Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
FED 2025

Hyundai i30 - Dogonić królika

Każdy wie, że Hyundai to marka koreańska. Nie każdy jednak wie, że nowy i30, jest stuprocentowym Europejczykiem. To tu został zaprojektowany, przetestowany i jest produkowany. Podczas pierwszych jazd sprawdzaliśmy, czy i ile brakuje mu do klasowego prymusa ‒ VW Golfa.

Gdyby miarą sukcesu były ambicje, to Hyundai prawdopodobnie znalazłby się w gronie najlepiej prosperujących firm na świecie. Koreańczycy mierzą bardzo wysoko, bo w ciągu trzech lat chcą osiągnąć pułap ponad miliona aut sprzedawanych rocznie (w ubiegłym roku do klientów trafiło nieco ponad 500 tys. samochodów). Mają też apetyt na pozycję lidera spośród wszystkich azjatyckich marek w Europie i chcą utrzymać piąte miejsce w rankingu sprzedaży na świecie. W osiągnięciu tych celów ma Koreańczykom pomóc właśnie nowy i30.

Trafia w gusta

Zanim auto trafiło do produkcji, przeprowadzono badania, które miały wskazać, na czym najbardziej zależy klientom. Okazało się, że najważniejszą cechą samochodu jest… wygląd. Dopiero na kolejnych miejscach znalazły się komfort, koszty eksploatacji, funkcjonalność, bezpieczeństwo, wyposażenie oraz stopień zaawansowania pokładowych systemów informacyjno-rozrywkowych. Mając tak wyraźnie sprecyzowane cele, wystarczyło znaleźć odpowiednie rozwiązania i połączyć je zgrabnie w jedną całość. Proste, prawda? Pierwsze wrażenia są takie – udało się. Co więcej, Hyundai nie przesadził też z ceną, bo podstawowa wersja i30 kosztuje poniżej 65 tys. zł. Mówimy o aucie wyposażonym w 100-konny silnik benzynowy, klimatyzację, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, komputer pokładowy, tempomat, radio, system automatycznego hamowania w mieście, system utrzymywania pasa ruchu, asystent świateł drogowych i czujnik zmierzchu.

Mniej znaczy więcej

Słowo nowy towarzyszy i-trzydziestce na każdym kroku. Do budowy nadwozia zastosowano aż o 53% więcej stali o wysokiej wytrzymałości. Pozwoliło to zwiększyć sztywność konstrukcji o 20% i zmniejszyć masę samochodu o 28 kg. Zupełnie zmieniła się też stylistyka. Wąskie lampy oraz długa maska przypominają nam Mazdę 3, a linia boczna ma coś z VW Golfa. Kształt osłony chłodnicy to oko ewidentnie puszczone w kierunku Audi. Kompaktowy Hyundai szczególnie dobrze prezentuje się wtedy, gdy wyposażony jest w światła do jazdy dziennej w technologii LED (tylko w podstawowej wersji wymagają dopłaty), ponieważ po włączeniu kierunkowskazu diody zmieniają barwę na pomarańczową. Naszym zdaniem to jeden z ładniejszych detali samochodu.
Nowy i30 urósł nieznacznie, o 4 cm. Jest też szerszy (o 1,5 cm) i wyraźnie niższy (o 11 cm). Właśnie ten ostatni wymiar mocno zmienił proporcje tego modelu i sprawił, że wymiary czyta się zupełnie inaczej. Identyczny pozostał rozstaw osi, ale miejsca na tylnej kanapie jest wyraźnie mniej. Pierwszy powód znajduje się za tylną kanapą – to bagażnik, który urósł i ma teraz objętość 395 l. Drugim jest znacznie większa regulacja wzdłużna przednich foteli, które można teraz odsunąć daleko do tyłu, więc nawet wysocy kierowcy nie będą narzekać na niewygodę. Siedzi się też niżej, co nie pozostaje bez wpływu na odbiór właściwości jezdnych.

Prymus na drodze

W tej konkurencji nowy i30 wyprzedza swojego poprzednika o dekadę. Konstrukcja zawieszenia pozostała bez zmian (z przodu są kolumny McPhersona, z tyłu konstrukcja wielowahaczowa. Spece odpowiedzialni za układ jezdny poprawili komfort jazdy, sposób tłumienia nierówności nawierzchni, stabilność i przyczepność. Zdaniem Hyundaia precyzję układu kierowniczego poprawiono o 10%, naszym zdaniem żaden inny model tej marki nie reaguje na polecenia wydawane przez kierowcę z takim zaangażowaniem. Jeśli na coś możemy ponarzekać, to na przyczepność opon montowanych na pierwszy montaż (Michelin), które na niektórych rodzajach asfaltu pływały, powodując, że samochód stawał się mocno podsterowny. Z tą przypadłością całkiem skutecznie radził sobie system stabilizacji toru jazdy.
W porównaniu ze swoim poprzednikiem mocno poprawił się komfort akustyczny. Do wnętrza nie docierają żadne hałasy pochodzące z układu zawieszenia, a nadwozie przecina powietrze w taki sposób, że niemal nie słychać szumu wiatru. Równie skutecznie udało się wyeliminować dźwięki pochodzące z układu napędowego. Wewnątrz można swobodnie rozmawiać nawet podczas szybkiej jazdy autostradowej.

Przeciętne wykończenie, świetna ergonomia

Mimo iż w kabinie znajduje się sporo plastików, są one zamontowane w taki sposób, że nie rezonują, nie skrzypią i nie trzeszczą na nierównościach. A skoro o plastikach mowa, to szkoda, że te miękkie znalazły się wyłącznie na szczycie deski rozdzielczej. W średnich i dolnych partiach kabiny są twarde i ratuje je tylko fakt, że wyglądają dobrze.
Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu ergonomia była przymiotnikiem często opisującym kabiny niemieckich samochodów. Ten monopol na szczęście się skończył. Siedząc za kierownicą i30, kierowca ma przed oczami czytelne, klasyczne zegary, pomiędzy którymi znajduje się spory wyświetlacz komputera pokładowego. Przyciski do sterowania klimatyzacją, zestawem multimedialnym, szybami, lusterkami, zamkiem centralnym i wszelkimi innymi elementami wyposażenia dodatkowego znajdują się dokładnie tam, gdzie próbujemy je znaleźć. Co więcej, są w zasięgu ręki i aby do nich sięgnąć, nie trzeba wykonywać głębokich skłonów. Brawo. Jedynym zgrzytem jest fioletowe podświetlenie, które było modne jakieś 10, 20 lat temu.

Napęd na współczesnym poziomie

Pod maską jest także sporo nowości. Wszystkie silniki z wyjątkiem podstawowego o pojemności 1,4 l (100 KM), który został żywcem przeszczepiony z poprzedniego i30, mają turbodoładowanie. Najbardziej przypadł nam do gustu zupełnie nowy silnik 1.4 T-GDI, który rozwija moc 140 KM. Wyposażona w niego i30 do setki przyspiesza w czasie 8,9 s, a maksymalna siła napędowa 242 Nm dostępna jest już od 1500 obr./min. Pozwala to płynnie przyspieszać praktycznie z każdych obrotów, bez konieczności redukowania biegu. Podczas jazd testowych w mieszanych warunkach (autostrada, miasto, górskie odcinki dróg) zużycie paliwa wyniosło 7,6 l/100 km. Niewiele oszczędniejszy był drugi z debiutujących w Hyundaiu (a znany z Kii cee’d) silników 1.0 T-GDI o mocy 120 KM. Ten spalił nam w podobnych warunkach drogowych 7,2 l/100 km. W jego przypadku nie do końca spodobała się nam niezbyt równomierna praca (3 cylindry) i wyraźna zwłoka w reakcji na gaz. Najlepsze wrażenie, co nie dziwi, sprawił 136-konny diesel. Niewielki apetyt na paliwo (5,6 l/100 km) powinien sprawić, że stanie się on ulubieńcem flot. Jednostka 1.6 CRDi dostępna jest również w dwóch słabszych wariantach mocy 95 i 110 KM.
Najmocniejszy spośród silników benzynowych oraz diesle 110- i 136-konny można zamówić z dwusprzęgłową, 7-biegową przekładnią automatyczną 7DCT. Biegi przełącza ona błyskawicznie i sprawia, że jazda staje się wygodniejsza i bardziej ekonomiczna. Za ten dodatek trzeba jednak sporo zapłacić, w zależności od wersji wyposażeniowej i silnika, od 6 do nawet 8 tys. złotych.

Technika przez duże „T”

Hyundai gra w wyższej lidze, jeśli chodzi o wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa. Dzięki standardowo montowanym systemom hamowania przed przeszkodą i utrzymującym auto na pasie ruchu, wspomagającym kierowcę podczas ruszania ze wzniesienia, i asystentowi świateł drogowych wyznacza nowy, wysoki standard. Za dopłatą auto można doposażyć w systemy, które odczytują znaki drogowe, ostrzegają o ruchu poprzecznym z tyłu pojazdu, o samochodach znajdujących się w martwym polu i aktywny tempomat. Jeśli w wyposażeniu auta znajdzie się skrzynia automatyczna, jazda w korku stanie się niemal autonomiczna.
Tak samo bogato prezentują się multimedia na pokładzie nowego i30. Kierowca może korzystać z wielu przydatnych aplikacji (pełna synchronizacja z Apple Car Play oraz Android Auto), nawigacja (z dożywotnią, darmową aktualizacją map) dzięki łączności z Internetem informuje o korkach (za darmo przez 7 lat). System multimedialny działa szybko (ma o 30% wydajniejszy procesor), a menu jest intuicyjne i łatwe w obsłudze.
Niejako na deser Hyundai serwuje 5-letnią gwarancję mechaniczną, której nie ogranicza przebiegiem pojazdu. W połączeniu z atrakcyjnym finansowaniem (abonament, leasing) szanse na opanowanie sporej części rynku są ogromne. Przedstawiciele Hyundaia w Polsce liczą na spore zamówienia i wygląda na to, że się nie przeliczą. Na początek sprzedaży przygotowano ofertę specjalną – samochody z lepszym wyposażeniem w niższej cenie. Takie auta już czekają na klientów w salonach.

Kto testował: Michał Hutyra

Co: Hyundai i30

Gdzie: Malaga

Kiedy: 18‒19.01.2017

Ile: 250 km

Właściwości jezdne, wyposażenie, ergonomia, komfort, stylistyka.

Lekka ciasnota z tyłu, brak możliwości dokupienia pojedynczych elementów wyposażenia dodatkowego (tylko pakiety), nieco gorsze wykończenie niż w poprzedniej generacji i30.

Przeczytaj również
Popularne