Fenomenalne osiągi, nietuzinkowy wygląd i styl oraz ekskluzywne wykończenie – tym jak magnes przyciąga do siebie debiutujący na rynku europejskim Maserati Ghibli. Czy włoski sedan stanowi bardziej wysmakowaną, ale równie dopracowaną technicznie, alternatywę dla niemieckich hegemonów segmentu premium?
Maserati w ostatnim roku sypnęło kilkoma wartymi uwagi nowościami, co tej elitarnej włoskiej marce nie zdarza się często. W krótkim czasie Włosi wprowadzili do oferty nową generację Quattroporte oraz mniejszy model Ghibli, celujący w segment opanowany przez takie modele jak Audi A6, BMW 5, Mercedes klasy E czy Jaguar XF. Dzięki tym nowościom w gamie, Maserati chce w najbliższych latach zwielokrotnić swoją światową sprzedaż.
Z diabelskim spojrzeniem
Ghibli jest w istocie sporym sedanem, z długością nadwozia 497 cm i rozstawem osi 299 cm. Powstał on w oparciu o skróconą płytę podłogową Quattroporte. Model ten ma linię nadwozia bliższą elitarnym samochodom coupé, na co wskazują długa maska i mocno przesunięta do tyłu kabina, a z detali bezramkowe drzwi. Niepowtarzalne kształty osłony chłodnicy, z pionowym żebrowaniem i wyrazistym legendarnym trójzębem pośrodku, od sześciu dekad są wyróżnikiem włoskiej marki. Kształty te są na tyle intrygujące i ciekawe, że samochód nie jest w stanie się nam opatrzeć. Styliści tej marki zdają się nie znosić ugrzecznionych form. Dzięki wspomnianemu grillowi, złowieszczo skrojonym przednim reflektorom, nabrzmiałym nadkolom, Ghibli wygląda nieco bezczelnie i prowokująco. Przy bliższym spojrzeniu dostrzeżemy w nadwoziu wiele pięknych detali, np. logo marki na słupkach C czy dyskretne wloty powietrza na bokach na bokach nadwozia. Już 18-calowe felgi aluminiowe wyglądają na Ghibli efektownie, ale producent daje możliwość zamówienia obręczy nawet o średnicy 21 cali. Nic dziwnego, że przejazdowi Maserati często towarzyszą powłóczyste spojrzenia przechodniów.
Maserati jest w Polsce samochodem na tyle niszowym, że wyniki handlowe, za które sprzedawca Maserati dostałby sutą premię, jego odpowiednik w BMW etat by niechybnie stracił.
Kunsztowne detale
Mimo przesuniętej do tyłu kabiny, na ilość miejsca w środku nie możemy narzekać, zwłaszcza z przodu, gdzie miejsca jest dokładnie tyle samo, co w większym Quattroporte. W zakresie doboru materiałów, faktury i wysmakowania Maserati stanowi najwyższą światową półkę. Skórzane wykończenie jest tu standardem, choć można zamówić dodatkowe obszycia, np. całej deski rozdzielczej. Producent zredukował liczbę przełączników do minimum. Większość funkcji możemy ustawić poprzez okazały 8,4-calowy dotykowy ekran. W całej kabinie znajdziemy liczne gustowne detale, począwszy od tradycyjnego zegarka na środkowej konsoli, poprzez odciśnięte logo marki na zagłówkach, aż po prędkościomierz wyskalowany co 20 km/h do setki, ale powyżej już co 30 km/h. Do tego piękny, duży i ciężki kluczyk sprawia wrażenie, że mamy do czynienia z pojazdem wyjątkowym. W Ghibli zamontowano bardzo wygodne fotele, identyczne jak w większym Quattroporte, ale jak na samochód obiecujący tak wiele w zakresie osiągów mogłyby mieć lepsze trzymanie boczne. Niestety, konstruktorom wnętrza zabrakło konsekwencji w dopieszczeniu elementów kabiny. Z elegancką skórą czy drewnem nie współgrają włożone tu i ówdzie twarde tworzywa wyraźnie słabszej jakości. Do tego staranność montażu Ghibli jest bliższa przeciętnym kompaktom, podobnie jak dźwięk zamykania drzwi. Brakuje tu charakterystycznego głuchego dźwięku typowego w dopracowanych autach premium. Wielka szkoda, że komputer pokładowy w zestawie zegarów
wygląda jakby był wyjęty z tańszych modeli Grupy Fiata. Czy nie można było się pokusić o ciekawsze, ekskluzywne grafiki? Konstruktorzy Ghilbli wygospodarowali za to całkiem spory bagażnik o pojemności 500 litrów.
Dziki i dzikszy
Ghibli jest dostępny z benzynowymi 3-litrowymi silnikami biturbo V6, budowanymi w zakładach Ferrari, o mocach 330 KM oraz 410 KM (oznaczany jako Ghibli S). Nowinką i zaskoczeniem w ofercie jest obecność w gamie wersji dieslowskiej. Trzylitrowy turbodiesel VM Motori V6 Twin Turbo został poddany znacznym modyfikacjom i zapewnia włoskiemu sedanowi 275 KM. Podobno spala on 5,8 litra oleju napędowego na setkę, ale – bądźmy szczerzy – czy dla osoby zainteresowanej Maserati ma to znaczenie? Według importera, najtańszy w ofercie diesel nie cieszy się jednak wzięciem w Polsce. Nabywcy zamawiają zazwyczaj najlepiej wyposażone wersje w najmocniejszej benzynowej wersji silnikowej. Wszystkie modele są oferowane z napędem na tylną oś, ale w wariancie topowym w zakresie osiągów możemy zamówić napęd na cztery koła. Takie Ghibli wymaga dopłaty 3777 euro, a rozpoznamy je po dodatkowym oznaczeniu SQ4. Napęd na jedną lub dwie osie jest przenoszony poprzez znakomity 8-biegowy automat niemieckiej firmy ZF. Zgrzytem w Maserati jest precyzja zmiany przełożeń. Aby zmienić je, np. z D na R lub odwrotnie, trzeba starannie przesuwać dźwignię, wspomagając się informacją o aktualnym przełożeniu z wyświetlacza. U konkurentów odbywa się to płynniej i pewniej, nie wymagając często w ogóle zerkania ani na skrzynię, ani na wyświetlacz. Niby drobiazg, ale zostaje w pamięci.
Osiągi testowanej wersji Ghibli S rzeczywiście są piorunujące. Samochód ten osiąga maksymalny moment obrotowy 550 Nm przy 1750 obr./min i przyśpiesza do setki w pięć sekund (wersja QS4 0,2 sekundy szybciej). Na osiągi sedana Maserati nie jest nakładany kaganiec w postaci ogranicznika prędkości. Możemy więc pojechać nim nawet 285 km/h.
Jeszcze ważniejsze niż suche dane są wrażenia z jazdy. A te są fenomenalne, zwłaszcza dzięki wzorowej pracy akustyków Maserati, którzy sprawili, że dźwięk wydobywający się z wydechów i spod maski jest dziki, głęboki i emocjonujący. Po włączeniu przycisku Sport, który zmienia też pracę silnika i skrzyni biegów, ten dźwięk zamienia się w nieokiełznany ryk, przerywany niekiedy spektakularnym strzałem z wydechu po przygazówce. Zdystansowanych do włoskiej marki kierowców głośne dźwięki dochodzące spod maski i silnika na dłuższą metę mogłyby zmęczyć. Sytuacja się poprawia, jeśli zamówimy laminowane, dźwiękochłonne szyby (1273 euro).
Pneumatyczne zawieszenie Ghibli, mimo potężnych kół, sprawdza się wyjątkowo dobrze nawet na polskich wybojach, ale zdecydowanie więcej frajdy daje połykanie kolejnych zakrętów. Maserati trzyma obrany łuk, zdawać by się mogło, przy każdej prędkości najazdowej. Fizyki co prawda oszukać się nie da, ale wrażenie jazdy poza jej granicami jest w tym samochodzie wyjątkowo silne. Na ten stan rzeczy mają wpływ perfekcyjny rozkład masy na obie osie, w proporcji 50/50, oraz świetne zestrojenie układu jezdnego. Producent chwali się standardowym wyposażeniem każdego Ghibli w mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, który dodatkowo wpływa na zwiększenie przyczepności i pewność prowadzenia. Tym samym Maserati, jak rzadko który luksusowy sedan, prowokuje do grzechu, kusząc niemiłosiernie perspektywą znacznego przekraczania dopuszczalnych prędkości.
Maserati Ghibli jest jak przystojny, pewny siebie i nieco nieokrzesany młodzieniec, robiący zamieszanie wokół swojej osoby w eleganckim towarzystwie. Czyni to na granicy dobrego smaku, ale nigdy jej nie przekracza. Budzi tym samym, niekoniecznie artykułowany, dyskretny podziw.
Precyzja układu kierowniczego Maserati jest niezła, ale w takim aucie oczekiwalibyśmy znakomitej. Na takie miano zasługują za to hamulce Brembo. Ghibli, ważące z kierowcą 1900 kg, zatrzymuje się dzięki nim z prędkości 100 km/h na 36 metrach.
Oczywiście, trzeba się pogodzić z wysokim spalaniem, co w samochodzie tej klasy i o takich osiągach nikogo nie dziwi. W ruchu miejskim oscylowało ono w okolicach 18 litrów na setkę, a podobno spokojna jazda w trasie jest okupiona spalaniem na poziomie poniżej ośmiu litrów.
Ceny nie przerażają
Cennik Maserati Ghibli, jeśli zestawimy ten pojazd z niemieckimi rywalami czy Jaguarem, nie wydaje się wygórowany. Przepustką do posiadania tego modelu jest kwota 84 226 euro (czyli 352 tys. zł, jeśli liczymy euro po 4,18 zł) – tyle należy wyłożyć za wariant z 3-litrowym dieslem. Znacznie gorzej wyposażony BMW 530d z 3-litrowym motorem o mocy 258 KM kosztuje 246 500 zł, ale po uzupełnieniu jego wyposażenia o elementy standardowe dla Maserati jego cena będzie zbliżona. Wariant benzynowy Ghibli o mocy 330 KM kosztuje 86 516 euro, a 410-konny od 101 688 euro. Ghibli z napędem na cztery koła to już koszt 105 265 euro (440 tys. zł).
Lista wyposażenia opcjonalnego włoskiego sedana nie jest tak długa jak u konkurentów znad Renu, ale wynika to z faktu, że większość rozwiązań oczekiwanych w segmencie premium Ghibli ma już w standardzie, np. wnętrze wykończone skórą. Do włoskiego auta możemy zamówić m.in. pneumatyczne zawieszenie (3343 euro), drewnianą kierownicę (1109 euro), system nagłośnienia Bowers & Wilkins z 15 głośnikami (5570 euro). Nie znajdziemy w wyposażeniu wielu elementów z zakresu bezpieczeństwa czynnego, np. asystenta zmiany pasa ruchu, martwego pola czy też systemów wyhamowujących pojazd i przeciwdziałających kolizji. Brakuje też banalnego asystenta parkowania. Maserati na tle rywali wyróżnia się za to pięcioletnią gwarancją w standardzie.
Po oddaniu kluczyków do Maserati, wsiadłem do nowego Mercedesa E 350 – wyraźnie lepiej jeżdżącego, posłusznego i pewnego w prowadzeniu, dopieszczonego w detalach, a kosztującego niewiele mniej. Cóż z tego, skoro wywołuje on w użytkowniku tyle emocji i namiętności co lodówka. Dla kierowców chcących wyróżnić się z tłumu, a znudzonych niemieckimi markami premium, w klasie średniej-wyższej trudno o lepszą propozycję niż Maserati. Choćby ten związek miałby być dla właściciela momentami gorzki.
Plany Maserati
Właściciele Maserati mają bardzo ambitny plan mocnego zaistnienia w segmencie premium, szczególnie na rynkach wschodzących. W tym celu zbudowano w dzielnicy Turynu Grugliasco nowoczesną fabrykę samochodów, która kosztowała Włochów ok. 1 mld euro. Z nowego zakładu wyjeżdżają modele Ghibli i Quattroporte, a dzięki niemu potencjał produkcyjny Maserati zwiększył z około 6 tysięcy sztuk rocznie do 50 tysięcy. Węzłem gordyjskim dla fabryki jest głównie dostępność na rynku skór służących do wykończenia wnętrza.
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Maserati Ghibli S 3.0 V6
Gdzie: Warszawa
Kiedy: 29.10.2013
Ile: 150 km
Fantastyczne osiągi, szybka automatyczna skrzynia biegów, wzornictwo, dźwięk wydechu i silnika, długa gwarancja, przyciąganie uwagi.
Dopracowanie detali nielicujące z prestiżem marki, przeciętna jakość montażu, tylko jeden salon i serwis w Polsce, prowokuje do grzechu.