Poprowadzenie modelu 911 było moim marzeniem. Udało mi się je spełnić. Nie będę mógł napisać, czy jest lepsze od poprzednika, czy gorsze i w czym. Nie jeździłem nigdy 911. Będę natomiast miał opinię świeżą i nieskalaną – dziewiczą.
Model 911 Carrera S to dwumiejscowy – dowód rejestracyjny kłamie – samochód, który jest bezkompromisowym motoryzacyjnym odpowiednikiem operacji przedłużenia męskości. Mocny, głośny, drogi, szybki, wygodny, doskonały i czerwony. Taka jest 911 w wersji Carrera S.
Bo moc ma znaczenie
430 koni mechanicznych z doładowanego, trzylitrowego silnika boxer to całkowicie wystarczający wynik. 911 Turbo jest szybsze. 911 Turbo S jest szybsze niż 911 Turbo i o wiele szybsze niż 911 Carrera. A jest jeszcze GT3 RS, które ma tyle sensu co hodowla wyścigowych lam.
Moc ma znaczenie, ale w połączeniu z rozsądkiem. Gdybym miał pieniądze na dowolny model, miałbym w garażu (między innymi) Porsche GT3 RS, na które bym tylko patrzył, jak patrzy się na wyścigową lamę. Nie wsiadałbym w kubełki, nie zapinałbym pasów szelkowych i nie jeździł twardym jak stół samochodem bez klimatyzacji i radia z takim uśmiechem, jaki wywołuje jazda Carrerą S.
To z całej gamy 911 chyba optymalny wybór. Jest obszerny wewnątrz, naprawdę niesamowicie komfortowy i paradoksalny. Paradoks polega na tym, że ten model jest niesamowicie bezkompromisowy i kompletnie kompromisowy. Fotel jest wygodny, a jednocześnie zapewnia doskonałe trzymanie boczne, siedzi się nisko, ale wszystko widać doskonale, idealnie słychać pracę silnika i wydech, ale system audio brzmi znakomicie. Kiedy chcemy, możemy komfortowo i niezwykle przyjemnie podróżować, a spalanie zamknie się w 11 litrach na 100 km. Kiedy jednak zapragniemy, aby Carrera pokazała, po co została zbudowana, zrobi to bez najmniejszych oporów. Reakcja na gaz jest błyskawiczna, skrzynia biegów żongluje przełożeniami niczym figlarny kuglarz na średniowiecznym jarmarku. Układ wydechowy nie mruczy, tylko warczy. Ze skrzynią PDK Carrera osiągnie setkę po 4,1 sekundy. Tyle wystarczy, aby całkowicie przewartościować swoje życie, nawrócić się dla bezpieczeństwa w każdej znanej religii. Jeżeli mamy system Sport +, a w testowanym modelu był, to setka pojawi się po 3,9 sekundy. O sekundę krócej trwa to w modelu 911 Turbo S, ale o ile Carrera jest narkotykiem miękkim, o tyle ta wersja jest ostrym barbituranem.
Po przejechaniu 1400 km mogę powiedzieć to z całą odpowiedzialnością, to jest sportowy samochód, w którym inżynierowie zadbali o to, aby do minimum ograniczyć idiotyczne działania wkładki mięsnej. Żeby coś zrobić nie tak, musisz się naprawdę postarać.
Klasyczna nowoczesność
Panamera, Cayenne i Macan to są wyjątkowo dobre samochody, może nawet najlepsze w swoich klasach, ale nie są to 911. Rozumiem racje koncernu i ekonomiczną zasadność wprowadzenia tych modeli na rynek, ale rozumiem też pogardę właścicieli 911 dla nich.
To 911 jest legendą i tak właśnie się czuje jego (Porsche) lub jej (dziewięćset jedenastki) kierowca. Od momentu, kiedy patrzysz na ten samochód, jego biodra, wloty powietrza, felgi. Kiedy do niego wsiadasz i odpalasz guzikiem po lewej stronie kierownicy, aż po moment, kiedy prowadzisz ten samochód. Wszystko jest perfekcyjne. Rewelacyjne są siedzenia, system sterowania nawigacją i podstawowymi funkcjami samochodu, a kierownica ociera się o doskonałość. Można użyć jej do sterowania samochodem i trąbnięcia Jednak w przypadku jednoczesnego trąbienia i przyspieszania istnieje szansa, że wyprzedzimy dźwięk i trąbniemy sami na siebie.
Za kierownicą znajdują się łopatki do zmiany biegów, ale wyręczać skrzynię PDK to trochę tak, jak podejść z pędzelkiem do Mony Lisy, żeby coś poprawić. W prawym dolnym rogu kierownicy przycisk do zmiany trybów jazdy. Dalej czytelne i, co ważne, klasyczne zegary. Carrera to idealne połączenie klasycznej motoryzacji ze wszystkim, co najlepszego ma do zaoferowania nowoczesna technika. To wykwintne danie stworzone ze starych przepisów i najnowszych składników. Naprawdę nic w tym samochodzie nie jest wykonane inaczej niż z największą starannością i dbałością o detale.
Czy ma jakieś wady? Ma. Zapewne.
W żadnym innym samochodzie nie czułem się tak dobrze jak w tym. Tu byłem panem sytuacji na drodze. Samochód pozwalał mi poczuć się dobrym kierowcą, mimo że wiele mi brakowało do tego, żeby wykrzesać z niego chociaż 60% potencjału. Subtelnie mnie okłamywał, że jestem go godzien, a ja się z lubością okłamywać dałem.
Porsche 911 Carrera S jest jak strój Iron Mana. Kiedy wsiadasz do środka, masz wrażenie, że stajesz się nieśmiertelny i możesz wszystko.
Na moje postrzeganie tego auta jako motoryzacyjny odpowiednik Keiry Knightley wpływały dwie sprawy. Nie musiałem tego samochodu ani ubezpieczyć, ani serwisować i to pierwsze nowe 911, jakie mogłem prowadzić. To doskonały substytut kochanki czy kochanka. Zastanawiałem się, co w tym samochodzie byłoby mi potrzebne do szczęścia. Skrzynia PDK jest niezbędna, bo jest dziełem geniusza. Tak samo jak adaptacyjne zawieszenie. Czy mówiłem już, że bez względu na to, z jaką prędkością jedziemy, ceramiczne hamulce zatrzymują samochód w miejscu? Tak jest, to zestaw obowiązkowy. Pakiet Sport Chrono musi być. A co powiecie na sportowy wydech? Przecież nie może być inaczej. Tak możemy długo wymieniać, bo czerwone pasy też są fajne i wykończenie deski skórą również.
To wszystko to elementy składowe doskonałości. Tylko wszystko z tego, co wymieniłem, wymaga dopłaty. Łącznie na kwotę 240 tysięcy złotych. Za tyle możemy sobie kupić co następuje: 300-konne Subaru Imprezę STI, konia i polecieć na dwa tygodnie z osobą towarzyszącą na Karaiby; 300-konnego Golfa R i motocykl Harley-Davidson Dyna Low Rider; 45-metrowe mieszkanie na Biskupinie, jednej z najlepszych dzielnic Wrocławia.
Takich wariacji może być więcej. 240 tysięcy za wyposażenie dodatkowe w połączeniu z podstawą daje kwotę 791 tysięcy złotych!
Ten samochód wart jest każdej wydanej na niego złotówki, euro, franka, funta, rubla, peso… nie, peso jednak nie.
Jeżeli określenie leukocyty, cholesterol czy arytmia masz gdzieś, a na oktany, moment obrotowy i przeciążenia reagujesz z nienaturalnym podnieceniem, to ten samochód jest dla ciebie. Sprzedaj dom, nerkę i kup sobie Porsche 911. Tylko nie kabriolet, bo to jest bardzo niepoważne.
Kto testował: Tomasz Siwiński
Co: Porsche 911 Carrera S
Gdzie: Wrocław
Kiedy: 2.02.2016
Ile: 1400 km
Nieprawdopodobne połączenie jakości i prostoty prowadzenia z niesamowitymi osiągami.
Jednak absurdalne koszty wyposażenia opcjonalnego i serwisu.