Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Infiniti M35h - Hybrydowa rakieta luksusowa

Są auta, do których wsiadasz i czujesz, że to auto ma coś w sobie. Wszechogarniający luksus, świetny styl i niepowtarzalny prestiż. Infiniti M35h to właśnie taki samochód. Do tego, wsiadając do M35h, możesz poczuć, że masz samochód szybszy niż seryjne Subaru Impreza STI, który pali 6 litrów benzyny na 100 km.

Jakby tego wszystkiego było mało, jeżdżąc nim, oszczędzisz śmierci kolejnemu zagrożonemu gatunkowi w dorzeczu Amazonki. To wszystko dlatego, że Infiniti M35h to najszybsza i jedna z najbardziej luksusowych produkowanych aktualnie hybryd na świecie.

Ekologiczny strach
Od zawsze przerażała mnie wizja hybrydowych samochodów, tego, że kiedyś będę musiał jeździć czymś podobnym do pozbawionego wszystkich motoryzacyjnych emocji Priusa. Widmo samochodów elektrycznych było jeszcze gorsze. Mimo że Peugeot i-On jest ciekawym samochodem miejskim, nie chciałbym, aby wyeliminował piękny ryk silnika V8 albo hektolitry paliwa spalane w silniku, które zamienia w siłę wgniatającą w fotel podczas przyspieszania – to jest prawdziwa motoryzacja! Byłem o tym przekonany w 100%, aż do teraz.
Pierwsze spotkanie z hybrydowym Infiniti nie było łatwe. Po zajęciu miejsca za kierownicą w niezwykle wygodnym siedzeniu, nacisnąłem magiczny przycisk „Start”, podświetlone zostały zegary, a wszystkie kontrolki pokazywały gotowość auta do jazdy. Wszystko wyglądało na to, że można ruszać. Prawie wszystko, bo wskazówka obrotomierza wciąż wskazywała 0 obrotów, a spod maski nie wydobywał się żaden dźwięk. Poinstruowany, nieufnie wbiłem bieg i auto w magiczny sposób ruszyło. To właśnie nowa technologia: Infiniti Direct Response Hybrid. Dzięki możliwości całkowitego rozłączenia silnika benzynowego, M35h może poruszać się tylko na silniku elektrycznym. Po pierwszych przejechanych metrach myślałem, że może być już tylko gorzej i tu nastąpiło zdziwienie. Po wciśnięciu pedału gazu do dechy, na twarzy znów pojawił się uśmiech. Auto po prostu katapultowało się do przodu! Infiniti M35h rozpędza się do 100 km/h w ciągu 5,5 sekundy, co czyni go najszybszą produkowaną seryjnie hybrydą. Potężne, pięciometrowe auto przyspieszające tak dynamicznie robi naprawdę duże wrażenie. Samochód tak dobre osiągi zawdzięcza dwóm jednostkom napędowym połączonym dwoma sprzęgłami. Silnik benzynowy o pojemności 3,5 litra o mocy 306 KM, wspomagany jednostką napędową o mocy 68 KM, w sumie 374 KM
Infiniti modelem M35h udowodniło, że hybrydy nie muszą być nudne. M35h ustanowiło rekord Guinnessa na najszybszy samochód hybrydowy, ale wcale nie były to wyścigi „o kropelce”. Podczas testów do bicia rekordów Guinnessa zmierzono także samochód w sprincie na jedną czwartą mili. Wynik – 13,8 sekundy. Nic wam to nie mówi? Pozwolę sobie przypomnieć, że Lamborghini Countach na tym samym dystansie ma czas 13,9 sekundy. Imponujące.


Ten hybrydowy samochód jest także oszczędny, a przy okazji ekologiczny, w końcu po to został stworzony. W trakcie miejskiej jazdy w korkach dużą cześć pokonujemy tylko na prądzie. Silnik benzynowy podczas postoju i wolnego posuwania się w korkach nie pracuje wcale. Akumulatory pozwalające na jazdę na prądzie ładowane są głównie z energii odzyskiwanej w trakcie hamowania albo w trakcie pracy na wolnych obrotach silnika benzynowego. Na centralnym ekranie możemy wyświetlić informację, w jaki sposób i gdzie przepływa energia w całym samochodzie. Kiedy poruszamy się spokojnie w cyklu pozamiejskim, silnik benzynowy wyłącza się podczas hamowania. Przy pierwszym spotkaniu z M35h może to powodować małą panikę – silnik gasnący przy 120 km/h nie wróży nic dobrego – ale spokojnie, to ma tak działać. Silnik wyłącza się także, gdy baterie pozwalają na jazdę na silniku elektrycznym. Przy jednostajnej prędkości, bez gwałtownego przyspieszania, samochód może jechać z prędkością nawet 120 km/h. Wszystko to ma sens. Dlaczego? Bo podczas naszego testu ponad 30% czasu auto podróżowało w trybie elektrycznym (wiemy to na pewno, bo w aucie są odpowiednie wskaźniki). Ogromna pięciometrowa limuzyna w trakcie normalnej jazdy w trasie spala około 6,5 l/100 km. Wynik wprost rewelacyjny jak na auto tej klasy bez charakterystycznego klekotu pod maską, który nie zapewniłby nawet w połowie tak niesamowitych osiągów.
Co można powiedzieć o przyspieszeniu i elastyczności ? Doskonałe. Po wciśnięciu gazu do oporu, moc generują dwa silniki jednocześnie, a samochód linearnie już od najniższych prędkości aż do prawie maksymalnych prze do przodu jak szalony. Niestety, napęd hybrydowy ma także swoje wady. Jedną z nich jest to, że gdy poruszamy się na silniku elektrycznym, a zdecydowaliśmy się na manewr wyprzedzania, odpalanie silnika benzynowego i redukcja kilka biegów w dół zajmuje chwilę. Można się do tego przyzwyczaić i odpowiednio wcześniej powodować włączenie silnika benzynowego albo używać sportowy tryb w skrzyni biegów, która ma aż 7 przełożeń, 4 tryby pracy (ECO, sport, Standard, Snow) oraz możliwość ręcznej zmiany biegów. Skrzynia najlepiej pracuje jednak w trybie automatycznym, co potwierdziły testy na torze podczas bicia rekordów Guinnessa. Tryb ECO pozwala na redukcję ilości spalanego paliwa. Pedał gazu staje się twardy i zmusza do oszczędnej jazdy, na szczęście, kiedy jest taka potrzeba, pod gazem mamy do dyspozycji pełną moc. Zmiana biegów odbywa się znacznie płynniej, a kiedy to tylko możliwe, podróżujemy używając silnika elektrycznego.

Komfortowa limuzyna
Silnik i napęd w tym samochodzie jest najważniejszy, dlatego tak bardzo się o nim rozpisałem, ale przejdźmy do tego, jak jeździ się tym samochodem. Zawieszenie Infiniti M35h jest bardzo komfortowe, a jednocześnie nie jest zbyt miękkie. Świetnie wybiera dziury, ale na szczęście nie pływa po drodze, jak ma do tego tendencje większość limuzyn wysokiej klasy. Niestety, w trakcie szybkiej jazdy po zakrętach czuć sporą masę na tylnej osi i samochód ma tendencje do delikatnego zarzucania tyłem. Hamulce są naprawdę skuteczne i potrafią w chwilę zatrzymać tego potwora, a dodatkowo podczas hamowania ładujemy akumulatory. W początkowej fazie hamulec jest bardzo czuły, trzeba na to uważać podczas poruszania się po mieście.
Z zewnątrz samochód wygląda świetnie i w 100% dorównuje piekielnie szybkiemu zespołowi napędowemu. Potężny, wysoki przód, duży chromowany grill i ciekawe, ostre światła wyposażone w reflektory biksenonowe. Światła dodatkowo podążają za ruchami kierownicy, oświetlając następny zakręt. Linia boczna pojazdu jest spójna i niezaburzona, jednak patrząc pod kątem na tylną część nadwozia, bagażnik wydaje się nieco odstawać od całości. Tylne światła do złudzenia przypominają te z Toyoty Corolli, ale samochód w sumie prezentuje się wspaniale. Warto wyposażyć auto w 20-calowe felgi aluminiowe, które idealnie wypełniają nadkola i pasują wielkością do auta. Jeśli chcemy mieć szare, niezwracające na siebie uwagi auto, niestety musimy zrezygnować z Infiniti. Model M ogromnie przyciąga zazdrosny wzrok przechodniów i innych kierowców i w żadnym wypadku nie pozwala przejść obok niego obojętnie. Infiniti M35 w wersji hybrydowej nie jest także dla nas, jeśli chcemy przewieźć nim całą rodzinę na wakacje oraz wózek dziecięcy. Ze względu na obecność akumulatorów, bagażnik jest śmiesznie mały. Niemożliwe jest umieszczenie w nim nawet koła zapasowego, nie mówiąc już o pełnym wózku, wanience czy też bagażu na wakacje czteroosobowej spędzającej aktywnie czas rodziny.


Jak wspominałem wcześniej, wsiadając do tego samochodu, czujemy się tak, jak powinniśmy się czuć wsiadając do auta tej klasy. Otacza nas pięknie wykończona drewnem deska rozdzielcza, która w żadnym wypadku nie zalatuje kiczem(jak w niektórych autach niższych klas wyposażonych w drewniane elementy wykończenia). Cały kokpit pokryty jest skórą, taką samą jak na fotelach, sprawia to wrażenie dużej przytulności i miękkości. Fotele świetnie dopasowujące się do ciała, regulowane w kilku płaszczyznach w aucie tej klasy to już absolutny standard. Na uznanie zasługuje także ogrzewana kierownica, jej rozmiar jest idealny, a trzymanie w rękach wzorowe, drobne zastrzeżenie można mieć jedynie do liczby przycisków na niej obecnych, ale nie ma obowiązku ich używania. Infiniti przyłożyło dużą wagę do szczegółów, świetnie wykończony jest nie tylko kokpit, ale także boczki, podłokietnik i tak naprawdę wszystko, co znajduje się kabinie pasażerskiej.

Inne niż niemieckie
Na centralnym miejscu w kabinie znajduje się duży dotykowy wyświetlacz – centrum dowodzenia auta. Tu ustawimy nawigację, wybierzemy ulubioną muzykę albo uruchomimy komputer pokładowy, który ma też kilka ciekawych opcji. W jednej z opcji menu możemy efektownie śledzić przepływ energii w samochodzie, ciekawy gadżet, który w trakcie normalnej jazdy nie jest raczej zbyt przydatny, ale z drugiej strony – zachwyci pasażerów. Czyż nie o to po części chodzi w tym aucie? Komputer pozwala także na śledzenie historii cyklów ładowania i rozładowania baterii, historii ekonomii spalania paliwa, aktualnego ciśnienia w oponach czy aktualnego spalania. Jest tam wszystko, co może być potrzebne w trakcie jazdy. Równie ciekawą opcją jest możliwość komunikacji z samochodem za pomocą głosu, ale system wymaga jeszcze dopracowania. Za jego pomocą możemy wykonać telefon, obsługiwać nawigację albo radio. Jednak dużo wody upłynie w Wiśle, zanim system Infiniti będzie tak pomocny jak Kid z „Nieustraszonego”. Wydawanie poleceń jest bardzo ograniczone i wymaga dużej dokładności, a co za tym idzie – obsługa zajmuje sporo czasu. Dodatkowo system nie działa w wersji polskojęzycznej.
Obsługa podstawowych funkcji wewnątrz samochodu (jak ustawienie stacji, temperatury czy nawigacji) może okazać się nieco skomplikowana przy pierwszym kontakcie z modelem M – liczba przycisków na desce rozdzielczej jest naprawdę spora, a dodatkowo ich umieszczenie nie pozwala na wygodne użycie. Podniesienie rolety albo włączenie podgrzewania kierownicy może spowodować np. wyłączenie kontroli trakcji albo otwarcie pokrywy bagażnika, te przyciski umieszczone są pod deską rozdzielczą, a ich obsługa jest naprawdę trudna.

Na naszych oczach budzi się bezszelestna historia motoryzacji. Hybrydy stały się nie tylko ciche i ekologiczne, ale także niesamowicie szybkie.

Napchany
Jak przystało na samochód tej klasy, M35h wyposażone jest w masę systemów elektronicznych poprawiających wygodę, a także bezpieczeństwo jazdy. Bardzo przydatny i ciekawy system to DCA, czyli system wspomagający prowadzenie samochodu. Jego główne zadania to utrzymanie samochodu w pasie ruchu oraz utrzymanie bezpiecznej odległości od samochodu przed nami. System dobrze sprawdza się na autostradzie, gdy zbliżamy się (bez włączonego kierunkowskazu) do linii pasa ruchu, najpierw słyszymy sygnał ostrzegawczy, gdy to nie pomaga, auto samoczynnie wraca na pas swojego ruchu. Drugie zadanie to kontrola odległości od samochodu poprzedzającego, w przypadku zbyt szybkiego zbliżenia się do samochodu poprzedzającego system zareaguje i wyhamuje samoczynnie samochód. Urządzenie niesamowicie przydatne zarówno w trakcie jazdy autostradowej, jak i powolnego toczenia się w korku, ale także przy jeździe ze stałą prędkością poza miastem, czyli tak naprawdę wszędzie. Jednak, moim zdaniem, cały system DCA ma naprawdę sporą wadę – nie sygnalizuje wyłączenia działania, czyli utracenia zasięgu auta poprzedzającego. Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy znużeni długą, monotonną jazdą polegamy na działaniu systemu DCA. Aktywny tempomat utrzymuje prędkość, DCA chroni nas zarówno przed opuszczeniem pasa, jak i przed stłuczką z autem przed nami, wszystko wygląda wspaniale. Do czasu, gdy auto przed nami zmieni pas albo wykona nagły skręt. DCA wyłączy się, a zanim my przejmiemy pełną kontrolę hamulca, może być już za późno na hamowanie. Szkoda, że tego zabrakło, bo krótki sygnał dźwiękowy załatwiłby sprawę.
Infiniti w wersji hybrydowej kosztuje 259 000 zł. Za tę cenę mamy do dyspozycji świetnie wyposażoną limuzynę, która nie jest tak oklepana na polskich drogach i wyróżnia się wyjątkowym stylem. Przy okazji to auto jest najszybszą hybrydą, dzięki której pewnie ocalimy kilka zagrożonych gatunków, a przy okazji spalimy średnio 30–40% paliwa mniej niż auto tej klasy zasilane silnikiem benzynowym. Wersja hybrydowa jest droższa tylko o 9500 zł od limuzyny M wyposażonej w dwukrotnie słabszy silnik Diesla. Wybór dla mnie jest prosty, warto dopłacić do hybrydy. 259 000 zł to także dość konkurencyjna cena, patrząc na inne auta tej klasy, zarówno Audi A8, jak i BMW 7 kosztują w podstawowej wersji dużo powyżej 330 000 zł.
M35h poza tym, że pobiło kilka rekordów Guinnessa, może być naprawdę świetnym samochodem do codziennej jazdy. Potwornie szybki, opływający w luksusy i do tego palący tyle co mały miejski hatchback – moim zdaniem – brzmi świetnie. Takie właśnie jest Infiniti M35h.

Kto testował: Piotr Tabor

Co: Infiniti M35h

Gdzie: Kielce

Kiedy: 30 X 2011

Ile: 700 km

Przeczytaj również
Popularne