Najnowsze wydania Škody Fabii oraz Hyundaia i20 łączy między innymi ogromny postęp, jakiego dokonały te modele względem swoich poprzedników. Na szczęście nie dotyczy on jedynie stylistyki nadwozi i wnętrz.
Škoda przez lata wypracowała w Polsce znakomity wizerunek marki, tak wśród klientów indywidualnych, jak i flot. Dzięki temu importer może być w najbliższych latach spokojny o dominującą rynkową pozycję, w szczególności w segmentach B i C. Na Škodach jednak rynek aut dla przedsiębiorców się nie kończy i nawet czeska marka musi się zmagać z coraz liczniejszą grupą zgrabnych i równie utalentowanych konkurentów. Jedną z ciekawszych rynkowych nowości, i głównym konkurentem dla Fabii, staje się Hyundai i20 drugiej generacji.
Zgrabne i powabne
Obie rynkowe nowości są dłuższe, szersze i niższe od swoich poprzedników. Ich nadwozia są bardziej przysadziste, wyglądają zgrabnie i proporcjonalnie. Więcej świeżości ma w sobie Hyundai. Dynamiki jego nadwoziu nadają przede wszystkim przednie reflektory mocno zachodzące na boki oraz wąskie podłużne lampy tylne. Mocne przetłoczenia i ostre linie to z kolei wyróżniki nadwozia najnowszej Škody. Fabia oraz model i20 mają niemal identyczną szerokość (nieco ponad 173 cm) oraz wysokość (ok. 147 cm). Największe różnice notujemy w zakresie długości pojazdów. Hyundai może się pochwalić rozstawem osi 257 cm, czyli 10 cm większym niż Škoda. Model i20 jest równocześnie dłuższy od Škody (403,5 cm wobec 399,2 cm w Fabii). Czeski hatchback powstał w oparciu o elementy platformy podwoziowej MQB. Między innymi dzięki nowej platformie udało się obniżyć masę pojazdu przeciętnie o 65 kg. Tym samym Fabia w testowanej wersji waży niewiele – 980 kg. Rywal koreańskiej marki jest 60 kg cięższy. Oba mieszczuchy przewiozą również całkiem spore ciężary jak na swoje gabaryty: odpowiednio 540 kg w Hyundaiu i 530 kg w Škodzie.
Dwie koncepcje
Funkcjonalność i ergonomia wnętrz obu mieszczuchów jest co najmniej dobra. Nieprzeładowana, pełna prostych linii deska rozdzielcza Škody zdecydowanie przypomina w kształtach inne modele Grupy Volkswagen. Więcej obłości i miękkich linii znajdziemy w kabinie Hyundaia. Maluch koreańskiej marki góruje nad rywalem z Czech w zakresie jakości tworzyw w kabinie. Są one przyjemniejsze w dotyku, nieco bardziej miękkie w górnej części deski (w Škodzie w każdej wersji mają one twardość skały), ale też mniej podatne na zadrapania. Oba samochody zasługują na pochwałę również za wygodę foteli, które oferują także niezłe trzymanie boczne. Ilość miejsca w Škodzie i Hyundaiu jest bardzo podobna, zarówno na szerokość, jak i w zakresie przestrzeni nad głowami. Nieco mniej miejsca na nogi mają pasażerowie Fabii. Między oparciami fotelu obu rzędów mamy tu ok. 7 cm mniej. Krótsze jest również siedzisko tylnej kanapy, o 4 cm (45 cm). Czesi pomyśleli jednak o większej przestrzeni pod fotelami przednimi, dzięki czemu możemy wsunąć tam stopy głębiej niż w Hyundaiu.
Škoda wyróżnia się na tle rywala dużym wyborem systemów multimedialnych i audio. Zależnie od wersji na środkowej konsoli montowane jest radio Blues z mp3 z monochromatycznym, 5-calowym wyświetlaczem – wyposażone m.in. w wejście USB, czytnik kart SD. W lepszych wersjach pojawia się radio Swing z dotykowym 5-calowym i kolorowym wyświetlaczem, przez który możemy obsługiwać również bluetooth czy zmieniać ustawienia samochodu (opcja). W topowych modelach montowany jest 6,5-calowy dotykowy i kolorowy wyświetlacz (z funkcją MirroLink) w cenie 1650 zł. W to miejsce Hyundai oferuje nieco trącące myszką skromne radio z mp3. Od trzeciej wersji wyposażenia dostępne jest mocowanie stacji dokującej do smartfona (a także bluetooth i coraz mniej przydatny czytnik płyt CD). Przy odrobinie wysiłku funkcjonalność tego rozwiązania będzie nie mniejsza niż w przypadku topowego systemu Škody, a jego koszt okaże się znacznie niższy.
Obaj producenci zadbali o praktyczne rozwiązania podnoszące komfort. W modelu i20 znajdziemy dwa gniazdka ładowania 12V/180W (w Škodzie jest tylko jedno). W obu modelach znajdziemy schowek na okulary w podsufitce, ale w Škodzie dodatkowo skrobaczkę pod klapką wlewu paliwa. Na boku fotela Fabii może być montowana siatka, w której wygodnie umieścimy np. smartfon, a pod siedziskami dodatkowe schowki.
Pojemne ładownie
Testowane hatchbacki przodują w segmencie w zakresie obszerności ładowni. W Škodzie mamy do dyspozycji bagażnik o pojemności 330 litrów, (305 litrów. jeśli zamówimy pełnowymiarowe koło zapasowe), gdy nie złożymy oparć foteli drugiego rzędu, lub też 1150 litrów po ich opuszczeniu. W Hyundaiu będzie to odpowiednio 326 i 1042 litry. Tymi mieszczuchami przewieziemy przedmioty o maksymalnej długości 134 cm w modelu i20 oraz 131 cm w Fabii. Po złożeniu oparć w czeskim aucie nie uzyskamy płaskiej ładowni. Nie mamy też co liczyć na praktyczną półkę w bagażniku, którą to znajdziemy w Hyundaiu (w dwóch najwyższych wersjach). W modelu i20, ustawiając ją w górnym położeniu, dysponujemy płaską powierzchnią ładunkową po złożeniu oparć kanapy. W Škodzie na pocieszenie zostaje rozwiązanie, dzięki któremu półkę bagażnika możemy zamontować na połowie wysokości ładowni, co umożliwi przewożenie na niej drobnych przedmiotów i osłonięcie tych znajdujących się niżej w bagażniku. Producent pomyślał też o montażu haczyków na torby po bokach bagażnika, których nie znajdziemy w Hyundaiu. Warto wspomnieć, że Škoda ma zdecydowanie niższy próg załadunku niż rywal – 67 cm, czyli 10 cm mniej niż w modelu i20.
Trzy kontra cztery
Niższa masa własna Fabii w porównaniu z poprzednikiem sprawia, że zasadne stało się zastosowanie pod maską mniejszych trzycylindrowych silników 1.0 MPI o mocach 60 KM lub 75 KM (jak w testowanym egzemplarzu). Motory te jako jedyne w ofercie można zamówić z instalacją LPG. Silniki te są standardowo wyposażone w skrzynie manualne o pięciu przełożeniach. W ofercie znajdziemy też 4-cylindrowe jednostki 1.2 TSI o mocach 90 i 110 KM, a także 3-cylindrowe diesle o mocy 90 i 105 KM. Gama silników Hyundaia składa się z trzech silników benzynowych: 1.2/75 KM, 1.2/84 KM oraz 1.4/100 KM. Ponadto dostępne są silniki Diesla: 1.1 CRDi/75 KM oraz 1.4 CRDi/90 KM. Na razie nie ma jednak wersji z fabryczną instalacją LPG.
Škoda z testowaną 75-konną jednostką pod maską predysponowana jest głównie dla spokojnych kierowców do jazdy w warunkach miejskich. Przyśpieszanie do setki trwa w Fabii wieki (14,7 s). Testowany mocniejszy i cięższy Hyundai potrzebuje na to 13,1 s. Model i20 z silnikiem 75-konnym potrzebowałby już pół sekundy więcej. Jest on jednak dostępny wyłącznie w dwóch najtańszych wersjach wyposażenia. Trzycylindrowy motor Škody w zestawieniu z czterocylindrowym silnikiem pod maską Hyundaia charakteryzuje się niższą kulturą pracy, większym hałasem i większymi drganiami, ale nadrabia w zakresie niższego spalania. Na identycznej trasie testowej w warunkach miejskich Fabia spaliła 5,7 l/100 km, a Hyundai i20 – 6,3 l na setkę. Warto rozważyć zakup Fabii z silnikiem 1.2 TSI/90 KM. Wariant z tym samym wyposażeniem co prezentowana Fabia będzie wówczas droższy o 2,5 tys. zł (47,18 tys. zł). W zamian oferuje wyraźnie lepsze osiągi (setkę osiąga już po 10,9 s) i wyższą kulturę pracy niż jednostka 1.0 MPI, a spala podobną ilość paliwa co Hyundai. Dla coraz większej liczby firm w Polsce może mieć znaczenie emisja CO2 w g/km. W tym względzie Škoda okazuje się zdecydowanie lepsza, emitując 106 g/km (107 g/km w wersji 1.2 TSI), podczas gdy Hyundai 119 g/km.
Nie tylko motor jest w Škodzie słabiej wyciszony, ale i cała kabina. W Fabii docierają do nas wyraźniej dźwięki szumu opon, powietrza opływającego nadwozie czy hałas od innych pojazdów niż ma to miejsce w modelu i20. Tym samym w Hyundaiu słabiej odczuwamy prędkość, z jaką podróżujemy, i w rezultacie możemy liczyć na bardziej komfortową podróż ze stałymi prędkościami powyżej 100 km/h.
Większa pewność, niższy komfort
W zakresie właściwości jezdnych Škoda i Hyundai należą do czołówki segmentu B. Jednak oba auta docenią bardziej kierowcy oczekujący pewności prowadzenia i stabilnego zachowania na drodze niż bardzo dobrego tłumienia nierówności. W tym ostatnim zakresie w obu modelach możemy liczyć na dobre wytłumienie większych pofałdowań dróg, ale każda krótka poprzeczna nierówność będzie odnotowana słabo wytłumionym wstrząśnięciem nadwozia. Fabia zapewnia kierowcy więcej frajdy z jazdy dzięki bardziej precyzyjnemu układowi kierowniczemu i ogólnej większej reaktywności samochodu na polecenia kierowcy. Z pewnością ma na to wpływ elektroniczna blokada mechanizmu różnicowego w postaci montowanego seryjnie systemu XDS. Jeśli więc wjedziemy Fabią z większą prędkością w zakręt, system automatycznie zwiększy moment obrotowy przekazywany na koło po stronie zewnętrznej zakrętu. To zmniejszy tendencję samochodu do podsterowności. Do maksymalnego skrętu kół Škody wystarczy nam półtora obrotu kierownicą w jedną lub drugą stronę. W Hyundaiu jest potrzebne ok. 1,7 obrotu. Ta niewielka z pozoru różnica w czasie manewrów miejskich jest wyraźnie odczuwalna.
Kryterium ceny
Najtańsza Škoda z 60-konnym motorem1.0 MPI Active wymaga wyłożenia 39,38 tys. zł, ale zbliżonego modelu nie ma w ofercie koreańskiej marki. Za 75-konne podstawowe wersje Škody i Hyundaia zapłacimy odpowiednio 41,38 tys. zł oraz 43,9 tys. zł. Zestawiając podstawowe warianty z silnikami 1.2 TSI/90 KM w czeskim aucie (Active) oraz 1.2 MPI/84 KM w modelu i20 (Comfort Plus), kwota na fakturze będzie wynosiła co najmniej 43,8 tys. zł oraz 49,9 tys. zł. Biorąc pod uwagę lepsze wyposażenie Hyundaia w tej wersji, bardziej zasadne jest zestawienie tego modelu ze Škodą w wersji Ambition, a ta kosztuje już 47,18 tys. zł.
Hyundai z dieslem pod maską (1.1 CRDi/75 KM) kosztuje co najmniej 57,9 tys. zł. Fabia w wariancie wysokoprężnym to już koszt 60,68 tys. zł (1.4 TDI/105 KM). Model i20 z motorem 1.4 CRDi/90 KM w topowej dla diesla wersji Comfort wymaga wyłożenia 64,2 tys. zł, a za Fabię z motorem 1.4 TDI/105 KM Style zapłacimy 66,63 tys. zł. Škoda z silnikiem 90-konnym jest dostępna wyłącznie ze skrzynią DSG.
W podstawowej wersji Škody – Active – w wyposażeniu znajdziemy XDS, centralny zamek, 14-calowe stalowe obręcze kół, komplet kurtyn i poduszek powietrznych, elektrycznie regulowane przednie szyby, elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka czy też fotel z regulacją wysokości. Możemy do niej dokupić tanio klimatyzację – za 700 zł. W wersji Ambition (ceny od 42,68 tys. zł) standardem jest już klimatyzacja i radio z USB, a także światła przeciwmgielne, cal większe stalowe obręcze i komputer pokładowy. Hyundai w wariancie Classic (od 43,9 tys. zł) oferuje m.in. elektrycznie regulowane szyby przednie, oparcie siedzenia tylnego dzielone w proporcji 60:40 czy komputer pokładowy. Klimatyzacja to już dodatkowy koszt 2,5 tys. zł. Ta wersja wyposażeniowa jest dostępna tylko z najsłabszym 75-konnym silnikiem 1.2 MPI. Rozsądniejszy jest wybór wersji Classic Plus (48,7 tys. zł). Na pokładzie mamy tu klimatyzację manualną, chłodzony schowek po stronie pasażera, lusterka boczne regulowane elektrycznie i podgrzewane, przyciemniane szyby, jak również radio z RDS oraz odtwarzacz plików mp3. Tu pojawia się również dodatkowe gniazdko ładowania i wejście USB. W najdroższych Fabiach w wersji Style (ceny od 48,63 tys. zł) mamy w wyposażeniu aluminiowe felgi, reflektory ze światłami LED, skórzaną kierownicę, systemu bezkluczykowego uruchamiania, czujniki parkowania oraz układ awaryjnego hamowania. Hyundai liczy na większą popularność dobrze wyposażonej wersji Comfort (53,7 tys. zł). W takim pojeździe znajdziemy m.in. skórzane obszycie kierownicy, elektrycznie regulowane szyby tylne, tempomat, czujniki parkowania z tyłu, światła do jazdy dziennej LED. Standardem w topowej wersji Premium jest ogrzewanie przednich foteli i kierownicy, asystent zmiany pasa ruchu czy też tylne światła w technologii LED oraz felgi aluminiowe. Tyle że wersja ta jest dostępna wyłącznie z motorem benzynowym o mocy 100 KM. Niezły mętlik. Generalnie jednak widać, że ceny podobnie wyposażonych benzynowych wersji Fabii są niższe niż modelu i20. Hyundai odzyskuje punkty, jeżeli zestawiamy ze sobą wersje dieslowskie. Warto zaznaczyć, że Fabia oferuje znacznie dłuższą listę wyposażenia opcjonalnego, w tym elementy służące wyłącznie uatrakcyjnieniu wizualnemu nadwozia. W Hyundaiu wiele opcji nie jest dostępnych poza wybranymi wersjami nawet za dopłatą. Przykładem są tylne czujniki parkowania, które są wyposażeniem standardowym dopiero do trzeciej wersji wyposażenia Comfort. W Škodzie możemy je zamówić dla każdej wersji wyposażenia, podobnie zresztą jak czujniki przednie, których nie dokupimy w Hyundaiu wcale.
Przewagi Škody: komunikatywność układu kierowniczego, łatwość odsprzedaży, bardziej rozbudowana sieć serwisowa, dłuższa lista opcji, niższe ceny podstawowych modeli, niższe spalanie silników 1.0 MPI, większa liczba odmian i wersji, większe możliwości personalizacji.
Przewagi Hyundaia: wyższa jakość tworzyw w kabinie, lepsze wyciszenie, bardziej funkcjonalna kabina, dłuższa gwarancja, tańsze modele topowe w ofercie, więcej miejsca w kabinie, dłuższe siedziska.
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Hyundai i20 1.2 MPI/Škoda Fabia 1.0 MPI
Gdzie: Warszawa
Kiedy: 23–30.03.2015
Ile: 500/500 km
Skoda: Właściwości jezdne, precyzja układu kierowniczego, niski spadek wartości, wygodne fotele, XDS w standardzie. Hyundai: Przyjemna dla oka sylwetka, funkcjonalna kabina, dopracowanie detali, dobre wyciszenie, wygodne fotele.
Skoda: Mizerne osiągi silnika 1.0/75 KM, słabe wyposażenie standardowe, tylko dwuletnia gwarancja, twarde i łatwo rysujące się tworzywa w kabinie. Hyundai: Niezbyt komunikatywny układ kierowniczy, nieco zbyt twarde resorowanie, wysokie ceny wersji podstaw