Genesis to pokaz możliwości technicznych marki Hyundai - i trzeba przyznać że to najlepszy jak dotąd model w historii tej marki tak w zakresie właściwości jezdnych, komfortu jak i wykończenia. Tego wszystkiego doświadczyliśmy podczas premiery koreańskiego sedana w Hamburgu. Tylko czy znajdzie się wielu chętnych zapłacić 300 tysięcy złotych za Hyundaia?
Hyundai Genesis pierwszej generacji pojawił się w ofercie w 2008 roku i był przeznaczony głównie na rynki Stanów Zjednoczonych, Korei Południowej i wybranych krajów azjatyckich. Nowa generacja Genesisa, która ujrzała światło dzienne w zeszłym roku, trafiła również na Stary Kontynent. Co prawda od kilku lat można w Polsce kupić model Genesis Coupe, ale nie ma on zupełnie nic wspólnego z nowym sedanem, poza jednostką napędową pod maską.Genesis ma pokaźną długość 499 cm i rozstaw osi 301 cm. Nadwoziu nowego sedana nie można odmówić elegancji. Potężny grill w kształcie odwróconego trapezu nie przypomina festyniarskich srebrzystych atrap chłodnicy jakie zamontowano w poprzednim Genesisie czy obecnym modelu Equus. Azjatyckie akcenty zauważymy co najwyżej w kroju tylnych lamp. Aby uczynić topowe modele bardziej prestiżowymi Koreańczycy zrezygnowali z eksponowania na masce logo Hyundai montując w to miejsce gustowne oznaczenie Genesis, które przypomina nieco logo Astona Martina. Uwagę zwracają również dwufunkcyjne lampy HID, w których LED-y, okalające ksenony, gasną w momencie włączenia kierunkowskazu świecąc następnie pulsacyjnie pomarańczowym światłem. Zbliżone rozwiązanie znajdziemy w Audi, ale w nim białe światło LED-ów jedynie przygasa.
Drewno i skóraBardzo pozytywne wrażenia wzbudza wnętrze Genesisa. Dotychczas żaden model Hyundaia nie był wykończony tak wysokiej jakości materiałami (pomijając Equusa). Po plastikowym drewnie, znanym ze starszych modeli koreańskich marek, nie ma w Genesisie ani śladu. W każdym sedanie do wykończenia wnętrza posłużyło prawdziwe drewno (jesion lub orzech włoski) a srebrzyste elementy deski i drzwi nie są plastikiem a prawdziwym aluminium. Do tego wszystkie fotele obszyte są skórą nappa dostępną w różnych odcieniach a zamszową tapicerką pokryto podsufitkę i słupki. Oryginalnym rozwiązaniem w Hyundaiu jest czujnik stężenia CO2 w kabinie. Gdy jego poziom osiągnie wartość krytyczną, natychmiast uruchomiona zostanie wentylacja. W tak przepysznym wnętrzu zaskakuje nieco brak elektrycznej regulacji zagłówków. Bardziej jednak drażni niewielka ilość miejsca na stopy pasażerów z tyłu pod przednimi fotelami.
Hyundai w modelu Genesis zaproponował nowatorski system otwierania klapy bagażnika. Już nie trzeba poruszać nogą pod tylnym zderzakiem, jak np. w modelach grupy Volkswagen. Wystarczy stanąć na kilka sekund z tyłu samochodu z kluczykiem w kieszeni aby system samoczynnie otworzył klapę. Po otwarciu do dyspozycji użytkownika jest bagażnik o pojemności 493 litrów. Tylko jeden silnikNa polskim rynku Genesis jest oferowany tylko w jednej wersji silnikowej, z benzynowym motorem V6 o pojemności 3,8 litra i mocy 315 KM. Jednostka ta dysponuje maksymalnym momentem obrotowym 397 Nm przy 5000 obr/min. Współpracuje z nią 8-biegowa skrzynia automatyczna.
Na innych rynkach Genesis jest oferowany również z napędem na tylną oś oraz silnikami 3.0 V6 o mocy 257 KM (303 Nm), 3.3 V6 generującym 282 KM (347 Nm) oraz topowy 5.0 V8 o mocy 425 KM (519 Nm). Być może mniejsze z nich trafią z czasem do polskiej oferty.Dostępny nad Wisłą wariant 3.8 litra rozpędza tego ważącego ponad dwie tony sedana do setki w 6,8 sekundy, co można uznać za przyzwoity wynik. Silnik, jak przystało na V-szóstkę, pracuje niemal bezwibracyjnie, cicho, ochoczo i równomiernie nabierając mocy. W tym momencie docenimy bardzo dobrą automatyczną skrzynię biegów, która szybko i niewyczuwalnie dobiera odpowiednie przełożenia. Niestety Genesis jest dość łapczywy na paliwo. Podczas spokojnej jazdy w trasie ciężko jest się zmieścić w 10 l/100 km, a w mieście sedan spalał ok. 14 l na setkę. Jeśli jednak postanowimy jeździć bardziej dynamicznie to zbiornik o pojemności 77 litrów wystarczy nam co najwyżej na 300 km.
Na cztery kołaMocną stroną Genesisa jest układ jezdny oraz seryjny napęd na cztery koła HTRAC, który po raz pierwszy zastosowano w sedanach Hyundaia. Dzięki niemal równomiernemu rozkładowi mas 52:48 (przód/tył) i bardzo dobrej trakcji samochód prowadzi się przewidywalnie nawet w ciasnych zakrętach i podczas gwałtownych manewrów. I wszystko byłoby idealnie gdyby nie układ kierowniczy. Niestety nie daje on dobrego wyczucia co dzieje się z przednimi kołami, zwłaszcza podczas jazdy z wyższymi prędkościami. Siła wspomagania układu kierowniczego powinna być wówczas zdecydowanie niższa.Chyba największym pozytywnym zaskoczeniem w modelu Genesis jest elektronicznie sterowane zawieszenie pneumatyczne ECS ( z układem wielowahaczowym z przodu i z tyłu). Znakomicie i niemal bezgłośnie wybiera ono tak mniejsze jak i większe ułomności dróg, równolegle zapewniając bardzo stabilną jazdę. Producent daje możliwość zmiany trybów jazdy w tym samochodzie, jednak ich wpływ na zachowanie się pojazdu: reakcję na naciśnięcie pedału gazu, sztywność zawieszenia i pracę układu kierowniczego jest słabo wyczuwalny.
Drogi, ale bogato wyposażonyHyundai Genesis jest oferowany w Polsce tylko w jednej wersji wyposażeniowej i w jednej wersji silnikowej. Producent życzy sobie za tego sedana 299 tys. zł. Po części wysoką cenę uzasadnia bogate wyposażenie seryjne oraz zastosowanie napędu na cztery koła. Standardowymi elementami z zakresu bezpieczeństwa biernego i czynnego są w Genesisie m.in. 9 poduszek powietrznych, w tym kolanowa, system utrzymywania toru jazdy, inteligentny tempomat, system automatycznego hamowania. W manewrach przyda się system monitorowania 360 stopni wyświetlający obraz samochodu z góry na dotykowym wyświetlaczu 9,2-cala na desce rozdzielczej. Komfort podróży podnoszą trójstrefowa klimatyzacja, elektrycznie regulowane fotele z przodu i z tyłu, podgrzewane i wentylowane fotele przednie i tylne, panoramiczne okno dachowe, podgrzewane koło kierownicy, wyświetlacz head-up na szybie, system nagłośnienia Lexicon złożony z 17 głośników czy elektryczna roleta tylnej szyby.Nieco mniejsze i gorzej wyposażone BMW 535i (3.0/306 KM) z napędem na cztery koła jest 30 tys. zł tańsze od Genesisa. Koreański sedan celuje raczej w osoby zainteresowane np. Infiniti Q70 czy też Lexusem GS350 AWD. Pierwszy z nich w wersji S Premium z 3,7-litrowym silnikiem o mocy 320 KM kosztuje co najmniej 283 tys. zł, ale nie posiada napędu na cztery koła. Napęd ten znajdziemy w drugim Japończyku, w którym zastosowano jednostkę benzynową 3,5-litra o mocy 317 KM. Sedan ten zależnie od wersji potrafi kosztować od 253 do 350 tys. zł. PD