Michał Hutyra
We Wrocławiu zaprezentowano koncepcyjny model Project Black S, a dziennikarze oraz zaproszeni goście mogli uczestniczyć w jazdach testowych nowym Q60 w obu wersjach silnikowych (2.0 oraz 3.0 V6). Była też okazja do rozmowy z designerem odpowiedzialnym za wygląd obu tych aut.
Takie spotkania, nie zdarzają się często, a już szczególnie we Wrocławiu. Matt Weaver spotkał się ze studentami oraz wykładowcami Katedry Wzornictwa i Pracowni Projektowania Środków Transportu wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. Zapoznał się z projektami, dokonaniami i osiągnięciami studentów i przynajmniej z dwojgiem z nich postanowił nawiązać współpracę. Nie zdradził, na czym miałaby ona polegać, ale – jak przyznał – na płaszczyźnie kreacji na pewno uda się znaleźć porozumienie.
Podczas drugiej części wrocławskiej wizyty, już w salonie Infiniti, dziękował wykładowcom i studentom za twórczą dyskusję i inspirację. Zwrócił też uwagę na to, że piękno zawsze się obroni, nawet w sztuce użytkowej, która jest ograniczana kosztami. Przyznał, że designer nie zawsze może być artystą, czasem musi myśleć jak inżynier, a jeśli tego nie robi, to sami inżynierowie sprowadzą go na ziemię. Niektóre elementy stylistyczne czasem pozostają wyłącznie w sferze marzeń stylistów, ale może kiedyś materiałoznawstwo pozwoli na ich wykonanie.
Matthew Weaver to designer z ogromnymi osiągnięciami – współtwórca takich aut jak Nissan Qashqai czy Nissan Juke, które zapoczątkowały segment crossoverów. Przyznał się też do maczania palców przy projekcie kontrowersyjnego (ze względu na urodę) Nissana Tiidy. Na usprawiedliwienie dodał, że ten samochód miał się dopasować do gustu klientów na całym świecie i miał być praktyczny. I według designera spełnił w 100% te założenia. Matthew Weaver odpowiedział m.in. na pytanie, czy ‒ projektując auta ‒ jego zespół wzoruje się na modelach innych producentów. Bez zwłoki wyjaśnił, że Infiniti chce kreować swój własny styl. Jeśli więc w kwestii designu jakiś pomysł wydaje się zbyt podobny do innych, natychmiast jest blokowany.
20 kwietnia designer spotkał się ze studentami Politechniki Wrocławskiej. Rozmawiał m.in. na temat ogólnych założeń sztuki projektowania oraz o designie w tworzeniu charakterystyki i konceptów Infiniti. To spotkanie również spotkało się ze sporym zainteresowaniem studentów.
Audi A5, BMW serii 4, Mercedes C Coupe oraz Lexus RC to elitarne grono, do którego w ubiegłym roku dołączył nowy Infiniti Q60. Co prawda pod jego maską nie znajdziemy V8, ale i bez niej zapewnia wszystko to, co w autach GT liczy się najbardziej.
Niepowtarzalny styl, komfort, świetne wyposażenie i prestiż – to właśnie te cechy sprawiają, że samochody Infiniti budzą pożądanie. Q60 ma oferować kierowcy coś ekstra: przyjemność z prowadzenia i możliwość korzystania ze sportowych osiągów. Nowy Q60 wygląda jak milion dolarów, a testowe egzemplarze w czerwonym kolorze jak półtora miliona dolarów. Q60 ma proporcje typowe dla aut typu coupe: długą maskę, dach, który płynnie przechodzi w klapę bagażnika, duży rozstaw osi oraz krótkie zwisy z przodu i z tyłu.
Co ciekawe, mierzący 4,7 m długości samochód zapewnia komfort i przestrzeń jedynie dla dwóch osób. Kierowca zapada się w porządnie wyprofilowanym fotelu, w dłoniach trzyma małą kierownicę, do której przyklejone są łopatki służące do ręcznego sterowania automatyczną 7-biegową przekładnią. Pod prawym łokciem wystaje wysoki tunel środkowy, który kryje w sobie wał napędowy. Niestety, albo stety, siła napędowa o wartości 475 Nm przekazywana jest na koła obu osi. Gdyby nie to, ważąca 1875 kg „sześćdziesiątka” byłaby pewnie trudna do opanowania na ciasnych łukach.
Silnik ma spore rezerwy mocy, nic dziwnego, bo generuje moc aż 405 KM. Brzmi wspaniale, choć żałujemy, że układ wydechowy nie brzmi bardziej doniośle. Po przejażdżce Q60S mamy jednak niejednoznaczne wrażenia: z jednej strony to szybkie i poważnie usportowione auto, z drugiej jednak strony wysoka pozycja za kierownicą i elektronicznie sterowany układ kierowniczy (choć już poprawiony) jest nadal niezbyt ostry i precyzyjny. Nie bardzo pasuje to do oczekiwań, jakie mieliśmy po wyglądzie tego samochodu, oraz osiągów wynikających z danych technicznych. Do tego dochodzi zużycie paliwa, które potrafi przy łagodnej jeździe spaść do poziomu 7 l/100 km, by po chwili eksplodować do 17 l/100 gdy zaczynamy swobodniej traktować pedał gazu.
Być może to celowe działanie, a prawdziwych emocji dostarczy już drogowa wersja auta o nazwie Project Black S, która została opracowana we współpracy z zespołem Formuły 1 Renault Sport.
Cennik Infiniti Q60 rozpędza się od kwoty 184,6 tys. zł za wersję Premium z podstawową jednostką napędową 2.0t o mocy 211 KM. Q60S 276,1 tys. zł.