Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Audi Q5 - Na Majorce Północy

Czy uwierzycie, że niespełna sto kilometrów od Polski znajdziemy miejsce, w którym praktycznie nie ma przestępczości, samochody i domy podobno nie są zamykane na klucz, a koloryt zabudowy nie odbiega od najbardziej malowniczych miejscowości południa Europy. My też nie wierzyliśmy. Do poznania tego miejsca wykorzystaliśmy odmłodzonego Audi Q5.

Majorka Północy – takim mianem, ze względu na duże nasłonecznienie, określana jest położona na Bałtyku wyspa Bornholm. Znajduje się ona w odległości ledwie 90 km od Świnoujścia i 30 km od Szwecji. Tę najcieplejszą część Danii, o powierzchni 588 km2 i linii brzegowej o długości ok. 140 km, zamieszkuje ponad 41 tysięcy mieszkańców trudniących się głównie rolnictwem, i rybołówstwem.
Tyle pokrótce wyczytaliśmy z przewodnika na temat Bornholmu. Czas poznać to miejsce.

Q przygodzie
Do eksploracji wyspy wybraliśmy Audi Q5 po faceliftingu, z silnikiem 2.0 TDI o mocy 177 KM.
Dwóch pasażerów bez problemu zapakowało swój ekwipunek do bagażnika o pojemności 540 litrów, w którym producent przewidział wiele zmyślnych i praktycznych przegródek. Ładowność 610 kg, choć wystarczająca, jest zdecydowanie mniejsza niż w wielu innych pojazdach typu SUV. Dodajmy, że Audi może również ciągnąć przyczepę hamowaną o masie 2400 kg. Aby dotrzeć na Bornholm, konieczna była najpierw ok. 800-kilometrowa podróż z Warszawy do niemieckiego Sassnitz, skąd wypływał prom na wyspę. Podróż odbywała się głównie autostradami, na których dwulitrowy diesel wystarczająco dobrze radził sobie z tym autem. Samochód dysponował maksymalnym momentem obrotowym 380 Nm w zakresie 1750–2500 obr./min. Pozwala on na rozpędzenie dwutonowego SUV-a z dwójką pasażerów i bagażami do setki w nieco ponad 9 sekund. Te niezłe skądinąd wyniki nie robią zapewne wrażenia na części nabywców aut segmentu premium. Dla bardziej wybrednych Audi oferuje w Q5 znacznie mocniejsze jednostki benzynowe i diesla o mocach odpowiednio 272 i 245 KM. Podstawowy motor Diesla zasługuje na pochwałę za niskie spalanie, które na autostradzie wynosiło ok. 8–9 l, rosnąc jednak wyraźnie przy jeździe z prędkościami bliskimi maksymalnych 200 km/h (do ok. 11–12 l na setkę).
Silnik testowanego modelu sprzężono z siedmiobiegową pracującą bardzo płynnie skrzynią S-Tronic, która przekazuje moc na cztery koła. Samochód zapewnia wyborną pewność prowadzenia i trakcję, dzięki napędowi Quattro, tak podczas bardzo szybkiej jazdy, jak i przy połykaniu zakrętów. Nie ma mowy o nadmiernych przechyłach, mimo wysoko położonego środka ciężkości, każdy zakręt opuszczamy w tym miejscu, w którym wcześniej założyliśmy. Równocześnie zawieszenie zapewnia dobry komfort jazdy pasażerom, a podczas jego pracy nie dochodzą uszu żadne łomoty. Samochód jest świetnie wyciszony i, podobnie jak w innych autach premium, prędkość odczuwalna jest zazwyczaj o wiele niższa niż faktyczna. Trzeba uważać.


Na trasach szybkiego ruchu doceniliśmy pracę aktywnego tempomatu i radaru odległości, który sprawnie dostosowywał naszą prędkość do poprzedzających pojazdów. System ten potrafi wykryć obiekty znajdujące się przy drodze i w sposób zdecydowany samoczynnie wyhamować pojazd. Równie uczynnym rozwiązaniem w pojeździe jest asystent zmiany pasa ruchu, który jest szczególnie przydatny w momencie dużego zmęczenia kierowcy i spowolnienia jego reakcji. System potrafi zaingerować w tor jazdy w momencie, kiedy wyjeżdżamy z pasa ruchu, wprowadzając wyraźną korektę na kierownicy.
Po wielu godzinach jazdy Q5 zmęczenie jednak było bardzo niewielkie, nie odczuwaliśmy żadnych bólów pleców, w czym zasługa wygodnych i dobrze wyprofilowanych foteli, o bardzo szerokim zakresie regulacji. Tym łatwiej było nam wyruszyć w kolejny etap podróży.

Subtelny lifting
Po trzyipółgodzinnej przeprawie promowej wylądowaliśmy w Rønne – 15-tysięcznej stolicy wyspy Bornholm. Podczas postoju na wybrzeżu przy przeszywającym wietrze, który towarzyszył nam aż do końca pobytu na wyspie, i w trakcie sesji zdjęciowej, mogliśmy się przyjrzeć bliżej zmianom, jakie poczyniono w modelu po faceliftingu. Ich zauważenie nie jest łatwe i wychwycenie ich to raczej zabawa dla lubujących się w niemieckich samochodach. Najłatwiej jest zauważyć nowe reflektory, w których diody LED okalają całą lampę, zmianie uległy również klosze tylnych lamp. Znawcy Audi dostrzegą również zmiany w kształtach zderzaków oraz grilla. Przy okazji faceliftingu dodano do oferty cztery nowe lakiery nadwozia oraz nowe wzory felg aluminiowych. Wyważona i elegancka linia, szczególnie w opcjonalnym pakiecie S Line, nabiera bardziej sportowego wyrazu. W ramach pakietu dostajemy 19-calowe koła, agresywniejsze zderzaki, dyfuzor w kolorze platynowoszarym czy spojler dachowy. Przenikliwy wiatr szybko zagonił nas z powrotem do wnętrza Audi.

Życie w harmonii
Już po pierwszych kilometrach jazdy po wyspie jesteśmy zaskoczeni baśniową architekturą, różnorodnością kolorów zabudowy, klimatem i porządkiem. Nie ma tu ani grama typowej w Polsce pstrokacizny i chaosu. Życie, zwłaszcza poza sezonem turystycznym trwającym od maja do września, toczy się tu bardzo leniwym rytmem, a mieszkańców prawie nie widać. Tu chyba nikt nie słyszał o godzinach szczytu i korkach. Jazda po centrum miasta wymaga jednak ostrożności. Wiele uliczek jest bardzo wąskich. Konieczne okazuje się przemieszczanie się z prędkością kilku km/h, o centymetry mijając okna mieszkańców. Co ciekawe, normą jest niezakładanie rolet i zasłonek w oknach, dzięki czemu doskonale widzimy co we własnym domu robią mieszkańcy. Manewry ułatwiały nam czujniki parkowania i kamera cofania oraz potężne lusterka boczne. W jeździe miejskiej spalanie nie przekraczało 8,5–9 l/100 km.
Na ograniczenie stresu oraz zachowania spokoju i harmonii psychicznej miasteczka na Bornholmie wydają się idealne. Podobna harmonia i porządek panują również we wnętrzu Audi Q5. Ogólna budowa deski rozdzielczej przypomina inne modele marki z Ingolstadt i w sposób udany łączy nowoczesność z tradycją oraz pierwszorzędną ergonomią. Samochód jest bezbłędnie zmontowany i wykończony świetnej jakości materiałami, które są kiedy trzeba chłodne i twarde, kiedy trzeba przyjemnie miękkie.


W odmłodzonej wersji producent zwiększył liczbę szlachetnych materiałów jakimi można wykończyć wnętrze, pojawiły się również nowe kolory materiałów, wnętrza. Zmieniono też kształt kierownicy, która obecnie jest wyraźnie ścięta u dołu. W standardzie znalazł się też system kontrolujący zmęczenie kierowcy. Producent uprościł obsługę systemu MMI i zmniejszył liczbę przycisków potrzebnych do jego obsługi, ale nie zdecydował się na montaż panelu dotykowego MMI Touch, znanego np. z modeli A3 i A8, który pozwalałby pisać palcem przy wyborze np. adresu w nawigacji.

Pewnie i komfortowo
Nieśpieszna jazda po malowniczych drogach pozamiejskich wyraźnie wpływa na spadek spalania, które wynosiło średnio 6,3 l na 100 km. Na jednym baku spokojnie można było więc przejechać co najmniej 1000 km. To jednak nie wystarczyłoby, aby objechać wszystkie drogi na wyspie, których jest 1400 km!. To zawrotna liczba, uwzględniając fakt, że między najdalej położonymi miejscowościami jest ok. 40 km. W większości są to dobrej jakości drogi asfaltowe.
Połykanie kolejnych łuków miejscowych dróg to czysta przyjemność. Audi Q5 prowadzi się w zakrętach równie pewnie jak najlepsze hatchbacki, których punkt ciężkości jest osadzony znacznie niżej. I to niezależnie, jaki tryb pracy mamy wybrany w opcjonalnym systemie Drive Select (+ 6,3 tys. zł). To dzięki niemu możemy zmieniać parametry pracy układu jezdnego (twardość zawieszenia) i napędowego oraz siłę wspomagania kierownicy. Poprzez system MMI kierowca ma możliwość konfiguracji indywidualnego profilu ustawień. Na wyspie okazji, by sprawdzić działanie napędu Quattro, w którym 40% momentu obrotowego trafia na przednią oś, a 60% na tylną, było niewiele. Przydawał on się głównie do poprawienia stabilności na śliskim asfalcie. SUV Audi dysponuje prześwitem 20 cm i może przejeżdżać przeszkody wodne o głębokości do 50 cm, jednak – biorąc pod uwagę niski profil opon – bezpiecznie można było przejechać co najwyżej po błotnistej drodze czy trawie.
Przyglądając się samochodom używanym przez wyspiarzy, zauważamy, że trzy czwarte z nich to auta segmentów A i B, często leciwe, ale w dobrym stanie technicznym. To zrozumiałe – niewielka wyspa to symboliczne przebiegi. W ciągu kilku dni jazd po Bornholmie spotkaliśmy tylko dwa duże SUV-y: Audi Q7 i Range Rovera, zresztą na polskich blachach. Większą trudność sprawiało wyłącznie wypatrzenie atrakcyjnych kobiet, które nie są turystkami, oraz… policji.

Połykanie kolejnych łuków miejscowych dróg to czysta przyjemność. Audi Q5 prowadzi się w zakrętach równie pewnie jak najlepsze hatchbacki, których punkt ciężkości jest osadzony znacznie niżej. I to niezależnie, jaki tryb pracy mamy wybrany w opcjonalnym systemie Drive Select.

Najdroższy na wyspie
Aby wyjechać z salonu nowym Audi Q5, wystarczy 134 800 zł (2.0TDI/143 KM), który jako jedyny w ofercie jest napędzany tylko na przednią oś. Zdecydowanie godniejsza polecenia jest wersja Quattro oferowana z mocniejszym silnikiem 2.0TDI/177 KM (ceny od 158 100 zł). Konkurencyjne BMW X3 xDrive20d kosztuje podobnie – 167 600 zł. Oczywiście, wielu nabywców nie wyobraża sobie luksusowego auta bez skrzyni automatycznej, a z nią nasz konfigurowany model ma cenę 166 400 zł.
Tyle kosztowałaby wersja bazowa testowanego modelu, jednak uwzględniając zamontowane wyposażenie opcjonalne, ostateczna kwota na fakturze będzie ok. 90 tys. zł wyższa! Tyle trzeba dopłacić za wygodę posiadania m.in. nawigacji z systemem MMI (+ 10 tys. zł), skórzanej tapicerki (+ 9,4 tys.), szklanego dachu (+ 6,6 tys.), siedzeń przednich z elektryczną regulacją i funkcją pamięci ustawień dla siedzenia kierowcy (+ 5 tys. zł) itd. Łączna kwota czyniła więc nasze Audi Q5 prawdopodobnie najdroższym samochodem osobowym na wyspie Bornholm. Długa lista kosztownych dodatków to akurat norma w segmencie premium. Bardziej wybredni klienci Q5 mają jeszcze do wyboru dwa silniki benzynowe: 2.0 TFSI/225 KM oraz 3.0 TFSI/272 KM, wariant hybrydowy 2.0 TFSI Hybrid/245 KM oraz topowego diesla 3.0 TDI/245 KM. Najdroższą z nich jest wersja hybrydowa (ceny od 231 770 zł), ale – uwzględniając niekończącą się listę dodatków – bez problemu możemy przekroczyć cenę 350 tys. zł.
Tak perfekcyjne narzędzie, jakim jest Audi Q5, musi jednak swoje kosztować. My już wiemy, że do dalekich wojaży trudno znaleźć równie wzorowego kompana.

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Audi Q5 2.0TDI Quattro

Gdzie: Bornholm

Kiedy: 23.10.2012

Ile: 2700 km

Wzorowe prowadzenie i komfort, perfekcyjne wykończenie, wzorowa funkcjonalność, niskie spalanie, świetne trzymanie wartości.

Wysokie ceny, drogie opcje.

Przeczytaj również
Popularne