Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
FED 2025

Hyundai Grand Santa - Mów mi Grand

Topowy SUV Hyundaia na rynku polskim – Santa Fe – doczekał się niedawno debiutu dłuższej wersji Grand, która jest dostępna jedynie w topowych wersjach wyposażenia. Czy ten pojazd może przyciągnąć uwagę klientów poszukujących luksusowego samochodu terenowo-rekreacyjnego?

Hyundai Santa Fe trzeciej generacji pojawił się na polskim rynku we wrześniu 2012 roku. SUV ten powstaje w Korei Południowej oraz w Stanach Zjednoczonych i jest jednym z najważniejszych globalnych modeli Hyundaia. Od 2000 roku, a więc debiutu pierwszej generacji Santa Fe, Koreańczycy sprzedali na świecie ponad 2,5 mln tych samochodów. Sprzedaż Santa Fe w Polsce jest symboliczna, ale wykazuje tendencję wzrostową. W zeszłym roku zarejestrowano nad Wisłą zaledwie 118 tych aut, a do końca listopada br. już 181 szt. W tych samych okresach np. Jeep dostarczył odpowiednio 662 i 840 szt. Grand Cherokee, a BMW odpowiednio 565 i 1323 szt. modelu X5. Nie najlepsze, ale za to z wyraźnym wzrostem, wyniki notowała również Toyota, która sprzedała 131 i 359 szt. SUV-ów Land Cruiser w powyższych okresach. Słabe wyniki Hyundaia łatwo zrozumieć. Potencjalni nabywcy, którzy mieli do wydania kwotę zbliżoną do 200 tys. zł na SUV-a, zazwyczaj rozglądali się za modelami bardziej prestiżowych marek. W tym roku dołączył do oferty jego dłuższy wariant Santa Fe z dodatkowym określeniem Grand. Test tego samochodu udowadnia, że, poza image'em, koreański SUV w niczym nie ustępuje większości konkurentów.

Masywny SUV
Grand Santa Fe jest dłuższy od swojego brata o 22,5 cm (491,5 cm). Zwiększono w tym wariancie również rozstaw osi o 10 cm, do 280 cm. Dodatkowe centymetry wpłynęły na wzrost masy własnej o 62 kg (do 1902 kg) w porównaniu z odpowiednikiem w krótszym nadwoziu. Niestety, o tyle samo kilogramów spadła ładowność samochodu (do 698 kg), co i tak jest akceptowalnym wynikiem w segmencie SUV. Grand Santa Fe może ciągnąć przyczepę hamowana o masie dwóch ton, a niehamowaną o masie do 750 kg. Sylwetka Grand Santa Fe jest masywna i nieco drapieżna, ale jednocześnie niepozbawiona elegancji. Zarówno dolne partie zderzaków, progi oraz nadkola wykończono czarnym tworzywem, co nie tylko poprawia estetykę pojazdu, ale czyni go optycznie lżejszym. Niestety, w dłuższym wariancie Grand stracił zadziorny wygląd tyłu nadwozia, głównie z powodu zastosowania wyższych i bardziej stonowanych w kształtach lamp.

Sprzedaż Santa Fe w Polsce jest symboliczna, ale wykazuje tendencję wzrostową. W zeszłym roku zarejestrowano nad Wisłą zaledwie 118 tych aut, a do końca listopada br. już 181 szt.


Komfort na piątkę
Wnętrze i aranżacja deski rozdzielczej przypomina inne współczesne modele Hyundaia. Elegancji kabinie dodają chromowane wstawki, dobrej jakości różnokolorowe tworzywa oraz gustownie prezentujący się zestaw zegarów. Gdy usiądziemy na fotelu, wita nas miły dźwięk. Podobny dźwięk usłyszymy w momencie zgaszenia silnika. Ten drobiazg znany z innych modeli Hyundaia podświadomie wpływa na lepsze postrzeganie modelu i czyni go w naszym umyśle bardziej ekskluzywnym. Producent zadbał o to, aby pod względem ergonomii również nie było się do czego przyczepić. Wszystkie elementy obsługi i przyciski są ulokowane tam, gdzie ich oczekujemy. Kolorytu wnętrzu Grand Santa Fe dodają również brązowo-pomarańczowe skórzane fotele, w których, oczywiście, oprócz pełnej elektrycznej regulacji znajdziemy funkcje ogrzewania i wentylacji siedzisk. Nie zabrakło ich również w drugim rzędzie. Fotele te są wygodne i oferują lepsze niż we wcześniejszych koreańskich SUV-ach wyprofilowanie. W pierwszym i drugim rzędzie z pewnością nie będziemy narzekać na brak miejsca. Kanapa w drugim rzędzie ma dzielone oparcie i siedzisko w proporcji 1/3–2/3. Co więcej, obie te części można niezależnie pochylać i przesuwać niczym w rodzinnych vanach. Nisko położone siedzisko w trzecim rzędzie sprawia, że pasażerowie muszą w nienaturalny sposób podkulać nogi w czasie jazdy. Za to miejsca na boki nie brakuje. Również nad głowami znaleźlibyśmy kompakty, które oferują mniej przestrzeni w trzecim rzędzie. Co więcej, producent pomyślał o montażu nadmuchów dla pasażerów trzeciego rzędu, ale i niezależnej regulacji siły nawiewu i temperatury. Ten element bywa często pomijany przez konstruktorów innych marek. Przy pięciorgu pasażerów mamy jeszcze do dyspozycji bagażnik o pojemności 634 litrów (w krótszym modelu jest to 585 litrów), który po opuszczeniu oparć kanapy powiększa się do 1842 litrów. Zwykły Santa Fe oferuje 1680 litrów. W bagażniku praktycznym dodatkiem jest gniazdko 220 V.

Pewniak na drodze
Santa Fe jest w Polsce oferowany z jedną z dwóch jednostek dieslowskich: 2-litrowym motorem CDRi o mocy 150 KM oraz 2.2 CDRi/197 KM. Model Grand jest dostępny tylko z mocniejszym silnikiem i w wersji z automatyczną skrzynią biegów. Warkot diesla jest w kabinie wyraźnie słyszalny, szczególnie po rozruchu, jednak nie budzi to irytacji. Pochwały należą się za dynamikę pojazdu, który przy masie niemal dwóch ton osiąga setkę w 10,3 sekundy. Santa Fe pozytywnie zaskoczyło niskim spalaniem przy prędkości ok. 90 km/h w trasie zadowalając się ok. 7 l oleju napędowego na setkę. W ruchu miejskim spalanie wynosiło ok. 10,3 l/100 km.
Na prawym ramieniu kierownicy przycisk wyboru siły wspomagania. Możemy wybrać tryb Comfort, Normal lub Sport. W praktyce różnice są mało odczuwalne, jednak skłaniamy się do używania trybu Sport jako dającego odczucie największej precyzji prowadzenia. Układ kierowniczy nie jest co prawda tak gumowaty jak w koreańskich autach sprzed kilku lat, do komunikatywności znanej np. z BMW X5 wyraźnie mu brakuje, ale na tle innych rywali nie można mu nic zarzucić. W manewrach świetnie sprawdzi się bardzo czytelny obraz z kamery cofania na wyświetlaczu oraz potężne lusterka boczne.
Zawieszenie Hyundaia zestrojono komfortowo, skutecznie tłumi ono nierówności nawierzchni, a samochód nie wpada w przesadne bujanie podczas jazdy po dłuższych pofałdowaniach. Podobnie nadwozie nie wychyla się znacząco podczas szybszego pokonywania zakrętów.
Symboliczny prześwit 18 cm pozwala bezpiecznie przejechać co najwyżej nieutwardzoną, błotnistą drogę. Podczas jazdy po suchym asfalcie załączony jest napęd jedynie na przednią oś. Moment obrotowy trafia na oś tylną w momencie uślizgu osi przedniej lub też po załączeniu przyciskiem blokady międzyosiowej (działa do prędkości 40 km/h). Wówczas moc jest rozdzielana równomiernie w proporcjach 50/50.

SUV międzysegmentowy
Za Hyundaia Santa Fe z 2-litrowym dieslem pod maską i napędem na jedną oś przyjdzie zapłacić co najmniej 135,6 tys. zł. Jeśli chcielibyśmy go zamówić w wersji 7-osobowej to cena wzrośnie o 5 tys. zł.
Model Grand jest dostępny wyłącznie z napędem na cztery koła i tylko z dwoma, za to najwyższymi, pakietami wyposażenia Executive i Platinum, a więc w cenach 221,9 tys. zł i 231,9 tys. zł. W krótszym nadwoziu Santa Fe nie znajdziemy wariantu Platinum, za to odpowiednik z wyposażeniem Executive będzie 19 tys. zł tańszy.
Pod względem rozmiarów wariant Grand można zaliczyć do SUV-ów klasy wyższej, ale, niestety, nie pod względem dostępnych silników. Zbliżony rozmiarami Jeep Grand Cherokee w najsłabszej wersji ma pod maską 3-litrowego diesla V6 o mocy 190 KM (ceny od 215 tys. zł). Podobnie Toyota Land Cruiser oferująca najsłabszy model z silnikiem o tej samej mocy i pojemności (ceny od 221 tys. zł. w wersji 7-osobowej). Najsłabsze BMW X5 jest dostępne z 2-litrowym dieslem o mocy 218 KM, ale kosztuje już 246 tys. zł w podstawowej, wyraźnie gorzej od Santa Fe wyposażonej, wersji.
Grand Santa Fe cieszy bardzo bogatym wyposażeniem standardowym, a wiele elementów na jego pokładzie, np.: kamera cofania, nawigacja, skórzana tapicerka czy podgrzewana kierownica i fotele, są u konkurentów kosztownymi opcjami. Standardem w Hyundaiu są również takie systemy jak asystent kontroli zjazdu, zmiany pasa ruchu czy parkowania. Jeśli dodalibyśmy te opcje do ceny rywali, to okazałoby się, że koreański SUV jest jednym z tańszych samochodów terenowo-rekreacyjnych klasy wyższej.
Za zbliżoną do Grand Santa Fe cenę można znaleźć bardziej prestiżowe SUV-y, ale niekoniecznie lepiej wyposażone i lepiej jeżdżące (pomijając BMW X5). Jeśli ktoś nie przywiązuje do tego wagi i woli użytkować niepozornego, obszernego i przyzwoitego SUV-a, to Hyundai z pewnością jest godny uwagi.

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Hyundai Grand Santa Fe 2.2 CRDi

Gdzie: Warszawa

Kiedy:  24–29.10.2014

Ile: 600 km

Obszerne i bardzo dobrze wyposażone wnętrze, atrakcyjny wygląd, niskie spalanie, przemyślane i praktyczne wnętrze, 5 lat gwarancji.

Ograniczona oferta mocnych silników, image w segmencie dużych SUV-ów.

Przeczytaj również
Popularne