznego. Sterowanie radiem logiczne, klimatyzacją też. Cały kształt deski rozdzielczej nawiązuje do logo koncernu, to subtelne, ale fajne rozwiązanie. Bardzo przypadło mi do gustu asymetryczne umieszczenie lewarka skrzyni biegów. Jest bliżej kierowcy niż pasażera.
Poza tym w żadnym elemencie wykończenia wnętrza Mazda 6 nie jest tandetna czy kiczowata. Zegary umieszczone w czterech osobnych tubach są osadzone głęboko i jest to najlepiej rozumiana motoryzacyjna klasyka. Do tego bardzo wygodne fotele, a żeby było jeszcze wygodniej, to regulowane elektrycznie i podgrzewane. Jak przystało na samochód tej klasy, kierownica poza skręcaniem i trąbieniem posiada wiele innych funkcji, tylko czemu nie można dać głośniej radia za jej pośrednictwem, tego nie wiem.

Szumi dookoła las
Wiemy już, że Mazda 6 jest ładna, przynajmniej moim skromnym zdaniem, ale to trochę za mało, żeby jeździła w naszej firmie. Musi też być ekonomiczna. Za testowaną wersję trzeba zapłacić 114 tys. brutto. Za samochód z segmentu D z takim wyposażeniem to rozsądna cena. Pod maską, poza kuriozalnie małym wlewem na płyn do spryskiwaczy, znajduje się też silnik. To diesel o pojemności 2. litrów i mocy 140 KM. 330 Nm przy masie ponad 1,5 tony nie wydaje się wynikiem oszałamiającym, ale dzięki sześciobiegowej skrzyni Mazdą można bezpiecznie wyprzedzić. Dla wyznawców hasła: „mocy przybywaj” jest 185-konny diesel. Ale czy w tym silniku uda się zrobić spalanie na trasie Wrocław – Warszawa (co prawda nie krajową ósemką) na poziomie 5,1 l/100 km? Mi się udało, i to bez fetyszystycznego przestrzegania założeń ekojazdy. Radio było włączone, klimatyzacja też, a lusterka rozłożone. Średnia prędkość z trasy wyniosła 67 km/h. Jeżeli to nie błąd komputera pokładowego, to wielkie słowa uznania.
Ale silnik ma też wadę, jest stosunkowo głośny. W połączeniu z szumem opływającego powietrza, który jest dokuczliwy głównie dla pasażerów tylnej kanapy, odrobinę obniża to komfort podróżowania.
Swoim wyglądem Mazda 6 wskazuje, że jest to samochód o sportowych ambicjach. Nic bardziej mylnego. Zawieszenie zestrojono miękko, może nawet zbyt miękko, co w połączeniu z dobrym układem kierowniczym, który ma najlepsze geny Forda, tworzy dziwną całość. Wszystko byłoby idealnie, gdyby była spełniona jeszcze jedna zmienna, mianowicie dobre drogi. Dróg u nas nie ma, a dobrych tym bardziej, ale trudno, żeby koncern determinował nastawy zawieszenia pod jeden konkretny rynek.

Cała rodzinka
Mazda 6 to doskonała alternatywa dla Passata, Avensisa czy Mondeo. To wygodny i wyjątkowo ładny samochód. Szczególnie mocno polecam go sfrustrowanym managerom, którzy z całych swoich korporacyjnych serduszek nienawidzą swojej pracy. Przynajmniej podróż do i z pracy będzie dla nich osłodą. Także fleet managerowie nie będą zrozpaczeni, bo na stacji częściej niż ON będziemy wlewać płyn do spryskiwaczy, chyba że zmienimy ustawienie komputera, żeby na światła ksenonowe nie pryskał tak często.
Ale Mazda 6 ma inne zalety, a mianowicie całkiem fajną flotową rodzinkę. Wyobraźcie sobie flotę, w której przedstawiciele jeżdżą Mazdami 2, koordynatorzy 3, a managerowie 6. A teraz wyobraźcie sobie, że jadą do serwisu Mazdy, tylko gdzie on jest?

Kto testował: Tomasz Siwiński

Co: Mazda 6

Gdzie: Wieluń

Kiedy: 6 X 2009

Ile: 1400 km

Przeczytaj również
Popularne