W lidze kompaktowych sedanów, zarówno Hyundai Elantra, jak i Toyota Corolla, są bardzo poważnymi rozgrywającymi. W teście porównawczym sprawdzamy, na które z tych aut warto wydać pieniądze.
Corolla to najczęściej kupowany samochód na świecie. Elantra nie ma tak silnej rynkowej pozycji, ale i tak zajmuje wysoką szóstą lokatę w rankingu popularności. To świetny wynik, biorąc pod uwagę, że Hyundai nie ma tak długiej jak Toyota tradycji w produkowaniu samochodów.
Rok 2016 był dla obu azjatyckich producentów bardzo istotny. Japończycy celebrowali 50. urodziny Corolli, fundując jej gruntowny facelifting, Koreańczycy natomiast zaprezentowali światu zupełnie nową Elantrę, której europejska premiera miała miejsce w Polsce. Wybór naszego kraju na miejsce premiery nie był przypadkowy, ponieważ to właśnie w naszej części Europy kompaktowe sedany cieszą się sporym powodzeniem wśród klientów. Dodajmy, często wśród klientów biznesowych. Dlaczego? Są znacznie tańsze niż limuzyny klasy średniej, a też wyglądają reprezentacyjnie.
Podobieństwa i różnice
Pod względem stylistyki, ale również proporcji oba modele różnią się między sobą. Hyundai postawił na łagodne linie nadwozia. Dach Elantry płynnie łączy się z tylną szybą, a ta przechodzi w klapę bagażnika. Prawdę powiedziawszy, jej bryła bardziej przypomina liftbacka niż sedana. W nadwoziu Corolli dominują natomiast ostre cięcia i przetłoczenia. Samochód ma też wyraźnie stopniowaną tylną część karoserii. Rozstaw kół obu aut jest identyczny (2,7 m). Hyundai jest o 5 cm krótszy, o 1,5 cm niższy i o 2,5 cm szerszy niż Toyota. Ma też bardziej oddalone od siebie przednie i tylne koła, co sprawia, że wygląda bardziej proporcjonalnie. Po prostu zgrabniej.
Identyczny rozstaw osi wcale nie oznacza, że kabiny obu aut są tak samo przestronne. W Elantrze jest więcej miejsca, na nogi zarówno z przodu, jak i z tyłu. Panuje też ogólne wrażenie przestronności. Fotel kierowcy ma dłuższe siedzisko i większy zakres regulacji wzdłużnej. Kierownicę można mocniej przyciągnąć do siebie, wyżej ją podnieść oraz niżej opuścić. Wszystko to sprawia, że za kierownicą Hyundaia można usiąść naprawdę wygodnie i to niezależnie od wzrostu. W Corolli siedzi się bardziej w kucki, a kierownica ma symboliczną regulację poziomą. Krótsze są również przednie siedziska, a pionowa deska rozdzielcza potęguje klaustrofobiczne doznania.
Bagażniki obu aut mają niemal identyczną pojemność (452 l Toyota, 458 l Hyundai), obu nie da się zapakować po sufit z powodu zawiasów wnikających do środka. Różnice pojawiają się wtedy, gdy chcemy je powiększyć i się do nich dostać. W Hyundaiu, aby złożyć oparcie, wystarczy pociągnąć za dźwignię znajdującą się w bagażniku, w Toyocie można to zrobić wyłącznie ze środka. Punkty, które w tym porównaniu zyskuje koreańskie auto, traci natychmiast przy próbie otwarcia samego bagażnika. Na klapie próżno jest szukać klamki. Aby ją otworzyć, trzeba skorzystać z dźwigni przy fotelu kierowcy albo nacisnąć przycisk na kluczyku od auta. To bardzo irytujące rozwiązanie.
Plusy i minusy
Pod względem wygody obsługi Elantra może być dla Corolli wzorem. Żeby się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na panele sterowania klimatyzacją albo skorzystać z tempomatu. Ten w Hyundaiu znajduje się na kierownicy, w Toyocie służy do tego osobna dźwignia schowana za kierownicą. Poszczególne elementy obsługi są umiejscowione dokładnie tam, gdzie się ich spodziewamy i aby do nich sięgnąć nie trzeba wykonywać głębokich skłonów albo szukać ich wzrokiem po całej desce rozdzielczej. W japończyku znacznie lepiej prezentuje się natomiast system multimedialny – ekran osadzony jest w szklanej tafli przypominającej tablet, a przyciski funkcyjne są dotykowe. W Elantrze sprzęt jest akcesoryjny, a przynajmniej na taki wygląda, o czym świadczy widoczne logo firmy Alpine. Toyota łapie też dodatkowe punkty za białe podświetlenie zegarów i przycisków. To niebieskie zastosowane w Hyundaiu jest w nocy niezbyt czytelne. Oba auta, i tu duży plus, mają klasyczne analogowe zegary, pomiędzy które wkomponowano wyświetlacze komputera pokładowego. Ten w Toyocie pokazuje więcej informacji, m.in. wyświetla ograniczenia prędkości. Japońskie auto od drugiej z kolei wersji wyposażenia (Premium) wyposaża się w system poprawiający bezpieczeństwo o nazwie Toyota Safety Sens. Corolla oprócz rozpoznawania znaków drogowych potrafi awaryjnie zatrzymać auto w mieście, ostrzega przed najechaniem na tył innego pojazdu, dźwiękowo upomina kierowcę, gdy ten opuszcza swój pas ruchu bez użycia kierunkowskazu oraz automatycznie włącza i wyłącza światła drogowe. O takich umiejętnościach koreańczyk nie słyszał, a szkoda, bo nowy i30 potrafi dużo, dużo więcej.
Podstawowa wersja Corolli (wersja Active), z porównywalnym co w Elantrze silnikiem benzynowym o pojemności 1,6 l jest droższa o 2,5 tys. zł. Oba modele mają też podobne wyposażenie. Jednak im droższą wersję Corolli wybieramy, tym więcej zyskujemy. Topowa odmiana Toyoty (Prestige) kosztuje 89,4 tys. zł, natomiast topowa odmiana Hyundaia 91,4 tys. zł. Różnice niby niewielkie, ale pod względem wyposażenia górą jest Corolla. Ma też o 1490 zł tańszy system nawigacji satelitarnej (2500 kontra 3990 zł). Na korzyść japońskiego sedana należy też zapisać wyższą wartość rezydualną. Za to w kwestii gwarancji górą są Koreańczycy – Elantra ma nie trzy a pięć lat ochrony producenta, w dodatku nie jest ona limitowana przebiegiem.
Sedany segmentu C powoli odchodzą do motoryzacyjnej przeszłości, ale wciąż mają swoich wiernych klientów, o których warto rywalizować.
Ta sama filozofia
Zarówno Corolla, jak i Elantra należą do ginącego gatunku aut, które wyposaża się w wolnossące, benzynowe jednostki napędowe. Co to oznacza dla kierowcy? Gdyby ufać opiniom powielanym przez tzw. znawców motoryzacji – większą żywotność. Fakty są jednak takie, że jak dotąd nie ma twardych dowodów świadczących o tym, że turbodoładowane silniki żyją krócej. Oba motory mają niemal identyczną pojemność skokową (1,6 l), wielopunktowy, bezpośredni wtrysk paliwa, taki sam stopień sprężania oraz liczbę zaworów na cylinder. Oba nie mają też systemów start-stop. Nawet ich moc jest zbliżona ‒ 132 KM ma Toyota, 128 KM Hyundai. Jednak to silnik Toyoty chętniej wkręca się na obroty i ma większą siłę napędową (160 kontra 155 Nm). Co więcej, moment obrotowy dostępny jest przy niższych obrotach ‒ 4400 zamiast 4850/min. Co to oznacza w praktyce? Corolla lepiej się rozpędza, choć nie można powiedzieć, żeby jej silnik nie lubił wysokich obrotów. Każda próba wyprzedzania zmusza kierowcę do redukowania biegu, czasem nawet o dwa, trzy przełożenia. Sam mechanizm 6-biegowych przekładni w obu autach działa zupełnie inaczej. W Hyundaiu biegi wchodzą miękko i precyzyjnie, a sama dźwignia zmiany biegów jest krótka. W Toyocie wszystko jest odwrotnie: dźwignia jest długa jak w aucie dostawczym, a biegi wbija się z wyczuwalnym oporem. W Corolli jest jeszcze jedna rzecz, która wymaga przyzwyczajenia, sprzęgło, które bierze bardzo wysoko. Efekt jest taki, że podczas ruszania silnik albo zawyje, albo zgaśnie.
Oba auta tak samo źle znoszą jazdę na wysokim biegu z niskimi obrotami. Taka sytuacja pozwala wyłącznie obniżyć zużycie paliwa, a trzeba przyznać, że to nie należy do najniższych. Spalanie w mieście wynosi ok. 8,5‒9,0 l/100 km, podczas jazdy autostradowej jest niemal identyczne. Mniejszy apetyt na paliwo oba auta mają wyłącznie wtedy, gdy jedziemy spokojnie (nie przekraczając prędkości 90 km/h) zwykłą drogą międzymiastową. W takich warunkach udaje się ze spalaniem zejść do 5,6‒6,0 l/100 km. Zawsze na korzyść Corolli. Japoński silnik ma też bardziej chrypliwe brzmienie przy wyższych obrotach, co akurat pasuje do jego temperamentu.
Inny temperament
Skoro już o nim mowa, to zza kierownicy Corolla i Elantra mocno się różnią. Zawieszenie Toyoty jest wyraźnie sztywniejsze, a układ kierowniczy bardziej precyzyjny. Auto sprawia wrażenie zwartego i bardziej chętnego do współpracy z kierowcą. Hyundai jest komfortowy, wygodny, a jego zawieszenie bezszelestnie tłumi nierówności każdego kalibru. Układ kierowniczy niby słucha kierowcy, ale reaguje na jego polecenia z minimalną zwłoką. Auto jest też bardziej podsterowne, a jego nadwozie w większym stopniu przechyla się na zakrętach. Właściwości jezdne obu aut można podsumować w ten oto sposób: Toyotą wybrałbym się w Karkonosze, Hyundaiem nad morze. Nie bez powodu wybrałem akurat te trasy, bo za kierownicą Elantry jest po prostu wygodniej i bez bólu w kolanie można przejechać 500 km. Toyotą w jako takiej formie dojechałbym najdalej do Poznania.
Które auto wybrać? Obiektywizm odstawiam na bok. Za kierownicą Elantry czuję się lepiej. Jest nowsza, bardziej dopracowana, lepiej zmontowana, wygodniejsza i bardziej przestronna. Toyota jest o włos tańsza w użytkowaniu, ma lepsze wyposażenie szczególnie z zakresu bezpieczeństwa. Ma też nieco więcej charakteru, ale w tym segmencie aut nie jest to sprawa priorytetowa.
Kto testował: Michał Hutyra
Co: Hyundai Elantra kontra Toyota Corolla
Gdzie: Wrocław, Warszawa, Biała Podlaska, Poznań
Kiedy: 28.03.-10.04 2017
Ile: 2800 km
Hyundai: Wykonanie, komfort, przestronność kabiny, pozycja za kierownicą. Toyota: Właściwości jezdne, cena, wyposażenie, silnik, precyzja prowadzenia.
Hyundai: Brak możliwości otwarcia bagażnika z zewnątrz, zużycie paliwa. Toyota: Wykonanie, przestronność kabiny, pozycja za kierownicą.