Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
FED 2025

Hyundai Equus VS 460

Ambicje Hyundaia sięgają coraz wyżej. Po udanych debiutach w segmentach aut popularnych producent wnikliwie podpatruje konkurentów i przymierza się do oferowania modeli w wyższych segmentach. Na razie jednak rusza z nimi na podbój Stanów Zjednoczonych, Rosji oraz rynków azjatyckich.

Opirus i Grandeur to luksusowe limuzyny oferowane już w Europie przez koncern Hyundai-Kia. Ich wspólnym mianownikiem były nijaki image i wygląd, szybki spadek wartości oraz wielkość sprzedaży oscylująca w granicach błędu statystycznego. Koreańczycy nauczeni tymi przykładami wstrzymali się z wprowadzaniem nowych modeli z segmentów wyższych do oferty europejskiej. Taką decyzję podjęto również w przypadku prezentowanej drugiej generacji Hyundaia Equus, która pojawiła się na rynku w 2010 roku. W Europie łatwiej jednak jest zobaczyć jednorożca niż Equusa na ulicy, choć w dalekowschodnich metropoliach jest on chętnie nabywany przez tamtejszych prezesów firm. Do Europy trafiają pojedyncze egzemplarze tego modelu, m.in. do koreańskich ambasad. Jednym z egzemplarzy poruszał się po Polsce Michel Platini podczas Euro 2012.

Potężna limuzyna
Equus jest potężną limuzyną długości 516 cm z ponad 3-metrowym rozstawem osi. Gdy przymrużymy oczy, klasyczne i stonowane kształty jego nadwozia przypominają nieco Mercedesa klasy S. Koreański producent w miejsce znaczka Hyundaia zamontował na masce, kierownicy i dźwigni zmiany biegów specjalnie stworzone dla Equusa logo. Klasyczny owal Hyundaia znalazł się jedynie na tylnej klapie. Być może Koreańczycy sondują możliwości wykreowania nowej marki na wzór Lewusa, stworzonego dwie dekady temu przez Toyotę.
We wnętrzu limuzyny Hyundaia czterech pasażerów ma zapewnione iście królewskie warunki podróży. Największe powody do zadowolenia ma pasażer prawego fotela z tyłu, którego fotel ma bardzo szeroki zakres regulacji. Może on np. korzystać z rozbudowanych funkcji masażu i sterować nimi za pomocą specjalnego pilota oraz elektrycznie podnosić podnóżki. Ponadto wprost z tylnego fotela mamy możliwość zmiany ustawień klimatyzacji, przesuwania i pochylania oparcia fotela pasażera z przodu oraz jego składania. Sterowanie tymi funkcjami odbywa się przyciskami umieszczonymi na konsoli między fotelami z tyłu. Między fotelami nie zabrakło lodówki, w której chłodzić się może szampan przewidziany do uczczenia intratnego kontraktu. Pasażerowie z tyłu mogą korzystać z obracanego i składanego wyświetlacza LCD. Więcej intymności zapewniają zwijane elektrycznie rolety przy bocznych i tylnym oknie. Gdyby właściciel chciał zapoznać się z instrukcją obsługi Equusa, nie musi już wertować klasycznej książki. Jej multimedialną wersję znajdzie na iPadzie dodawanym gratis do samochodu.

Określenie „dostojna limuzyna” oddaje idealnie charakter Equusa. Dziesiątki tych samochodów służy w Korei jako ruchome biuro prezesa i swoiste centrum dowodzenia koreańskimi czebolami.

Dostojność na kołach
Pod maską testowanego Equusa pracuje 4,6-litrowa jednostka V8 o mocy 385 KM. Zapewnia ona maksymalny moment obrotowy 452 Nm przy 3500 obr./min i przekazuje moc na tylne koła poprzez 6-biegową skrzynię automatyczną ZF. Od niedawna pod maską stosowana jest 5-litrowa jednostka o mocy 429 KM, ale współpracująca już z 8-biegowym automatem. W prezentowanym egzemplarzu nawet lekkie wciśniecie pedału gazu sprawia, że auto mocno wyrywa się do przodu. Wystarczy jednak chwila wprawy, aby zapanować nad drzemiącą pod maską mocą. Gdy jednak chcemy z niej korzystać, ta ponaddwutonowa limuzyna bez szemrania osiągnie pierwszą setkę w czasie 6,5 sekundy. Rozkoszowanie się przyśpieszeniami Equusa ma jednak wyraźny minus. Co prawda bogatego właściciela zaboli nie tyle wysokie zużycie paliwa, co częstotliwość tankowań. Spalanie na poziomie prawie 20 l/100 km w mieście (katalogowe: 13 l/100 km) oznacza, że będzie musiał to czynić co ok. 400 km.
Nie oczekujmy, że ta dostojna i potężna limuzyna będzie zachowywać się podczas szybszej jazdy w zakrętach równie pewnie i przewidywalnie jak usportowione kompakty. Equus został stworzony raczej do nieśpiesznego przewożenia VIP-ów i prezesów firm. Osoby te nigdy mogą się nie dowiedzieć, że kierownica ma nieco zbyt duże wspomaganie, a zwinność w mieście tego pięciometrowego samochodu jest bliższa autobusom. Na uwagę zasługuje dobre wyciszenie pojazdu, dzięki czemu nawet przy prędkościach autostradowych w kabinie słychać tylko niewinne szmery. Zastosowanie pneumatycznego zawieszenia zapewnia wysoki komfort tłumienia nierówności. Equus przepływa wręcz przez niedostatki naszych dróg, czyniąc to przy tym bardzo cicho. Kierowca może też wybrać tryb Sport utwardzający nieco nastawy zawieszenia. W manewrach tą dużą limuzyną bardzo pomagają kamera przednia i tylna, których obraz prezentowany jest na środkowym wyświetlaczu. Kamera z przodu okazuje się przydatna, ponieważ w czasie jazdy miejskiej trudno jest ocenić długość maski.

Atrakcyjne ceny
Hyundai Equus ma przyciągać nabywców nie tylko luksusowym wyposażeniem, ale i niespotykaną jakością obsługi. Nabywca może liczyć m.in. na usługę door-to-door w zakresie przeglądów serwisowych, darmowy 5-letni serwis czy gwarancję wydłużoną nawet do 10 lat. W Stanach Zjednoczonych podstawowy model Equusa kosztuje od 59 250 dolarów, podczas gdy konkurencyjny Lexus LS od 67 600 dolarów, a Mercedes klasy S – od 92 500 dolarów. Mimo atrakcyjnych cen, plany sprzedażowe Hyundaia na tamtejszym rynku nie są wygórowane, zakładając rokroczną sprzedaż na poziomie ok. 3 tys. egzemplarzy. W Polsce na razie zarejestrowany jest jeden Hyundai Equus, którego właścicielem jest koreańska ambasada.

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Hyundai Equus VS 460

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 4.07.2012

Ile: 120 km

Wysoki komfort jazdy, bogate wyposażenie, warunki gwarancji, ceny.

Czteroosobowe nadwozie, wysokie spalanie, niewielki prestiż.

Przeczytaj również
Popularne