Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
FED 2025

Hyundai i10 - Maluch z potencjałem

Hyundai nie zdecydował się w nowej generacji modelu i10 na często przesadne uproszczenia konstrukcyjne, jakie znajdziemy u wielu jego konkurentów. Nie wystartował tym samym w walce o najniższą końcową cenę produktu, oferując w zamian dojrzały i zgrabny samochód segmentu A o funkcjonalności i ergonomii pojazdów segmentu B. Czy ta polityka przekona klientów?

Na podbój europejskiego rynku już nie tylko z Indii, ale i z Turcji, ruszyła druga generacja Hyundaia i10. Tym razem maluch Hyundaia wygląda zdecydowanie bardziej europejsko, a nawet nieco zadziornie.
Zwarte i nowoczesne nadwozie budzi skojarzenia z Kią Picanto. W obu pojazdach znajdziemy też tę samą płytę podłogową, silniki i skrzynie biegów. Istotną różnicą między nimi, poza np. wyglądem nadwozia i wnętrza, jest szerokość. Mały Hyundai oferuje w tej mierze 6,5 cm więcej (166 cm), co przekłada się na ilość przestrzeni w kabinie. Równie dobrze jak nadwozie prezentuje się wnętrze modelu i10.

Prosto i funkcjonalnie
W Hyundaiu, tak jak w innych samochodach miejskich, zewsząd otaczają nas twarde tworzywa, ale, co już nie jest powszechne, przyzwoite jakościowo. W testowanej wersji wnętrze dodatkowo rozweselają wstawki w kolorze pomarańczowym, jakie znajdziemy na desce rozdzielczej oraz drzwiach.
Samochód prezentuje wyraźnie wyższy poziom w zakresie wyposażenia i ergonomii w porównaniu np. z trojaczkami Škody, Seata i VW. W odróżnieniu od tych modeli w koreańczyku z Turcji mamy normalne regulowane zagłówki w przednich fotelach (u rywali są zespolone z oparciem), na drzwiach nie straszy goła blacha, w drugim rzędzie drzwi możemy opuszczać okna (rywale oferują okna uchylane), na kierownicy w wyższych wersjach znajdziemy wiele przydatnych przycisków, np. do obsługi telefonu czy komputera pokładowego (u rywali nie ma ich nawet w opcji). Hyundai nie zapomniał także o regulacji wysokości pasów bezpieczeństwa w środkowych słupkach, które to rozwiązanie nie jest częste nawet w autach kompaktowych. Co więcej, w modelu i10 mamy możliwości opuszczania prawej szyby przyciskiem w drzwiach kierowcy, a także opuszczania szyb tylnych (w wersji Premium). Rywale również tego nie oferują. To niby drobnostki, ale łącznie czynią one Hyundaia pojazdem dojrzalszym i nieodbiegającym funkcjonalnością od dobrych aut segmentu B. Do perfekcji jednak trochę brakuje. W modelu i10 koło kierownicy ma za dużą średnicę jak na miejskiego malucha, a kierownicę możemy regulować tylko w pionie, i to w niewielkim zakresie. Hyundaiem możemy przewozić ludzi i ładunki o wadze nawet 487 kg, choć jego masa własna to 933 kg. To nieco mniej niż w Fiacie Panda (500 kg), ale wyraźnie więcej niż w Volkswagenie Up! (436 kg).

Hyundai i10 ma szansę zadowolić bardziej wymagających kierowców poszukujących samochodu miejskiego. Co prawda pod względem ergonomii i funkcjonalności bije on na głowę np. Volkswagena Up!, ale nie pod względem cen. Coś za coś.

Przyjemny w mieście
Po uruchomieniu silnika nie dowierzamy, że pod maską pracuje 3-cylindrowa jednostka. Silnik na biegu jałowym jest słabo słyszalny, i nie przenoszą się od niego żadne wibracje na nadwozie i kierownicę. Dopiero po ruszeniu usłyszymy typowy warkot dla jednostek o trzech cylindrach, ale nadal będzie on stłumiony i z niewielkimi wibracjami. Osiągi silnika 1.0 MPI o mocy 66 KM są wystarczające w ruchu miejskim, nawet jeśli podróżujemy z większą liczbą pasażerów. Rozpędzanie do setki w czasie 15 sekund wydaje się wiecznością, ale w miejskim aucie to absolutnie nie doskwiera. Przy 130 km/h i obrotach na poziomie 4 tys./min hałas też nie jest zbyt uciążliwy. To przepaść w porównaniu z Chevroletem Spark czy odchodzącymi generacjami trojaczków z Kolina. Tym samym, okazyjna podróż Hyundaiem drogami szybkiego ruchu nie będzie mordęgą. Świetnie spisuje się również 5-biegowa przekładnia manualna, biegi wchodzą lekko i precyzyjnie. W ruchu miejskim model i10 spalał od 6,5 do 7,2 l/100 km – zależnie od stylu jazdy. Poza miastem zadowalał się on ok. 5 l/100 km. Konstruktorom udało się nieźle zestroić układ jezdny. Zawieszenie wykazuje się sporą sprężystością i niezłym komfortem. Małe i10 zwinnie i pewnie przewiezie nas przez miasto, w czym pomaga dobra widoczność zza kierownicy oraz duże lusterka boczne. Jedynie układ kierowniczy Hyundaia nie grzeszy precyzją. Do tego, aby obrócić koła ze skrajnego lewego położenia do prawego, musimy wykonać trzy obroty kołem kierownicy. Przy manewrach parkingowych trzeba się więc sporo nakręcić.

Wysokie ceny
W porównaniu z poprzednikiem, nowy i10 jest wyraźnie droższy, i nawet na tle współczesnych konkurentów wydaje się trochę drogi. Najtańszy Hyundai 1.0 MPI Access to koszt 35 900 zł. Mocniejsza wersja 1.2 MPI/87 KM startuje od ceny 37 900 zł. Pięciodrzwiowy Volkswagen Up! (1.0/60 KM) wymaga wyłożenia 33 970 zł, a Fiat Panda (1.2/59 KM) od 31 990 zł. Hyundai zyskuje punkty, jeśli przyjrzymy się wyposażeniu podstawowemu. W modelu i10 wystarczyć nam musi m.in. komplet poduszek i kurtyn powietrznych, ESP, centralny zamek, czujnik ciśnienia w oponach, komputer pokładowy czy przyciemniane szyby. Konkurenci dają jeszcze mniej, np. w Volkswagenie w wersji podstawowej nie znajdziemy m.in. dzielonego oparcia tylnej kanapy (w Hyundaiu jest), komputera pokładowego czy centralnego zamka. W Hyundaiu w pakiecie Brasil możemy obecnie dokupić klimatyzację i radio w cenie 2499 zł. Tak więc bezwzględnym minimum, jakie musimy wyłożyć za malucha koreańskiej marki, aby podróżować w miarę komfortowo, jest kwota 38,5 tys. zł. Do Hyundaia z mniejszym silnikiem możemy zamówić instalację LPG w cenie 5000 zł. Skrzynia automatyczna wymaga dopłaty kolejnych 4000 zł. Wyposażenie topowe wersji Premium (od 45 900 zł) jest w zasadzie kompletne, ale po dobraniu kilku dodatków, w tym np. dokupieniu lakieru metalik (+1500 zł) i klimatyzacji automatycznej (+1000 zł), końcowa kwota na fakturze łatwo przekroczy 50 tys. zł. A za te pieniądze można już znaleźć zwykle gorzej wyposażone, ale większe auto segmentu B.

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Hyundai i10

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 4.06.2014 Il

Ile: 600 km

Zgrabne i praktyczne nadwozie, mniej uproszczeń konstrukcyjnych niż u wielu konkurentów, jakość wykonania, dobra praca skrzyni biegów, wzorcowy silnik 3-cylindrowy, 5 lat gwarancji.

Wysokie ceny, za duża kierownica.

Przeczytaj również
Popularne